Znów zadziałała magia biblioteki. Wpadłam tam odebrać zupełnie inną książkę, ale jak zobaczyłam okładkę znajomą z Instagrama, to musiałam dać i tej opowieści szanse.
Tytuł: Miasto w chmurach
Tytuł oryginału: Cloud Cuckoo Land
Autor: Anthony Doerr
Tłumacz: Jerzy Kozłowski
Rok: 2022
Wydawnictwo: Poznańskie
ISBN: 978-83-67324-74-8
Książka prezentuje perspektywy bohaterów, którzy żyją w zupełnie innych czasach, ale których łączy jedna opowieść – starożytny manuskrypt opowiadający o gorliwym człowieku, który marzył o Chmurokukułkowie, mieście w chmurach, w którym miał odnaleźć szczęście i spokój.
Rok 1453. Anna wraz z siostrą mieszka w Konstantynopolu. Nie godzi się jednak ze swoją pozycja osieroconego dziecka, nie chce jedynie wyszywać szat dla bogatych ludzi. Marzy o tym, aby nauczyć się czytać, zdobywać wiedzę i dzięki temu przenosić się do wymarzonych, nowych światów.
Ten sam rok, Omeir uznany jest za chłopca przeklętego, ponieważ urodził się z okaleczoną wargą. Pewnego dnia dołącza do żołnierzy, którzy będą atakować Konstantynopol. Wrażliwy chłopiec wolałby jednak zajmować się w spokoju swoimi zwierzętami. Nie wie jeszcze, co go spotka podczas oblężenia.
Czasy współczesne – Idaho. Weteran wojny w Korei przygotowuje z dziećmi przedstawienie na podstawie starożytnej opowieści, którą sam przetłumaczył. Seymour, nastolatek sprzeciwiający się współczesnemu porządkowi świata planuje zamach bombowy.
Odległa przyszłość. Świat, jaki znamy, przestał istnieć. Konstance, nastoletnia dziewczyna, przebywa na statku kosmicznym, który ma dotrzeć do odległej planety, gdzie da się zamieszkać. W zasobach multimedialnej biblioteki odkrywa opowieść o mieście w chmurach, w którym miało królować szczęście.
Jedynym wątkiem łączącym wszystkie epoki i wszystkich bohaterów jest historia Chmurokukułkowa, której poszczególne karty przeplatają pozostałe rozdziały.
Mamy tutaj do czynienia z wieloma wątkami – chęcią poznawania świata, traumami wojennymi, niespełnioną homoseksualną miłością, pokonywaniem przeciwności, ekologią, a także ekologicznym terroryzmem, spektrum autyzmu i ADHD (chociaż tutaj nie umiem dobrze określić znamion) oraz siłą słowa pisanego.
Główną ideą jednak miał być hołd oddany bibliotekom – bo czy starożytna opowieść mogłaby inaczej przetrwać tysiąclecia? Otóż, autor sam sobie przeczy, ponieważ oryginalny manuskrypt, do którego mamy tyle odwołań, przetrwał tylko dlatego, że przez stulecia był przechowywany w skarbcach, do których prawie nikt nie miał dostępu (patrzę na ciebie, Archiwum Watykańskie!).
Po zdobywcy Pulitzera spodziewałam się chyba ciekawszego ujęcia tematu, zwłaszcza, że przez większość książki miałam wrażenie, że czytam uboższy plagiat Atlasu chmur (tu recenzja!). Nie jest to jednak książka zła. Na ponad 600 stron muszę przyznać, że dość przyjemnie spędziłam nad nią czas. Nie nazwałabym jej jednak piękną, wybitną czy homerycką, jak to robią inni recenzenci. Dla miłośników książek o książkach i sile opowieści będzie to jednak dobra lektura.
Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem!
UsuńRaczej chyba po nią nie sięgnę, skoro Cię nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńNie zachwyciła niestety, więc średnio polecam
UsuńOd dawna miałam tę książkę gdzieś z tyłu głowy i w sumie jestem ciekawa jak wypada przy Atlasie chmur, więc być może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńW takim razie przeczytaj dla porównania!
UsuńZacny grubasek. Myślę, że ją przeczytam, ale na pewno nie w ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch - brak mi czasu na tyle stron. Niemniej zaciekawiły mnie te tematy, zwłaszcza ekologia. No i sam motyw bibliotek :)
OdpowiedzUsuńJak już znajdziesz chwilę na ten tytuł, to przekonasz się, że czyta się go bardzo szybko. Same tematy jak najbardziej ważne i ciekawe, mnie rozczarowało ujęcie. Ale będę wypatrywać Twojej recenzji :D
Usuń