14:35:00

Powrót z Bambuko

W życiu każdego książkoholika przychodzi chwila, gdy ze zgrozą patrzy na półki pełne nieprzeczytanych książek i zdaje sobie sprawę, że nie dość, że samemu trzeba ograniczyć zakupy, to do tego nikt inny nie sprezentuje nam żadnej książki przez najbliższe 5 lat. 

Na szczęście chodzą po świecie takie osoby, które możemy nazywać prawdziwymi przyjaciółmi i w najczarniejszej godzinie dadzą znać, że w najbliższym paczkomacie znajdziemy prezent-niespodziankę. 

I tak właśnie w moje ręce trafił:

Tytuł: Powrót z Bambuko
Autor: Katarzyna Nosowska

Rok: 2020
Wydawnictwo: Wielka Litera
ISBN: 978-83-8032-486-2

Już poprzednia książka Nosowskiej — A ja żem jej powiedziała (klik!) — zrobiła na mnie dobre wrażenie. Zwłaszcza prezentowany tam dystans, który naprawdę może być tym, co nas wszystkich uratuje. Bo ludzie zawsze będą gadać, grunt to nie wejść z nimi w dialog. I ten sam dystans — do świata i do siebie samych — staje się motywem przewodnim tego tytułu.

Tym razem jednak książka jest bardziej osobista. Nie pod tym względem, że Nosowska każdy rozdział pisze pod siebie, ale jej własne przeżycia i problemy stają się punktem wyjścia do bardziej ogólnych przemyśleń, z którymi (stwierdzam z zaskoczeniem) w większości się zgadzam.

Gdy powiedziałam znajomemu, co czytam, odpowiedział: „Nosowska z wieczną depresją”. No tak, może tak się wydawać, ale widać, że autorka ma za sobą ogrom pracy nad sobą, swoim stanem psychicznym i przede wszystkim emocjonalnym dobrobytem. 

I w zasadzie każdy rozdział właśnie do tego nas zachęca, żebyśmy zaczęli sami nad sobą pracować. Bo książka mówi o poczuciu własnej wartości. I nawet jeśli już musi ono być definiowane w odniesieniu do innych, to okazuje się, że w odmiennościach też możemy znaleźć sojuszników i sprzymierzeńców. 

Nosowska krytycznym okiem patrzy na społeczeństwo, które wpatruje się w internetowe awatary, a nie w człowieka z krwi i kości i sama przy tym posypuje głowę popiołem. Mówi o ludziach, którzy potrzebują nowych rzeczy, a nie potrafią się cieszyć tym, co proste, niematerialne i stale dostępne. 

To w końcu teksty związane z pracą nad naszym wewnętrznym dzieckiem. Teksty o potrzebie porzucenia tego, co nas krzywdzi, starych uraz i skupieniu się na własnym szczęściu i nie popełnianiu błędów, które są dla nas źródłem traumy. (O ile same terminy psychologiczne jak „wewnętrzne dziecko” czy „trauma” nie pojawiają się w tekście, to widać, że Nosowska przepracowała te tematy na terapiach lub z odpowiednimi poradnikami). Ale jak się szczerze zastanowić to czasem są to po prostu refleksje, które po oczach biją najzwyklejszym zdrowym rozsądkiem.

Przyznaję, że przez niektóre rozdziały trudno mi było przebrnąć, ponieważ zbyt często widziałam analogie do swojego życia. Ale po chwili przerwy czytałam dalej, szukając wskazówek, jak radzić sobie z otaczającą rzeczywistością. 

Robiłam to tym chętniej, ponieważ książka jest prezentem od bliskiej przyjaciółki, która doskonale wiedziała, które felietony po prostu muszę przeczytać. I mój głód książkowy, o którym pisałam na początku, wcale nie był jej główną motywacją. :D

Dlatego Martuś, dziękuję! ♥


16 komentarzy:

  1. Coraz bardziej chcę sięgnąć po tę książkę, pomimo tego, że na początku tego nie planowałam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem pierwsze wrażenie jest mylące. ;) Ja też nie sądziłam, że ją przeczytam, sama bym pewnie po nią nie sięgnęła, ale okazało się, że treść mi się spodobała!

      Usuń
  2. Nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jestem w stanie to zrozumieć ;) Czytaj to, na co masz ochotę! ^_^

      Usuń
  3. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nic na siłę, ale dziękuję za odwiedziny ;)

      Usuń
  4. Książki Nosowskiej mam z tyłu głowy już od dłuższego czasu, ale póki co nie mam ich w planach czytelniczych w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak brakuje czasu, to polecam audiobook, bo jest czytany przez samą autorkę ;)

      Usuń
  5. Tacy przyjaciele są najlepsi! <3
    Ja "Powrót z bambuko" mam jeszcze przed sobą, jakiś czas temu nabyłam ebooka tej poprzedniej książki i dopiero po pierwszym spotkaniu zastanowię się nad drugim. ;) Ale w sumie bardzo miło zobaczyć, że ktoś się z panią Nosowską zgadza! Czytałam wiele szorstkich komentarzy na temat tej książki, albo takich "lubiłam jej muzykę to przeczytałam", ale mało widziałam pozytywnych i takich ciekawych opinii, także dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najśmieszniejsze chyba będzie to, że ja muzykę Nosowskiej znam, ale nigdy jakoś tak szczególnie jej nie słuchałam :D Ale audiobook to tutaj świetny wybór, bo sama autorka czyta, więc będziesz miała super efekt!

      Usuń
  6. Same zachwyty na temat książek tej Pani czytam.

    Wesołych, spokojnych, zdrowych Świąt Wielkanocnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze sama musisz przeczytać, żeby wyrobić własne zdanie ;)
      Dziękuję i wzajemnie! Zdrowia dużo! ^_^

      Usuń
  7. Lubię Nosowską i jej piosenki, książkę też mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To myślę, że książka Ci się spodoba bez dwóch zdań! :D

      Usuń
  8. Poza wstępem o schodach, który wydał mi się truizmem, pierwsza połowa książki mi się podobała. Później było już dla mnie za dużo gdybania i ogólników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że takie książki warto czytać na raty. Po jednym, dwóch felietonach na raz, zrobić sobie chwilę przerwy, wrócić do tekstu. Żeby właśnie takie gdybania nie drażniły ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger