Mitologia skandynawska i wikińskie tradycje zawsze mnie fascynowały w równiej mierze co opisywane ostatnio smoki. Nic więc dziwnego, że na półkach mam książki beletrystyczne i naukowe związane ze starymi wierzeniami z mroźnej północy i że co jakiś czas sięgam po opowieść zakorzenioną w tych klimatach.
Ponieważ nie wiedziałam, czy książka będzie miała swoją premierę w Polsce, bez wahania sięgnęłam po oryginał.
Tytuł: Sky in the Deep
Autor: Adrienne Young
Rok: 2018
Wydawnictwo: Wednesday Books
ISBN:
1250168457
Główną bohaterką książki jest Eelyn, młoda wojowniczka pochodząca z plemienia Aska. Poznajemy ją na polu bitwy, gdy bierze udział w rytualnej walce z plemieniem Riki.
Te dwa plemiona są zwaśnione od pokoleń, wierzą w innych bogów, inaczej się ubierają i mieszkają w odrębnych krańcach skandynawskiej krainy. Co pięć lat jednak spotykają się na polu bitwy, walcząc ze sobą na śmierć i życie, aby zadowolić swoich bogów, których to konflikt zapoczątkował wojnę między śmiertelnikami.
Eelyn nie zawaha się na polu walki przed niczym. Walcząc ramię w ramię ze starszymi i potężniejszymi wojami, biegle posługuje się bronią, jest zwinna i skupiona.
Do czasu, gdy wśród wrogiego plemienia nie dostrzega swojego starszego brata, który – o czym jest przekonana – zginał pięć lat wcześniej w walce.
Tracąc czujność i chcąc się upewnić, że Iri nie jest tylko duchem lub zwidzeniem, Eelyn jest pojmana w niewolę... właśnie przez swojego brata i jego kompana. Poniżona, zraniona fizycznie i psychicznie wojowniczka stara się opracować plan ucieczki, ale wkrótce nowe uczucia dochodzą do głosu.
Pierwszy pojawia się strach, ponieważ ludzie z klanu Rikich nie patrzą na nią przychylnie, zupełnie tak, jak i ona do tej pory patrzyła na nich.
Później przychodzi dziwne zrozumienie i olśnienie, że mimo innych bogów, kolorów skór, w które się ubierają i sposobu czesania włosów, ci wikingowie są dokładnie tacy sami jak jej rodacy. Tak samo żyją, mieszkają, leczą rany i opłakują poległych. Tak samo szykują się do zmiany pór roku i tak samo niechętnie patrzą na obcą, wykluczoną niewolnicę, którą Eelyn się staje.
Konflikt jednak narasta, gdy trzecie plemię atakuje wioski Rikich. Szybko staje się jasne, że są to ci sami ludzie, którzy wymordowali wiele lat wcześniej wioskę Eelyn i Iriego.
Jedyną formą ratunku dla obu, zwaśnionych do tej pory plemion, będzie próba połączenia sił w walce ze wspólnym wrogiem. Dla ludzi, którzy wychowali się we wzajemnej nienawiści będzie to jednak doświadczenie trudne, a może nawet niemożliwe.
Język jest raczej nieskomplikowany i choć w fabule znajdziemy kilka luk, brakuje dokładniejszego osadzenia historycznego, a po głównej bohaterce i niektórych wydarzeniach spodziewalibyśmy się trochę więcej głębi, to lektura jest przyjemna i stosunkowo trudno się od niej oderwać. Mamy tutaj opisy walki, konflikty, rodzące się uczucia i całą masę emocji, na którą przecież liczymy, sięgając po książkę z gatunku YA.
Właśnie myślałam o tej książce. Widziałam ją dość często i okładka mnie zaintrygowała. Ale nadal nie jestem przekonana. Już chyba wyrosłam z młodzieżówek...
OdpowiedzUsuńU mnie często od okładek się zaczyna! Staram się wierzyć, że nie ma czegoś takiego jak bycie za starym na niektóre gatunki. Z wiekiem po prostu zmienia nam się perspektywa i dostrzegamy w takich lekturach zupełnie inne rzeczy ;)
Usuń