Idąc za ciosem, musiałam zapoznać się z ostatnim tomikiem Małgorzaty Lebdy, tym nagrodzonym, tym przez który w ogóle zaczęłam czytać poezję autorki.
Tytuł: Sny uckermärkerów
Autor: Małgorzata Lebda
Rok: 2018
Wydawnictwo: Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
ISBN: 978-83-65772-28-2
Relacje z rodzeństwem, podział obowiązków domowych, cicha obserwacja sióstr i brata, podszyte są niepokojem, który pierwszy raz wybrzmiał w Granicy lasu. Czułość jest szorstka, pragmatyczna, dorozumiana. To wymieszane wspomnienia, zbliżenia, kadry, poszczególne obrazy chwil, które wydają się być bolesne, znów podszyte stratą, jakimś dystansem i separacją.
Dorastając w małej wsi, wszyscy członkowie rodziny mają bliski kontakt z naturą, ta ekopoetyka, o której wspomniałam w poprzedniej recenzji, wybrzmiewa jednak trochę inaczej, bardziej skupia się na współzależności człowieka z naturą charakterystycznej dla gospodarstwa wiejskiego. Nie oznacza to jednak, że Lebda rezygnuje z chłodnej, onirycznej atmosfery, która tak mnie zafascynowała wcześniej. Ten niepokój i obcowanie ze śmiercią wciąż podszywają wiele wierszy.
Motywem, który świadomie zostawiłam sobie na tę recenzję jest oczywiście religijność. Jednak to specyficzny rodzaj duchowości, połączenie na wpół pogańskich praktyk z ludowym katolicyzmem. Zwłaszcza w Snach... wybrzmiewa realizm magiczny, który wiarę małej społeczności wiejskiej przedstawia najbrutalniej. Rytualna moc przeplata się spójnie z oficjalnymi modlitwami, dając ludziom nadzieję na lepsze jutro, szansę na odegnanie złego, a sacrum miesza się z profanum. Wkracza tu jednak także swojego rodzaju szamanizm, zwłaszcza w połączeniu ze spajającą tomik chorobą.
Spotkałam się z opiniami, że ten tom to zwykłe "odcinanie kuponów" od Matecznika, ale Lebda sama mówi, że Granica lasu, Matecznik i Sny uckermärkerów traktuje jako całość. I na pewno należy je tak czytać, ponieważ każdy z tych zbiorów "wychodzi" z poprzedniego. Forma skraca się z każdą kolejną publikacją i chyba wciąż moim ulubionym tytułem będzie Granica lasu, jednak Lebda tworząc swoją własną przestrzeń poetycką, wpisuje się we współczesną poezję polską jako postać niezwykle konsekwentna i istotna.
Link do recenzji Granicy lasu - klik.
Link do recenzji Matecznika - klik.
Wiem, że na pewno przeczytam Pierwszy zbiór, a później zobaczymy.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Jak się sprawdzi i przypadnie Ci do gustu, to wtedy sięgaj po kolejne ;)
UsuńNie przepadam za poezją, ale okładka bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńKażdy gustuje w czymś innym i to jest cudowne, że książki tyle nam dają ;)
UsuńOkładka piękna, treść widzę że też. Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDokładnie, dzieje się dobrze i na zewnątrz i w środku :)
UsuńNie sięgam po poezję, więc pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. Ale dziękuję za odwiedziny! ^_^
UsuńBędę chciała sięgnąć po wcześniejsze zbiory i jeżeli mi się spodobają to sięgnę również po ten.
OdpowiedzUsuńBardzo sensowne rozwiązanie ^_^
UsuńI tak też jest ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie słyszałam wcześniej o tym tomiku 😉
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo! Nawet jako samodzielny zbiór jest bardzo wartościowy!
UsuńNie ma to jak poezja. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! ^_^
UsuńNie dla mnie, ale z pewnością znajdzie swoich fanów.
OdpowiedzUsuńW takim razie dziękuję za odwiedziny! ♥
UsuńPoszukam :)
OdpowiedzUsuńSuper! ♥
Usuń