Ten tytuł pewnie większości będzie znany dzięki ekranizacji (wiadomo, że skoro grał tam Tom Hanks, to musiało być to coś ważnego!). Ponadto jest to kolejna pozycja z listy 100 tytułów BBC. Przyznaję, że miałam problem z napisaniem tej recenzji, bo w książce dużo się dzieje, więc i emocje musiałam troszkę wyciszyć.
Tytuł: Atlas Chmur
Tytuł oryginału: Cloud Atlas
Autor: David Mitchell
Tłumacz: Justyna Gardzińska
Rok: 2004/2012
format: audiobook
Rok 1850 — Amerykański prawnik Adam Ewing przemierza Pacyfik w podróży służbowej. Spisuje swoje wspomnienia, przeżycia, to, co zobaczył i jaki świat poznał. Zauważa nieuczciwość plantatorów, okrucieństwo żeglarzy i dobro ciemiężonych jednostek. Niestety zapada na ciężką tropikalną chorobę i nie jest pewny czy uda mu się wytrwać w cierpieniu na tyle długo, aby wrócić do domu i zobaczyć się raz jeszcze ze swoją rodziną.
Rok 1931 — Robert Frobisher jest spłukanym kompozytorem. W Wielkiej Brytanii już nie ma jak szukać zarobku, ojciec za niego nie poręczy, a i na łaskę przyjaciół nie ma co liczyć. Wyrusza zatem do Belgii, aby odnaleźć schorowanego muzyka, u którego najmuje się jako sekretarz i pomocnik. Szybko wdaje się jednak w romans z kobietą, z którą nie powinien mieć nic wspólnego. Ta część książki pisana jest w formie listów do Rufusa Sixsmitha — jego przyjaciela i dawnego kochanka.
Rok 1975 — Luisa Ray jest Amerykańską dziennikarką. Pracuje w gazecie, którą łatwo można określić szmatławcem i zaczyna ją to męczyć. Ma bystry umysł, a smykałka do reportażu jest u niej wręcz dziedziczna. Na pewnej imprezie spotyka Rufusa Sixsmitha, naukowca, który chce jej opowiedzieć o katastrofalnej w skutkach zmowie atomowej. Dziewczyna zgadza się na zapoznanie się z raportem starego naukowca i obiecuje zbadać całą sprawę.
Czasy współczesne — Wielka Brytania. Timothy Cavendish jest wydawcą, który tonie w długach. Ma problemy z dostosowaniem się do współczesnych wymagań rynku, ale udaje mu się wydać powieść, która z dnia na dzień zyskała oszałamiającą popularność. Jednak wraz z zyskami ze sprzedaży, wzrosła liczba osób ubiegających się o spłatę długów. Timothy musi szybko zniknąć, jednak prosi o pomoc brata, którego poczucie humoru obraca się w koszmarny żart — nasz wydawca, zamiast do hotelu, trafia do domu spokojnej starości.
Połowa XXII w. — futurystyczna dystopia, Korea przyszłości jest przerażająca. Ta część książki to nagrane zeznanie Sonmi 451 — sztucznie stworzonej fabrykanty. Pracuje ona w restauracji, nie kwestionuje wpajanych jej zasad, dba o dobro społeczności, składającej się z sobie podobnych kobiet, żywi się specjalnie przygotowanymi substancjami i zawsze jest gotowa do pracy. To obraz społeczeństwa podzielonego na kasty, napędzanego konsumeryzmem i wykorzystującego klony jako tanią siłę roboczą. Problem zaczyna się pojawiać, gdy pojedyncze jednostki zaczynają zyskiwać świadomość.
Postapokaliptyczne społeczności zamieszkujące Hawaje — fabuła przeskakuje o kilka dekad od zeznania Sonmi. Narratorem jest Zachariasz, opowiada on dzieje swojej młodości. Przy wykorzystaniu sztucznie stworzonego dialektu prezentuje świat, który nie przetrwał zagłady, a ludzie muszą uczyć się, jak przeżyć, mając do dyspozycji tylko włócznię i żadnej technologii.
Autor zaplanował opowieść w najdrobniejszych szczegółach. Pierwsze pięć rozdziałów kończy się w kulminacyjnych momentach i nie dostajemy wszystkich informacji od razu. Środek książki, swojego rodzaju złowieszcze centrum stanowi rozdział o Zachariaszu. Tylko ten jest opowiedziany w całości. Następnie autor cofa się w chronologii wydarzeń i dostajemy dokończenie opowieści Sonmi, wyjaśnienie sytuacji pechowego wydawcy, zakończenie śledztwa Luisy Ray, dokończenie romantycznej opowieści o młodym i nieszczęśliwym kompozytorze, a w końcu dowiadujemy się, co się stało z pechowym prawnikiem.
Pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem literackim i jestem nim zachwycona! Oczywiście niektóre rozdziały interesowały mnie bardziej, inne mniej, jednak w każdym z nich znajdywałam pewnego rodzaju satysfakcję z poznanej historii, rozplątywałam supełki zagadek, które intrygowały w pierwszej części i odkrywałam dodatkowe aspekty opowieści.
Mitchell nie podaje nam wszystkiego na tacy, raczej puszcza oko do czytelnika, rzucając drobne uwagi, pojedyncze zdania. W ten sposób okazuje się, że pamiętniki Ewinga stają się lekturą dla Frobishera. Listy kompozytora trafiają w ręce dziennikarki, a powieść przedstawiająca jej dokonania jest redagowana przez Cavendisha. Sonmi natomiast obejrzy film o wydawcy, a Zachariasz… no dobrze, wszystkiego Wam nie zdradzę!
Uwaga! Spoilery w analizie! ↓↓↓
Ale sam autor mówi otwarcie, że prawie wszystkie postacie w jego książce są swoimi ponownymi wcieleniami. Świadczy o tym charakterystyczne znamię, które jest wspomniane w prawie każdym rozdziale. To nie tylko komentarz dotyczący reinkarnacji, ale uniwersalności natury ludzkiej, tego, że jesteśmy z góry skazani na pewne sukcesy i niepowodzenia, że niektórych rzeczy nie umiemy zmienić. Choćbyśmy się bardzo starali i choć same przejawy będą inne, nie oszukamy tego, że naszym przeznaczeniem jest zachowanie drapieżnika — jednostki żerującej na jednostce, grupy żerującej na grupie, narodu lub plemienia żerującego na innym narodzie lub plemieniu. Stąd tytuł: „atlas” oznacza stałość naszej natury, „chmury” natomiast zmienność tego, w jaki sposób się ona przejawia.
Koniec spoilerów.↑↑↑
To gorzka refleksja, ale tak niesamowicie trafna. Teraz będę musiała przekonać się czy film też wzbudza takie emocje. Książka bowiem podzieliła krytyków i czytelników nie ze względu na przekaz, ale na formę. Mimo wszystko jednak została nominowana do Nagrody Bookera. Sami jednak musicie się przekonać, czy trafi w Wasze gusta, bo to trochę tak jakby Haruki Murakami spotkał George'a Orwella. Ja przyznaję, że im więcej o tym myślę, tym bardziej się zachwycam!
Ominęłam fragment po ostrzeżeniu o spojlerach, ale cała reszta narobiła mi takiego smaka, że zaraz idę szukać w internetach tej ksiązki!
OdpowiedzUsuńO, już znalazłam :)
Ha! Bardzo się cieszę, że zaciekawiłam! Zwłaszcza, że najczęściej na blogach polecamy sobie same nowości wydawnicze. A to naprawdę perełka, która mogła być niezauważona ;) Udanej lektury!
UsuńNie wiem, czy po nią sięgnę, ale fabuła wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawie i bardzo oryginalnie. Jeśli nie teraz, to zachęcam do przeczytania w przyszłości ;)
UsuńFilm uwielbiam, książki o dziwo nie znoszę ;) Jestem ciekawa jak odebrałabym audiobooka :)
OdpowiedzUsuńO, kurczę! Zazwyczaj jest odwrotnie! Muszę szybko obejrzeć film, skoro aż tak może się różnić od oryginału! :D
Usuńoglądałam film! i uwielbiam, to jest zdecydowanie mój lubiony ulubiony maks ulubiony film :)!
OdpowiedzUsuńWow! Ludzie tak pochlebnie się o tym filmie wypowiadają, że rzeczywiście muszę nadrobić zaległości! :D
UsuńObejrzę kiedyś ten film drugi raz, bo za pierwszym zasnęłam ;) Ale to po obiedzie i na leżąco, więc... było oczywiste, że usnę. Książki nie czytałam.
OdpowiedzUsuńoh, nie! hahah! czyli od samego początku to był seans skazany na porażkę :D
UsuńMuszę się do tego kiedyś w końcu dorwać. Filmu nie widziałam - odrzuca mnie jakoś. Ale książkę pewnie kiedyś przeczytam. Tyle tylko, że jak Mag robił dodruk to postawiłam na Wattsa i wzięłam "Ślepowidzenie". Nie żałuję - ale no cóż, coś za coś. :C
OdpowiedzUsuńTo dopisz tytuł do listy ;) Nigdy nie wiadomo, kiedy książka wpadnie Ci w ręce. Może jak otworzą znowu biblioteki będzie warto poszperać na półkach. Albo znajdziesz ten tytuł na takich portalach jak Legimi czy podobne. A ja 'Ślepowidzenia' nie czytałam!
UsuńKoniecznie muszę nadrobić ten klasyk ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, tak! Daj znać, jak już przeczytasz! ;)
Usuń