11:14:00

Żona

Są książki tak złe, tak fatalnie napisane, że już po kilku pierwszych rozdziałach mamy ochotę całość zutylizować i zapomnieć, że jakiekolwiek wydawnictwo chciało taki bubel wydać. Pod przykrywką thrillera psychologicznego wydanego tuż przed okresem wakacyjnym dostaliśmy badziew stulecia. Opowiadania pisane na amatorskich platformach mają więcej wspólnego z kunsztem literackim niż:

Tytuł: Żona
Tytuł oryginału: The Wife

Autor: Shalini Boland
Tłumacz: Dorota Malina

Rok: 2017 / 2022
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 978-83-08-07590-6

Zoe nie pamięta swojego ślubu. Wszyscy twierdzą, że z nadmiaru emocji straciła przytomność. Bohaterka jednak ma przeczucie, że wydarzyło się coś złego. Na dodatek, kilka miesięcy później okazuje się, że jej siostra zaginęła. 

Mija dziesięć lat. Mimo wydarzeń z przeszłości, Zoe ułożyła sobie spokojne życie. Wraz z mężem i dwójką dzieci są szczęśliwi. I zbliża się wyczekiwana rocznica najważniejszej uroczystości w ich życiu. W przypływie geniuszu wpadają więc na pomysł, żeby zorganizować huczną fetę w tym samym hotelu, w którym się pobrali. 

Już podczas przygotowań do imprezy coś zaczyna wzbudzać w Zoe niepokój. I nagle docierają do niej przebłyski wspomnień, wydaje jej się, że widzi zaginioną siostrę w miejscach publicznych, dawna przyjaciółka ze szkolnych lat robi jej świństwo, a mąż ją okłamuje. 

Wszyscy bohaterowie nagle z dnia na dzień zaczynają się dziwnie zachowywać, a Zoe okazuje się naiwną histeryczką bez pomysłu na siebie, ale za to z pretensjami, że wszystkim dookoła udaje się coś w życiu osiągnąć, zaślepioną żurnalową wizją sielskiego życia na przedmieściach kwoką, która miota się z rozdziału na rozdział.

Fabuła jest pokiereszowana, przewidywalna, bezdennie beznadziejna i nie przynosi ani sekundy radości z czytania. Warsztat literacki pozostawia tak wiele do życzenia, że redaktor pewnie płakał, jak miał się pod tym czymś podpisać. 

Zwroty akcji są nieprzemyślane, emocje jak na grzybobraniu, a fakt, że ktoś to porównuje np. do Dziewczyny z pociągu albo Zaginionej dziewczyny (!) przyprawia o histeryczny śmiech.  Nawet wakacyjna lektura powinna przynosić jakąś wartość, żeby umilić czas na leżaku. To coś natomiast nie powinno w ogóle zostać wydane. 

Egzemplarz recenzencki: dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego. 

10 komentarzy:

  1. Nie przepadam za thrillerami, a tym bardziej za takimi, które są beznadziejne, więc chyba sobie daruję lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie! A miałam wobec niej takie oczekiwania...

    OdpowiedzUsuń
  3. No i teraz się zmartwiłam, bo wkrótce będą czytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie planowałam i na pewno już nie zaplanuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger