Jestem prostą dziewczyną. Widzę: Cormac McCarthy; myślę: to będzie dobra książka. Przecież Droga zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Czy książka o matematyce, fizyce i ludzkiej psychice to przepis na sukces?
Tytuł: Stella Maris
Tytuł oryginału: Stella Maris
Autor Cormac McCarthy
Tłumacz: Robert Sudół
Rok: 2023
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 978-83-08-08133-4
Główna bohaterka, Alicia, sama zgłasza się do tytułowego zakładu psychiatrycznego. Jest rok 1972, jej ojciec współpracował z Oppenheimerem przy Projekcie Manhattan. Sama jest wybitną skrzypaczką i matematykiem, ale cierpi na depresje i ma halucynacje.
W wyniku rozmowy z lekarzem wyjawia coraz więcej ze swojego życia – dlaczego była we Włoszech, jaką relacje ma z bratem, kim jest miłość jej życia, dlaczego w reklamówce trzyma czterdzieści tysięcy dolarów? Ale rozmowy te nie są proste. Mimo że to terapeuta zadaje pytania, to Alicia ma nad nim przewagę – nigdy nie wiadomo, kiedy mówi prawdę, a kiedy naigrywa się z rzeczywistości. To rozmowy o liczbach, dzieciństwie i fizyce kwantowej, filozofii, tęsknocie i żalu.
I nie chodzi tutaj o tematykę książki – niejednokrotnie porywałam się na lekturę trudną w odbiorze, poruszającą takie właśnie zagadnienia. Niestety nie umiałam się przekonać do tej fabuły. To intelektualny dialog, który wyrwany jest dla mnie z kontekstu. To po prostu błyskotliwy sparing, czasem wodzenie rozmówcy za nos, mnogość wymagających tematów, ale bez żadnego podłoża, które pozwalałoby się utożsamiać z bohaterką.
Wprawdzie Stella Maris powinna być czytana po Pasażerze – jest to dylogia, którą zachwycają się czytelnicy - to może właśnie na tym polega mój problem, nie czytałam pierwszego tomu i dlatego czuję się jak dziecko we mgle. Ale z drugiej strony może są to po prostu rozdmuchane dywagacje słodko wyuzdanej idiotki, która zasłania się geniuszem i zwyczajnie nie da się jej lubić.
Jestem więc raczej rozczarowana i trochę zirytowana po takiej lekturze. Nie polecam, chyba, że czytaliście Pasażera i fabuła tych dwóch książek jakoś się Wam łączy.
Szkoda, że jesteś rozczarowana. Może warto zacząć od pierwszej części.
OdpowiedzUsuńJeśli jest pisana w takim samym stylu, to jednak odpuszczam :/
UsuńNa razie nie planuję jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńRozumiem! :)
UsuńNie czytałam "Pasażera", więc nie mam punktu odniesienia. Mam "Drogę" w planach, ale ciągle brakuje mi czasu i sięgam po coś lżejszego. Może w grudniu, w okresie świąt? Do tego chyba potrzeba skupienia i odpowiedniego nastroju, co? :)
OdpowiedzUsuńOj, do "Drogi" na pewno potrzeba nastroju! Wartościowa, ale trudna emocjonalnie książka. Może aura świąt sprawi, że Cię bardzo nie przytłoczy, więc to chyba dobry czas :D
Usuń