12:55:00

Wiele hałasu o nic

W Walentynki wybraliśmy się na film Tylko nie ty, który miał być luźno oparty na sztuce Wiele hałasu o nic. I chociaż adaptacja może nie jest jakichś szczególnie wybitnych lotów, to wyszłam z kina tak uśmiechnięta i zadowolona ze spędzonego czasu, że sama opowieść o Benie i Bei nie dawała mi spokoju przez dłuższy czas!

Tytuł: Wiele hałasu o nic
Tytuł oryginału: Much Ado About Nothing

Autor: William Shakespeare
Tłumacz: Stanisław Barańczak

Rok: 1598 / 2012
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-2186-4

Na szczęście mam w domu wiele dzieł Shakespeare'a, a wśród nich zbiór komedii w przekładzie nieocenionego Barańczaka. Postanowiłam sobie, że ze względu na gabaryty książki, będę po nią sięgać tylko w weekendy, gdy bez gonitwy będę mogła przerzucać to tomiszcze z boku na bok! Ale że zawsze coś... to i zeszło trochę czasu na lekturę. 


W sztuce postacie Benedicka i Beatrice nie są pierwszoplanowe, ale to na uszczypliwościach, którymi się co chwila raczą, skupiamy największą uwagę! Od początku sztuki gardzą sobą, kpią z cech charakteru i uczynków, ale jednocześnie nie mogą przejść obok siebie obojętnie. W myśl zasady, że kto się czubi... i że szczęściu trzeba pomóc, Shakespeare w komiczny sposób przemienia jad złośliwości w uczucie, którego żadna z postaci nie umie zrozumieć!

Oczywiście są tam inne postacie - w zasadzie główny wątek dotyczy Claudio i Hero. Jest tu też intryga, potwarz, ślub, który się nie odbył, groźba pojedynków, hańba, podstęp, knucie i podsłuchiwanie oraz typowe zakończenie dla tego typu sztuki - czyli więcej ślubów niż zakładaliśmy na początku!

Jest pięknie i wesoło, Barańczak to mistrz przekładu ukochanego dramaturga. Każdy akt i scena sprawiają przyjemność w odbiorze i aż by się chciało więcej i więcej. Choć nie będzie to moja ulubiona komedia, to na pewno z ochotą obejrzę walentynkową adaptację jeszcze kilka razy!

14 komentarzy:

  1. Czuję się zaintrygowana i zachęcona do spotkania z Williamem S. ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Już pisałam Ci na insta, ale tu też powtórzę, że muszę koniecznie nadrobić komedie Szekspira :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Komedie" to jeden z moich czytelniczych wyrzutów sumienia od bardzo dawna. W końcu muszę znaleźć na nie czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, to niedobrze! One wywołują tyle uśmiechu! Koniecznie trzeba nadrobić!

      Usuń
  4. Skoro jest pięknie i wesoło to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd przyznać, ale znam tylko ekranizację Kennetha Branagha. Co więcej, oglądałam, bo Keanu :D A kiedy jeszcze lubiłam Jeżycjadę, Barańczak był dla mnie po prostu bratem Małgorzaty Musierowicz.

    Idę stąd, bo wstyd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah! Wstyd to się przyznać, że ja o tej ekranizacji dowiedziałam się dopiero, jak szukałam ciekawostek o sztuce! :D Jesteśmy siebie warte!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger