Lista 100 tytułów BBC wraca do łask! (klik!) A tym tytułem wykreślam także kolejną pozycję z plakatu-zdrapki, który dostałam od moich dziewczyn. Najgłośniej o tej historii zrobiło się po przepięknej ekranizacji z 2005 r., która stała się jednym z moich ulubionych filmów.
Tytuł: Wyznania gejszy
Tytuł oryginału: Memoirs of Geisha
Autor: Arthur Golden
Tłumacz: Witold Nowakowski
Rok: 1997
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 978-83-7985-504-9
Sayuri zostaje sprzedana przez swojego ojca do renomowanej szkoły gejsz w Kioto. Od tej pory dziewięcioletnia dziewczynka musi wtopić się w świat, którego nie zna, poznać kulturę, o której słyszała jedynie opowieści i walczyć o przetrwanie w świecie wystudiowanych gestów, zawiłych ceremonii i zawistnych spojrzeń.
Dorastając, dziewczyna uświadamia sobie, że chęć zostania gejszą to nie wszystko - marzy o prawdziwym uczuciu, o miłości, która wypełni pustkę w jej sercu. Wszystkie jej działania będą od tej pory prowadziły do spełnienia tego marzenia. Jednak złośliwość, żal i okrucieństwo otaczających ją ludzi nie będą bohaterce ułatwiały tego zadania.
Autor z wyczuciem wprowadza czytelnika w kulturę japońską, opisując rytuały parzenia herbaty, zakładania kimona, czesania włosów, a nawet makijażu. Szczegółowe opisy nie są nużące, choć wplatane z niezwykłą częstotliwością w fabułę. Pod tym względem książka uchyla przed nami drzwi do innej kultury, do innego świata, który rządzi się całkowicie odmiennymi prawami.
Książka jest określana mianem jednej z najważniejszych i najpiękniejszych opowieści o miłości. Nie umiem się zgodzić z tym określeniem, ale przyczyny mogą być różne. Z jednej strony może to być warsztat literacki - opowieść, choć długa, przyciąga uwagę i jest wartka. Problem jednak mam z budowaniem emocji pomiędzy bohaterami, którzy są powściągliwi, prowadzą ze sobą dosłownie garść dialogów i brak między nimi napięcia.
Być może jest to po prostu udana próba osadzenia uczucia w dalekowschodniej kulturze, która cechuje się inną wrażliwością, a także innym kanonem wyrażania emocji. Książki autorów pochodzenia azjatyckiego zazwyczaj wydają mi się właśnie powściągliwe w tej kwestii. Rzadko to przyznaję, ale relacja głównych bohaterów lepiej budowana jest w filmie - sympatyzujemy z nimi, widzimy rodzące się przywiązanie i fascynację, a w końcu także miłość. Podczas lektury o wiele trudniej o takie reakcje.
Niewątpliwie jest to historia warta poznania, ale sami musicie ocenić, czy na pewno jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości.
Czytałam dawno temu i dobrze wspominam, ale nie jest to żadna rewelacja.
OdpowiedzUsuńPrawda? Jakby... trudno mówić tu o zachwycie
UsuńCzytałam i dość mocno lektura tej książki utkwiła w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńAle z pozytywnymi wrażeniami?
UsuńTa książka od lat jest moim wyrzutem sumienia - muszę w końcu po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTak samo było u mnie! :D
UsuńCzytałam jakiś czas temu. To była ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobała!
Usuń