Nie wydaje mi się, żeby ten tytuł trzeba było jakoś szczegółowo przedstawiać. Dla niektórych to była lektura szkolna, inni sięgnęli po powieść z własnej woli. Jeszcze inni znają fabułę z filmu Jerzego Hoffmana z 1999, który swoją drogą jest świetną adaptacją! Ale pytanie brzmi czy dzisiaj Sienkiewicz jest atrakcyjnym autorem w dobie young adult z TikToka, Mroza wydającego co tydzień nowy pseudo-kryminał i obyczajówek pisanych na jedno kopyto?
Tytuł: Ogniem i mieczem
Autor: Henryk Sienkiewicz
Rok: 1884–1888
Format: audiobook / empikGo
Z Sienkiewiczem mam relację stosunkowo trudną. Nie znoszę po prostu jego żeńskich postaci. Stasiu, Stasiu! (wrzeszczane piskliwym głosikiem), Mój ci on... (równie dziecięcym piskiem) i Jam ran twoich niegodna całować… (a żebyś wiedziała! – ale wysapane w palpitacjach) to cytaty, które parodiuję, gdy tylko nadarzy się okazja. Dla równowagi przyznaję, że Jagienka była spoko, ale Kurcewiczówna ma tylko ładny warkocz… (wszyscy się czepiali Scorupco, że taka bez wyrazu, ale co ona tam miała wyrażać prócz maślanych oczu i załamywania rąk?). Postacie męskie za to… ale o tym za chwilę!
Jednak zarzuty, że Sienkiewicz za długo opisuje drzewa są niedorzeczne. Trzeba pamiętać, że powieść pisana ku pokrzepieniu serc, była początkowo wydawana w odcinkach na łamach gazet. Oczywiście, miała podnosić na duchu naród pod zaborami, ale warto pamiętać, że żona Sienkiewicza ze wszystkich sanatoriów wybrała sobie te szwajcarskie, a to kosztuje. Nic więc dziwnego, że chłop kombinował, jak mógł!
Ale pomijając uszczypliwości i to, że momentami mija się z prawdą historyczną, powieść jest wręcz epickim opisem powstania Chmielnickiego w latach 1648–1651 i pokazuje siłę, ale i warcholstwo narodu polskiego. To jak się szlachta żre ze sobą, jak król nie potrafi podjąć męskiej decyzji, jak prywatne interesy biorą górę nad dobrem ogółu, to zawsze jest dla mnie fascynujący temat! To tak, jakbyście patrzyli na coś obrzydliwego, ale jednocześnie nie mogli oderwać wzroku!
Postacie męskie! Ohohoho, wiecie, do czego zmierzam! Ale przyznaję, że lektor, który czytał audiobook doskonale imitował manieryzmy, które znamy z dialogów między Malajkatem, Zborowskim i Kowalewskim. Rzędzian jest cudowny, zdarłby skórę z własnego brata, gdyby tylko mógł na tym zarobić, ale ma serce po dobrej stronie. Zagłoba, mitoman i moczymorda, ale jednak opiekuńczy, oddany towarzyszom, cwany i chociaż woli stronić od walki, to szablą potrafi nawywijać. Wołodyjowskiego stosunkowo mało w tej powieści – wiemy, że jest niedościgniony w walce, ale okazuje się, że co spojrzy na pannę, to od razu się zakochuje. No i dobroć Podbipięty, jego prostoduszność oraz to, jaki koniec go spotyka, raz otulają, raz rozrywają serce. I chociaż każda postać z osobna nie ma miliona płaszczyzn, to jako grupa przyjaciół tworzą obraz kolorowy i miły wyobraźni czytelnika.
Ale do brzegu, bo wszyscy czekamy na to samo – porównanie Skrzetuskiego z Bohunem! Nie da się lubić obu, tu się trzeba jednoznacznie opowiedzieć. Jeśli jeszcze macie jakiekolwiek wątpliwości polecam zestawienie poniżej, bo jednak czuję, że jestem w mniejszości i muszę dość radykalnie bronić swojego stanowiska:
Przemilczając moją fascynacje klasycznym bad boyem, czy Ogniem i mieczem dalej się broni jako dobra książka? Tak! Rzeczywiście chciałoby się po prostu powiedzieć, że tera to takich nie piszo! Ale mamy tu doskonałą warstwę językową, rozbudowaną fabułę, wątki historyczne, które wciągają nas przez osobiste przeżycia (backstory Chmielnickiego to też złoto), wątek miłosny i przede wszystkim wartości, o których coraz mniej czytamy we współczesnej literaturze. Romantyczna dusza, która wciąż się we mnie tli lubi czytać o honorze, zawiści, zawziętości, przyjaźni, miłości, oddaniu i zdradzie. Bo co jest złego w literaturze, która oddaje coś więcej niż wydumane problemy, zwykłe kradzieże i sielskie miłostki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz