13:31:00

Kefir w Kairze

Przyznaję, że Michała Rusinka musiałam wysłuchać na żywo, żeby zapałać do niego sympatią. Do tej pory wydawał mi się osobistością iście krakowską.

Jak w tym dowcipie:
- Czym różnią się profesorowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego od innych profesorów w Polsce?
- Niczym, ale oni o tym nie wiedzą.

Jako tłumacz i literaturoznawca wybrałam się we wrześniu do Domu Literatury w Łodzi na publiczną rozmowę trzech specjalistów. Gośćmi jednego ze spotkań realizowanych w ramach wydarzenia „Ojczyzna Polszczyzna. Tuwim. Dodaj do ulubionych” byli Jerzy Jarniewicz, Michał Rusinek i Michał B. Jagiełło.

Dobrze posłuchać, co praktykujący tłumacze mają do powiedzenia, jakie trudności sprawiają im tłumaczenia lub czego w przekładzie należy unikać.

Po powrocie do domu zdałam sobie sprawę, że czas zacząć czytać zarówno książki autorstwa Rusinka, jak i jego przekłady. Na pierwszy ogień poszła książka dla młodszego czytelnika, ale intrygująca w swojej formie i przewrotności.

Tytuł: Kefir w Kairze. Rymowany przewodnik po miastach świata
Autor: Michał Rusinek
Ilustracje: Joanna Rusinek

Rok: 2018
Wydawnictwo: Znak emotikon
ISBN: 978-83-240-5064-2

Michał Rusinek zabiera nas w podróż po świecie. Odwiedzimy (ale nie zwiedzimy) z nim największe miasta świata dosłownie w kilka minut. I tylko tyle czasu na tę pozycję należy poświęcić.

Niektóre rymowanki wywołują uśmiech od ucha do ucha, inne to zbiór rymów częstochowskich, które mogą wywołać tylko nerwowy spazm.

Nie wiem czemu zbiór jest aż tak zróżnicowany, ale zakładam, że młodszy czytelnik nie będzie się zbytnio czepiał. I nie zrozumie, czym jest infantylizm.

Obawiam się, że dzięki renomie autora spodziewałam się znaleźć w tej książce coś bardziej treściwego. Przyznaję, że niektóre wierszyki są zgrabne i przyjemne, a także i niektóre ilustracje cieszą oko. Rysunki wykonane są przez siostrę autora i tematycznie odpowiadają treści wierszyków. To tworzy przyjemną spójność.

Należy także zaznaczyć, że wierszyki opierają się na zabawie słowem i rymem, a nie czerpią z faktów lub ciekawostek historycznych. Może jednak dla młodszego czytelnika okażą się intrygującą lekturą i zachęcą do zdobywania dalszej wiedzy, wędrowania palcem po mapie, dopytywania rodziców o prawdziwe informacje lub chociaż staną się przyczyną solidnego przyswojenia sobie polskiego alfabetu.

Dla mnie to pozycja bardzo średnia, a jeśli chodzi o twórczość Rusinka, to przerzucę się teraz na literaturę dla dorosłego czytelnika.

43 komentarze:

  1. Dla mnie pan Rusinek chyba już zawsze będzie (tylko) sekretarzem Szymborskiej i czepiaczem w kwestii "witam". Ale w sumie nie znam człowieka, niech se żyje i pracuje.

    Nie znałam tego powiedzenia/żartu o ujotowskich profesorach :) U mnie byli głównie fajni prowadzący, choć zdarzyło się kilka ewenementów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, zapomniałam napisać to, o czym myślałam. Do drugiej w nocy czytałam "Niedźwiedzia i słowika", tak mnie wciągnęło :) Kusi mnie niesamowicie, żeby biec do biblioteki po kolejną część, ale obiecałam sobie, że już nic w tym roku nie wypożyczę. Mam jeszcze siedem innych czekających w kolejce.

      Ale kuuussiiiii....

      Usuń
    2. Właśnie nie chciałam go przez pryzmat Szymborskiej oceniać. Ostatecznie samo bycie jej sekretarzem też jest wyczynem i pierwszego lepszego z ulicy by do tego nie wzięli. Ale właśnie jak na takie wyszukanie i elokwencję, spodziewałam się po tej pozycji czegoś, czegokolwiek! lepszego.

      A jak się "Niedźwiedź i słowik" spodobali to super! Bardzo się cieszę, że o nieprzespaną noc się otarło! <3 Tylko gdzie recenzja!?

      Pociesz się, że do końca roku dużo nie zostało, więc 2 stycznia już możesz lecieć po drugi tom :D

      Usuń
    3. Recenzja będzie, pewnie następna w kolejności :) Na razie trochę przystopowałam z czytaniem, więc kolejka stanęła :)

      Usuń
    4. Zazdroszczę, jeśli ktoś przed Świętami ma czas na czytanie książek i pisanie recenzji. Więc czekam cierpliwie i rozumiem wszelkie poślizgi ;)

      Usuń
    5. Ja nie świętowałam, więc teoretycznie miałam czas i przed i w same święta. A że wolałam spać do południa, oglądać durne filmy, do tego królik o czwartej rano skakał mi po głowie, przez co się nie wysypiałam... Ech, dni tylko śmignęły, a recenzja musiała zaczekać do po świętach ;)

      Usuń
    6. Oj tam, to i tak wszystko brzmi super! Zwłaszcza królik szukający towarzystwa w środku nocy! <3

      Usuń
  2. Z twórczością autora jeszcze się nie zapoznałam, więc może nie byłabym tak krytyczna w ocenie, bo nie miałabym żadnych oczekiwań względem książki. Ale skoro to pozycja średnia, chyba raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak zaczniesz od innej książki Rusinka, to będziesz miała lepsze wrażenia. Tę pozycję lepiej sobie zostawić na później.

      Usuń
  3. Zabawa słowem i rymem bardzo mocno mnie zachęca. Taka forma przekazu jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to super! Czyli nie zniechęciłam wszystkich. Bardzo mnie to cieszy. Jak przeczytasz tę książkę, to koniecznie podziel się wrażeniami! ^_^

      Usuń
  4. Ciekawa oprawa graficzna :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! I o każdej książce da się coś dobrego powiedzieć! :D

      Usuń
  5. Chyba też w końcu muszę się wziąć za książki Pana Rusinka, ale raczej nie zacznę od tej książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słuszna decyzja! To daj znać, co u Ciebie pójdzie na pierwszy ogień! :)

      Usuń
  6. Miałam podobnie z inną książką tego autora. Chyba oczekiwałam zbyt dużo...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kompletnie nie mam ochoty na tą lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo to ciekawe! Bardzo lubię książki pana Rusinka, ale nie miałam pojęcia, że napisał on książkę skierowaną do młodszego czytelnika! To niespodzianka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogłabyś podpowiedzieć jakiś tytuł, który zrobił na Tobie dobre wrażenie? Z chęcią przeczytam jeszcze jakąś książkę tego autora, ale nie wiem, za co się zabrać, żeby się z nie rozczarować znowu.

      Usuń
    2. "Pypcie na języku" i "Nic zwyczajnego.". ;)
      Jeśli lubisz panią Szymborską i lekki biograficzny klimat to polecam "Nic zwyczajnego".

      Usuń
    3. O, "Pypcie na języku" nawet mam w domu! To najpierw za to się zabiorę. A później poszukam tego drugiego tytułu. Dzięki! <3

      Usuń
  9. Pięknie wydana :) A zabawny tytuł od razu przyciąga uwagę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wychodzi na to, że jestem jedyną osobą, która nie wie o kim mowa. Trochę wstyd. Idę spytać ciocię Wikipedię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden wstyd! Od tego jest Internet - żebyśmy zdobywali wiedzę ;)

      Usuń
  11. Też nie znam autora, ale myślę, że nadrobię niedługo zaległości. Nie wiem czy sięgnę po tę książkę, jeszcze się zastanowię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej zacząć od jakiejś innej jego pozycji. Ta książka jest bardziej do przekartkowania niż przeczytania. Daj znać koniecznie, jak będziesz po lekturze ;)

      Usuń
  12. Tak to właśnie jest... poświęcasz na doktorat 10lat studiów za darmo prawie... później i tak jesteś jednym z wielu ;) Najważniejsze to żeby znaleźć chociaż 1 czytelnika, który nas polubi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że autor ma zdecydowanie więcej fanów. Chociaż nie wydaje mi się, żeby jego doktorat odgrywał tutaj znaczącą rolę. Zwłaszcza, że i tak już jest po habilitacji. Mówimy tutaj o książce kierowanej jednak do dzieci.

      Usuń
  13. W sumie nie znam tego autora, ale skoro nie polecasz tej pozycji, a raczej polecasz, ale tak średnio, to chyba odpuszczę :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie chcę być zbyt surowa, gdy nie spełniam kryteriów grupy docelowej. Może młodszy czytelnik nie będzie tak krytycznie podchodził do tematu :D

      Usuń
  14. Jestem ciekawa tej publikacji. Lubie zabawe slowem

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie zachwyciła grafika a co do tej lektury to raczej nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne ilustracje, ale tak jak napisałaś, widać że strona wizualna przyćmiła treść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... A przyznaję, że to właśnie treści byłam ciekawa. Ilustracje to dodatek :(

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Tytułowy wiersz jest chyba najlepszym z całej książki!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger