09:19:00

Prowadź swój pług przez kości umarłych

Z twórczością Olgi Tokarczuk miałam do tej pory styczność tylko raz — tuż przed przyznaniem jej nagrody Nobla przeczytałam Opowiadania bizarne (link do recenzji) i nie byłam przekonana, czy dobrze zrobiłam, sięgając po krótszą formę literacką. 

Teraz nadrobiłam zaległości i sięgnęłam po książkę, która opisywana była jako "thriller moralny z kryminalną zagadką".

Tytuł: Prowadź swój pług przez kości umarłych
Autor: Olga Tokarczuk

Rok: 2009
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 978-83-08-06058-2

Główną bohaterką jest starsza kobieta, która nie je mięsa, potępia myśliwych, zimą dogląda domów letniskowych swoich sąsiadów, uczy angielskiego, zachwyca się światem przyrody i całą Kotliną Kłodzką, nawiązuje przyjazne relacje z odrzutkami społecznymi, zajmuje się astrologią i z dawnym uczniem tłumaczy wieczorami Blake'a. Można nazwać ją mianem ekscentrycznej, ale doskonale wiemy, że otoczenie od razu przypnie jej łatkę lokalnej wariatki.

Jednak na okolicznych mieszkańców pada strach, gdy zaczynają ginąć ludzie. Śledztwo za śledztwem, okazuje się, że ofiary łączy zamiłowanie do myślistwa, ale w grę wchodzą także porachunki mafijne, łapówkarstwo i zdrady małżeńskie. Nasza bohaterka jednak uparcie twierdzi, że to zwierzęta mszczą się na swoich ofiarach za bestialskie traktowanie, kłusownictwo i nie przestrzeganie prawa związanego z łowiectwem. Z każdym tajemniczym zgonem zwiększa się liczba osób, które są o tym przekonane. 

Co ciekawe jednak, gdy przyjrzeć się narracji, to śmierci poszczególnych osób nie są punktami zwrotnymi. Tokarczuk w lekki sposób przedstawia niezwykle ważne tematy — czasem wydaje się, że cała książka to przemyślenia głównej bohaterki, a cały wątek kryminalny tylko odrobinę popycha fabułę do przodu. Gdy się jednak głębiej zastanowimy nad argumentami, okaże się, że czytamy traktat moralny przebrany za prozę — traktat, który bardzo dobitnie punktuje, co jest nie tak z myślistwem i jakie miejsce zajmują zwierzęta w naszym świecie oraz zwracający uwagę na to, że świat natury, cały czas nieposkromiony, stosuje sprawiedliwość, o której cywilizacje dawno zapomniały.

Może się zdarzyć, że czasem przewrócicie oczami na słowa bohaterki, ale klimat książki nie pozwoli Wam porzucić lektury. Zwłaszcza, że atmosfera jest świetnie pogłębiona cytatami z Blake'a, który zawsze budzi u mnie lekką grozę.

24 komentarze:

  1. Wstyd się przyznać, ale nie poznałam jeszcze twórczości Pani Olgi. Na pewno to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ten tytuł świetnie się nada na początek ^_^

      Usuń
  2. Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę Olgi Tokarczuk. Ta mi się podoba. No i ciekawa jestem rozwiązania zagadki, czy to naprawdę zwierzęta się mściły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie zdradzę! :D Przeczytaj i powiedz, jak wrażenia!

      Usuń
  3. Przyznaję bez bicia, że kompletnie nie mogę się zabrać za twórczość tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się przyznaję - też bez bicia :D - że długo się za tę powieść zabierałam, więc doskonale Cię rozumiem!

      Usuń
  4. Mam ją w planach. Już kilka książek autorki czytałam, ale na razie po intensywnym czerwcu i maju chciałabym teraz sięgnąć po lżejsze książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to rozumiem! Też zaraz zabieram się za książki typowo wakacyjne! ;)

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Tokarczuk, choć "Bieguni" już kilka lat leżą na półce w mojej biblioteczce. Kiedyś w końcu i na nią przyjdzie czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak książka już jest w domu, to pójdzie zdecydowanie łatwiej! ;)

      Usuń
  6. Ta książka jest świetna! Uważam, że godną polecenia lekturą jest "Prawiek".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to za nią się zabiorę przy najbliższej okazji!

      Usuń
  7. Ja czytałam Prawiek i bardzo się zawiodłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś na pewno sięgnę po tę książkę, ale nie wiem kiedy. Zbyt wiele nerwów by mnie to pewnie kosztowało. Brzydzę się myśliwymi. Moim marzeniem jest żyć na stare lata w taki sposób jak bohaterka - najlepiej w domu przy lesie, w otoczeniu zwierząt, blisko natury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam tę książkę już dziewięć lat temu, a do dziś pamiętam panią Duszejko, bezkompromisową emerytkę, znienawidzoną przez policjantów i myśliwych, niosącą pomoc zwierzętom. :) Mnie ta książka wciągnęła od pierwszej strony. Przeczytałam jeszcze kilka innych książek Olgi Tokarczuk i ucieszyłam się, kiedy dostała Nobla.

      Usuń
    2. Może właśnie trzeba napisać "tak trzeba żyć"! :D
      Ale mimo że myśliwi mnie wkurzają jak mało kto, to podczas lektury nie czułam jakichś specjalnych nerwów. Może kwestia prowadzenia narracji jest za to odpowiedzialna!

      Usuń
  9. Nie czytałam nic Olgi Tokarczuk. W planach mam "Prawiek i inne czasy", ale przyznam się, że trochę boję się tej lektury. Książka, którą przedstawiasz wydaje się ciekawa i odrobinę zmieniła moje myślenie o twórczości Tokarczuk. Myślę, że chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie najlepiej samemu coś przeczytać, to wyrobisz sobie zdanie! I tutaj chyba nie ma się co bać. Chociaż może powinnam dopytać, czego się boisz w lekturze? :)

      Usuń
  10. Po tę książkę akurat nie sięgnę na pewno. Myśliwi i ten klimat to kompletnie nie moja bajka, a i tak... Muszę przyznać, że nie do końca odnajduję się w książkach pani Tokarczuk. Doceniam kunszt, wspaniałą różnorodną i wielowarstwową fabułę, tak jak ten słynny realizm magiczny, ale jakoś... No nie wiem.
    Mam w planach "Księgi Jakubowe". Wiem, że to najdłuższa książka, ale ponoć nieco inna od pozostałych książek pani Tokarczuk, a naprawdę bardzo chciałabym w końcu delektować się twórczością naszej noblistki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Księgi Jakubowe" bardzo mnie onieśmielają swoją objętością, ale też mam na nie ochotę! Przy czym rozumiem, o co Ci chodzi. Ja też to wszystko doceniam, ale niestety nie powiem z ręką na sercu, że jest to moja ulubiona pisarka i że rzucam wszystko, żeby przeczytać jej książki. Aż wstyd czasem powiedzieć to na głos..

      Usuń
    2. Kurczę, totalnie wiem co masz na myśli, a ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, to jest dokładnie to co czuję. Bardzo mi miło, że spotykam kogoś kto czuje podobnie i ma odwagę to powiedzieć, bo... Niemal nikt nie ma. Dzięki. :)

      Mnie też nieco onieśmielają, dlatego pewnie chwilę poczekają, zwłaszcza, że to nie jest jak Maas - wielka księga, ale błyskiem się czyta. Nad "Księgami..." będzie trzeba się zamyślić, przetrawić...

      Usuń
    3. Tak, liczę właśnie też na to, że to książka, o której wręcz trzeba dłużej pomyśleć, a nie taka, którą się przeczyta w dwa weekendy :D No i to ja dziękuję! To Ty poruszyłaś temat! ^_^

      Usuń
  11. Bardzo lubię twórczość Olgi Tokarczuk i to była jedna z pierwszych przeczytanych przeze mnie jej książek :) Wspominam tę historię bardzo dobrze, bo nie sądziłam, że będzie mi się czytało ją tak, że tak to ujmę, przyjemnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tematyka tej książki nie wskazuje raczej na to, że będzie się ją czytało 'przyjemnie'. A jednak! :D

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger