19:42:00

Przygody dobrego wojaka Szwejka

Sięgacie czasem po książkę tylko dlatego, że ktoś się nią zachwycał? Na pewno, skoro czytacie blogi recenzenckie! ;) A co, gdy książka kojarzy Wam się z bliską osobą? Pewnie z całych sił chcecie, żeby ta pozycja i Wam przypadła do gustu! I ja właśnie tak chciałam…

Tytuł: Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej
Tytuł oryginału: Osudy dobrého vojáka Švejka za světové války

Autor: Jaroslav Hašek
Tłumacz: Paweł Hulka-Laskowski

Rok: 1921-23
forma: audiobook

Ostatnie tłumaczenie z 2009 możecie znaleźć pod tytułem Losy dobrego żołnierza Szwejka czasu wojny światowej.

Tytułowy Józef Szwejk jest postacią pełną wigoru, zaradną, a przy tym bezgranicznie głupią i naiwną. Jednak jego łatwowierność i szczerość pozwalają mu wychodzić z tarapatów, w które pakuje się z uporem godnym lepszej sprawy. Od szemranego handlu psami, po szwendanie się od gospody do gospody, przez pobyt w szpitalu dla obłąkanych i odpowiadanie przed sądem wojskowym za najbardziej absurdalne przewinienia, Szwejk podróżuje za porucznikiem Lukaszem aż na front.

Podobno większość tych przygód została zaczerpnięta bezpośrednio z doświadczeń samego autora, a często także zasłyszana od znajomych, którzy później musieli się nieźle nadziwić, że nawet ich nazwiska nie zostały zmienione!

Anegdoty dotyczące Szwejka początkowo ukazywały się jako humoreski, a dopiero później zostały zebrane w kilkutomową powieść, gdzie czwarty, nieproporcjonalnie krótki tom kończy się jakby w pół historii ze względu na śmierć autora. 

Lubię dać się zaskoczyć powieściom antywojennym, bo jednak choć wydźwięk z automatu powinien być podobny, to forma i środki będą się od siebie znacząco różniły. Spodziewając się wrażeń podobnych do Paragrafu 22 (link do recenzji — klik!), który Heller pisał w 1953, rzuciłam się na audiobook, który miał ponad 31h. Ale równie głębokich ideologicznie przemyśleń nie dostrzegłam.

Z opowieści jasno wynika, że jest to satyra antywojskowa i antyaustriacka. Czytana w krótszych odcinkach rzeczywiście mogła spełniać swoją rolę, jednak jako opasła pozycja literacka zaczyna męczyć już w drugim tomie. 

O ile da się przez chwilę interpretować postać Szwejka jako cwaniaka i szelmę, szybko okazuje się, że jest to po prostu poczciwy głupiec, który ma więcej szczęścia niż rozumu. Fabuła staje się powtarzalna, sytuacje komicznie przestają w pewnym momencie śmieszyć, a satyra traci na wyważeniu.

Nie dziwią zatem opinie, że książka przez współczesnych czytelników jest często porzucana w połowie. Ponieważ ja po nią sięgnęłam ku pamięci dziadka, z dumą stwierdzam, że dobrnęłam do końca. Obawiam się jednak, że główną zasługą stał się tutaj format audiobooka.

Nie zmienia to jednak faktu, że zostaną ze mną dwa cytaty: „Muchy obsrały portret Najjaśniejszego Pana” oraz „Wy mnie jeszcze nie znacie, ale wy mnie jeszcze poznacie!” — które nie dość, że są anegdotą rodzinną, to w kontekście książki naprawdę wywołują uśmiech!

24 komentarze:

  1. Jeśli książka jest dla mnie w pewien sposób ważna albo polecana przez ważną dla mnie osobę, to oczywiście przeczytam. Czasami też się zdarza, że niekoniecznie przypadnie mi do gustu, ale trudno - każdy ma prawo do własnej opinii. Jeśli chodzi o książkę, to ja raczej spasuję, bo pewnie ciężko ją będzie dostać gdzie indziej niż w bibliotece. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem liczy się gest, że przeczytało się taką książkę, bo komuś innemu bardzo się ona podobała ^_^ Ale fakt, tę książkę łatwiej będzie znaleźć w bibliotece. Chyba, że poszukasz tego nowszego tłumaczenia z 2009 roku! ;)

      Usuń
  2. Raczej nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojak Szwejk wiecznie żywy! Wiele jego powiedzeń to już klasyka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, ale niestety nie zapadła mi w pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to znaczy, że żadnego wrażenia na Tobie nie zrobiła :(

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej książce. Jeśli już po nią sięgnę, to tak jak ty, w formie audiobooka.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Znane. Klasyk. Świetne. Ostatnio sobie nawet piwo takie kupiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no proszę! To będę musiała poszukać po sklepach! :D

      Usuń
  7. Witam serdecznie ♡
    Niestety nie znam, ale gdybym miała okazję pewnie przyjrzałabym się historii bliżej. Z okazją pewnie będzie ciężko, audiobook w tych czasach to najlepsze rozwiązanie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, polecam audiobook, jest dostępny w pakiecie empiku!

      Usuń
  8. A ja tak sobie myślę, że z książkami jest jak z filmem - każdy wynosi z nich co innego i każdy je lubi z różnych powodów (nawet takich głęboko w nas ukrytych, których czasami sami nie jesteśmy świadomi), więc nie musi się wszystkim podobać to samo, ale sam fakt, że przeczytałaś tę książkę ku pamięci Dziadka jest mega - ale zobacz ile Was różni: czasy w których się wychowaliście, rzeczywistość, płeć, wiek, doświadczenia, nie ma co się za to co przejmować, że dla Ciebie to nie była wyborna uczta literacka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Zrobiłam coś dla siebie i dla niego ;) Książka może nie zachwyciła, ale lekturze towarzyszył zupełnie inny sentyment. Dzięki za ciepłe słowa! ^_^

      Usuń
  9. W tym roku planuję czytać zdecydowanie więcej starszych książek, bo trochę nużą mnie nowości. Nie żebym czytała ich szalone ilości, ale jednak utknęłam chyba w szufladce thrillery psychologiczne i czuję potrzebę zanurkowania w czymś innym :) Wojaka mam na dłuuuugiej liście, bo uważam, że trzeba. Ale najpierw Singer i jego przedwojenna Warszawa.

    Właśnie zdałam sobie sprawę, że zaglądam na książkowe blogi wcale nie dlatego, żeby sugerować się czyimiś opiniami. Po prostu lubię je czytać, lubię blogi osób, które kochają czytanie. Szybko można poznać, które są prowadzone przez mole książkowe, a które... no, z innych powodów. Takie blogi szybko porzucam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest na liście to i tak ogromny plus! Znaczy, że kiedyś do niego dotrzesz :D A jeśli chodzi o starsze książki, to doskonale wiem, o czym mówisz. Nie dość, że mam listy, to jeszcze stosy książek, po które wystarczy tylko rękę wyciągnąć. Muszę się zmotywować bardziej! ;)

      Czy te blogi prowadzone z innych powodów to takie, gdzie chodzi o egzemplarz recenzencki, a gdzie opinia i tak później jest przeklejona z tyłu okładki? :D

      Usuń
    2. Dokładnie tak! I bloger/ka w ogóle nie zwraca uwagi na komentarze, tak że mam wrażenie, że piszę do ściany. Chodzi tylko o zostawienie komcia i podbicie wyświetleń - taka osoba przychodzi do kogoś i pod recenzją pisze mu coś w stylu "dopisuję do listy" albo "hm, ciekawa recenzja". Nie przeczytała nawet zajawki ;) Kiedyś mnie to irytowało, dziś po prostu olewam.

      Usuń
    3. Hahah! Też już chyba nie robi to na mnie takiego wrażenia. Znaczy oczywiście przewrócę jeszcze oczami jak zobaczę taki komentarz, który do niczego się nie odnosi. Ale nauczyłam się nie obserwować miliona blogów, gdzie recenzje nie wnoszą nic od ich autorów. Czasem chodzi po prostu o to jakie emocje książka w nas wzbudziła. A nie o czym jest fabuła, bo to umiem sobie sama sprawdzić.

      Usuń
  10. "Paragraf 22" czytałam i oglądałam ekranizację - rewelacja i jedno, i drugie!
    Przygody Szwejka znam, ale wybiórczo. Myślę, że w tym przypadku też skuszę się na audiobook :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ekranizacja Paragrafu jeszcze przede mną - zabieram się za nią już długo, długo. Może najwyższa pora :D

      Usuń
  11. Mam w planach, w końcu klasyka. A w zeszłym roku siedziałam na ławeczce ze Szwejkiem w Sanoku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, super! Jeśli chodzi o podróże śladami Szwejka to polecam jeszcze restaurację "U Kalicha" w Pradze! Oddaje klimat zupełnie innych czasów!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger