Lubię od czasu do czasu sięgnąć po audiobook. Nie stanowią one głównego sposobu poznawania książek, ale przyznaję, że w drodze do pracy lub podczas sprzątania lubię zagłębić się w jakąś ciekawą opowieść. Korzystam głównie z empikGO w pakiecie premium. Ostatnio oznacza to zatem niezwykle ubogi wybór. Ale czasem na korzyść zadziała okładka, którą widziałam już na Instagramie!
Tytuł: Znaki zodiaku
Autor: Maciej Marcisz
Rok: 2024
Wydawnictwo: W.A.B.
format: audiobook
Grupa przyjaciół spędza czas w Toskanii. Pola, właścicielka domu, pochodzi z wyższej klasy społecznej, wydaje się odrobinę oderwana od rzeczywistości i spraw przyziemnych, ale serce ma raczej po dobrej stronie. Nie przeskoczy jednak manieryzmu wynikającego z wychowania w dostatku.
Maks jest pisarzem, pochodzi z nizin, ale dzięki trylogii, w której opisał swoje trudne dzieciństwo i okres dorastania, wybił się na pozycję osoby, z którą Warszawka się liczy. Stara się pracować nad nową powieścią, ale na jednym ze spotkań autorskich pewien czytelnik zarzuca mu fałsz kreowanych historii i udowadnia, że wie o nim więcej, niż Maks by sobie życzył.
Ida - tłumaczka pogrążona w depresji. Mimo zaręczyn nie czerpie radości ze związku, czy z życia. I nie chodzi tu o chwilowe kłopoty w raju, ale o ogólny kryzys tożsamości, depresję i poczucie bezsensowności istnienia. Czuje, że życie, które prowadzi nie sprawia jej przyjemności, praca nie daje satysfakcji. Gardzi wyższymi sferami, ale jednocześnie trochę jej imponują.
I Julek - amator tarota, kabały, astrologii, horoskopów, ascendentów, hedonizmu i czytania ludzi. Pewnego dnia nad toskańskim basenem składa propozycję rozczytania tarota dla przyjaciół, którzy znaleźli się we Włoszech z bardzo różnych przyczyn.
Książki słuchało się świetnie - wprawdzie byłam zaskoczona dość skromną objętością, ale okazała się ona w sam raz do opowiedzenia tej historii. Z łatwością wchodzimy w świat millenialsów, których Marcisz bierze na warsztat. Ciekawi nas rozwój fabuły, kto jak ułoży sobie życie pod sugestią spontanicznej wróżby - czy zmiany będą pozytywne, czy ktoś z kretesem pogrąży swoje dotychczasowe życie.
Może nie jest to lektura wybitna, raczej dobre czytadło na leżak, ale nie rozczarowuje mocno, jeśli sięgniecie po nią tak, jak ja, nie znając autora. Owszem, znajdziemy tam dużo bólu egzystencjalnego pokolenia Y, sporo sztampowych zwrotów zaczerpniętych żywcem z memów i zakończenie, które wcale nie oznacza rozwiązania wszystkich problemów. Ale jak na randkę w ciemno z książką, zostaniemy z całkiem pozytywnym wrażeniem po wszystkim.
Ja mam tę książkę w wersji papierowej i wkrótce będę ją czytała.
OdpowiedzUsuńO, super! To życzę przyjemnej lektury!
UsuńNie czuję jakiegoś potrzeby, by czytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo lepiej sięgnąć po coś, co od razu trafi w Twój gust! :)
UsuńKsiążka jak książka, być może kiedyś przeczytam, choć nie czuję do niej jakoś specjalnie mięty. Przy czytaniu łapałam się głównie na myśli, że jeśli ma się szczęście trafić do dużego wydawnictwa, załatwi autorowi taaaaką promocję, że będzie wyskakiwał z lodówki :) Szczerze zazdroszczę. Widzę tę okładkę praktycznie wszędzie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! I tak jak mówisz, książka jak książka. Przeczytałam, było spoko. Życia mi nie odmieniła, nie wymagała większej refleksji wbrew udziwnionym przemyśleniom licealnych recenzentek. Ale promocja jest taka, że chcesz, czy nie, okładka pojawia się wszędzie. Ale audiobook był w pakiecie, to wiesz.. jak za darmo to dobra cena :D
Usuń