11:20:00

Zabójcy bażantów

Chwilę temu przeczytałam pierwszy tom i pomijając obyczajową odskocznię, której nie polecam (Gdy powrócą kanarki nie spełniły swojej roli - tu recenzja👎), to postać aroganckiego duńskiego policjanta nie mogła czekać!

Tytuł: Zabójcy bażantów
Tytuł oryginału: Fasandræberne

Autor: Jussi Adler-Olsen
Tłumacz: Joanna Cymbrykiewicz

Rok: 2008 / 2011
Wydawnictwo:
ISBN: 978-83-7453-060-6

Kobieta w klatce (tu recenzja✨) rozwiązuje jedną sprawę kryminalną, chociaż wątki prywatne pozostają otwarte. Wciągnięci już w Departament Q, zaznajomieni ze stylem pracy Carla Mørcka, wchodzimy płynnie w kolejną sprawę - tym razem jednak szybko okazuje się, że śledztwo jest już wyjaśnione, a sprawca od dobrych dziesięciu lat siedzi za kratkami. 


 

Motyw mógłby się wydawać oklepany - elita, która składa się z projektanta mody, potentata giełdowego, właściciela prywatnych klinik. Plus zaginiona kobieta, jeden sprawca w więzieniu, jeden członek grupy martwy. Ale łączy ich zdeprawowanie, poczucie bezkarności i znudzenie, które już od czasu elitarnej szkoły z internatem zaczęli leczyć przemocą i brutalnością. 

Tylko jak zabrać się za sprawę, której oficjalnie nikt nie przekazał do Departamentu Q, gdzie zbrodnia sprzed dwudziestu lat została ukarana dekadę wcześniej? I dlaczego śledztwo zaczyna być blokowane już na poziomie ministerialnym?

Carl i Assad znajdują coraz więcej poszlak, ale do zespołu dołącza irytująca, głośna i wręcz bezpardonowa Rose (która swoją drogą trochę różni się od tej serialowej). Dynamika departamentu zaczyna ulegać zmianom, psycholog Mona czai się gdzieś niegroźnie poza naszym zasięgiem widzenia, a sparaliżowany Hardy wcale nie ma tak sielskiego życia jak widzieliśmy w Netflixowej adaptacji. 

Książka pisana jest wartko, akcja goni akcję, ale nie jest to tempo, które nie pozwala na samodzielne przeanalizowanie wątków. Po prostu nie sposób się od niej oderwać, chociaż przyznaję, wątki w tym tomie są dość przewidywalne. Zerknęłam nieśmiało na opinie na Lubimy czytać i wszyscy tę książkę po prostu pożerają, chociaż oceny nie wskazują na wybitne arcydzieło. Dawno nie trafiłam jednak na taki styl w thrillerze, więc polecam bardzo i ostrzę zęby na trzeci tom!

1 komentarz:

  1. Uwielbiam thrillery, a tutaj zapowiada się zupełnie inny jego wymiar, więc chętnie sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger