13:50:00

Gdy leżę, konając

Gdy leżę, konając

Klasyka literatury amerykańskiej w nowej odsłonie - nie chodzi tylko o piękne wydanie, które zachwyca moimi ulubionymi kolorami i minimalistycznymi motywami, ale o nowy przekład. Czy warto?

Tytuł: Gdy leżę, konając
Tytuł oryginału: As I Lay Dying

Autor: William Faulkner
Tłumacz: Jacek Dehnel

Rok: 1930 / 2024
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-8336-7

Addie umiera. Jej syn szykuje dla niej trumnę, a ona obserwuje ten proces przez okno. Pozostali członkowie rodziny na zmianę odwiedzają ją przy łożu śmierci, ale z nikim nie zamienia słowa. Jej ostatnim życzeniem jest bycie pochowaną w odległej miejscowości, skąd pochodziła. 


Gdy nadchodzi odpowiednia pora, cała rodzina, z Addie zamkniętą w trumnie domowej roboty na wozie, wyrusza w podróż, która okaże się dla nich ogromnym wyzwaniem. Wydaje się, że pech ich nie opuszcza - powódź, pożar, wypadki. Ale najgorszy jest brak komunikacji między rodziną, która zmuszona do przebywania ze sobą tak ściśle podczas podróży, odsłania swoje najgorsze oblicze. Wszystko na tym wozie gnije - wśród żywych i umarłych, dosłownie i w przenośni. Nie ma się co dziwić, że im dalej od domu, tym więcej sępów zaczyna podążać za obscenicznym i przerażającym karawanem.

Faulkner, noblista, modernista, mistrz południowego gotyku amerykańskiego przerzuca narrację między postaciami, które przeżywają odmienne problemy, mają różne style mówienia. Złożoność perspektyw pięknie uwypukla konflikty, brak zrozumienia, kierowanie się własnymi interesami. Książka niedługa, a jakże treściwa. Bawią mnie zdziwione komentarze współczesnych recenzentów, którzy są zaskoczeni mnogością poruszanych tematów w książce, która nie musi mieć tysiąca stron. 

A nowe tłumaczenie? To jest właśnie nowa praca, która ma sens - wypowiedzi nadal są stylizowane, nadal oddają mnogość charakterów i dialogów. Ale to nie jest przekład na język prosty, wręcz prostacki, żeby współczesny czytelnik nie musiał się nad nim wysilać. To nadal piękna przygoda literacka, a Dehnel bardzo dobrze ten proces opisuje w posłowiu. Tak samo, jak zwraca uwagę na podobieństwa między południowym gotykiem a realizmem rosyjskim i przybliża nam postać samego autora. Złoto!


08:39:00

Belladonna

Belladonna

Czy mam coś idealnego na spadek romantyzmu we krwi? Oj, tak! Czy była to powieść wybitna? Oj, nie. Ale spełniła swoją rolę i rewelacyjnie umiliła czas!

Tytuł: Belladonna
Tytuł oryginału: Belladonna

Autor: Adalyn Grace
Tłumacz: Danuta Górska

Rok: 2023
Wydawnictwo: Uroboros
format: audiobook / empik Go

Signa ma nietypowe zdolności - zawsze, gdy ktoś w jej pobliżu umiera jest w stanie zobaczyć Śmierć - postać owianą mrokiem i chłodem, ponurego żniwiarza, który jest odpowiedzialny za odbieranie dusz z tego świata. 


Problemem jednak nie jest sama zdolność dostrzegania tej nadprzyrodzonej postaci, ale fakt, że trup ściele się gęsto przez całe dzieciństwo i nastoletnie lata dziewczyny. Ponieważ jej rodzina zmarła nagle i pozostawiła po sobie olbrzymi majątek, który ma przejść w ręce dziewczyny, gdy będzie na tyle dorosła, aby wkroczyć również na salony, okazuje się, że poszczególni opiekunowie za nic mają zdrowie i samopoczucie dziewczyny, a skupiają się na jej dobrach materialnych. 

W końcu jednak Signa trafia do Thorn Grove, dworu który owiany jest złą sławą. Tajemnicze zgony, rozpustne imprezy i rodzina pełna tajemnic. Signa dochodzi do wniosku, że tym razem zrobi wszystko, co w jej mocy, aby tym ludziom nie stała się krzywda. Nie wie jeszcze tylko czy Śmierć jej w tym pomoże, czy stanie na przeszkodzie. Ale ta postać intryguje, przeraża i wzbudza w dziewczynie całkiem nowe uczucia...

Chociaż główna bohaterka jest raczej płasko skonstruowaną postacią, to fabuła ma świetny potencjał. Budzące się namiętności są odpowiednio wyważone, intryga się rozwija w idealnym tempie, w końcu dostajemy zbliżenia (opisane w niewulgarny sposób!) i piękną obietnicę drugiego tomu! Miałam wypieki, bo to przyzwoite young adult, fantastyka i romans w jednym!

12:29:00

Żniwo

Żniwo

Dłuższa przerwa w recenzjach, bo i dłuższą książkę postanowiłam skończyć, zanim zabiorę się za cokolwiek innego! Terminy w bibliotece goniły, a pierwsze sto stron nie przekonało do lektury... 

Tytuł: Żniwo
Tytuł oryginału: The Toll

Autor: Neal Shusterman
Tłumacz: Katarzyna Agnieszka Dyrek

Rok: 2023
Wydawnictwo: Uroboros
ISBN: 978-83-8318-798-3

Na wstępie zaznaczam, że jest to trzeci i ostatni tom cyklu. Chociaż staram się unikać spoilerów w swoich recenzjach, może nie będziesz chcieć czytać dalej. 

Tutaj znajdziesz recenzję tomu pierwszego - Kosiarze.
I tomu drugiego - Thunderhead

Po wydarzeniach kończących drugi tom nie chciałam zwlekać, już, natychmiast chciałam poznać dalsze losy bohaterów. Autor w świetny sposób potrafi bowiem zakończyć opowieść, stworzyć taki "cliff hanger", że trzeba się rzucić na kolejną książkę. 

Tylko że oczekiwania z każdym tomem rosły. Żniwo zaczyna się dobrze, ale nie towarzyszą nam skrajne emocje. Myślę, że właśnie dlatego pierwsze sto stron (a książka ma ich prawie 700) stanowiło wyzwanie. Dodatkowo Shusterman nie rozwija już tak bardzo swoich postaci, nie przestawia ich w nowym świetle, a przynajmniej nie do tego stopnia, żeby ich działania szokowały. 

To przyzwoicie poprowadzona fabuła z postaciami, które znamy. Nie jest przewidywalna, ale chyba zabrakło tych fajerwerków, do których przyzwyczaił nas autor. Czy to szczęśliwe zakończenie? I tak i nie. Czy problemy Kosiarzy zostały jednoznacznie rozwiązane? Odpowiedź również nie jest taka prosta. Czy mamy poczucie zamkniętej opowieści - tak, autor wyraźnie postawił satysfakcjonującą nas kropkę. Dlatego raczej nie będą mnie interesowały kolejne książki z tego uniwersum, ale jestem zadowolona, że dowiedziałam się, jak kończą się losy Citry, Rowana, Greysona i innych postaci, którym mniej lub bardziej kibicowałam.

11:50:00

To ja, Judasz. Biografia apostoła

To ja, Judasz. Biografia apostoła

Książka, której początkowo nie chciałam przeczytać, a która świetnie wpasowała się w wielkanocny klimat! Z Terlikowskim miałam pierwszy kontakt podczas lektury książki Wygasanie. Zmierzch mojego kościoła (kliknij, żeby przejść do recenzji!). Poglądy autora, chociaż momentami słuszne, budzą we mnie cały czas duże kontrowersje. Ale co, jeśli bierze na warsztat postać biblijną?

Tytuł: To ja, Judasz. Biografia apostoła
Autor: Tomasz P. Terlikowski

Rok: 2024
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 978-83-08-08375-8

Postać Judasza, chociaż znana na całym świecie, funkcjonująca w świeckich słownikach jako obelga, tak naprawdę cały czas jest osobą tajemniczą. Chociaż wzmianki o nim występują we wszystkich ewangeliach, okazuje się, że wiemy tylko o jego zdradzie, ale nie dowiadujemy się zbyt dużo o jego działaniach zanim dołączył do apostołów. 


Terlikowski analizuje nie tylko pisma religijne i filozoficzne (Kierkegaard) ale bierze pod lupę fabularyzowane interpretacje. Oczywiście pochyla się nad dziełami Dostojewskiego, Amosa Oza, ale też Sue Monk Kidd. Tę ostatnią również recenzowałam dla Was tutaj (Księga tęsknot), gdzie była mowa o tym, że młody Żyd powinien, a wręcz musiał mieć żonę, żeby prawidłowo funkcjonować w swojej społeczności. 

Terlikowski gdyba nad pochodzeniem i intencjami Judasza. Czy pochodzący z Judei apostoł (wykształcony i pochodzący z bogatej rodziny) bardzo wyróżniał się na tle prostych i biednych Galilejczyków? Czy był zelotą walczącym jak terrorysta o wolność i wyzwolenie? Czy może jako ostatni tak naprawdę wierzył w intencje Jezusa i chciał wymóc przemocą ostateczne objawienie się jego boskości? 

Współczesna analiza tej postaci budzi wiele pytań - jak rozumieć predestynację, skoro Jezus wiedział od początku, kto go zdradzi. Jak podchodzić do wszechwiedzy mesjasza, jego osamotnienia w ostatnich dniach, gdy wszyscy się od niego odwrócili, bo przestał już robić wrażenie jako mądry rabbi, a zaczął głosić świętokradztwa? W końcu nawet jak analizować samobójstwo u osoby, która mogła mieć chorobę dwubiegunową?

Nie na wszystko dostaniemy w tej książce odpowiedź, ale samo zastanawianie się nad tymi zagadnieniami wzbogaca naszą interpretację czynów Judasza. Co ciekawe, uważam, że osoby religijne będą tą książką oburzone. Dla ateistów będzie to jednak lektura ciekawa, popularnonaukowa, czerpiąca ze sztuki, literatury i filozofii, które umykają fanatykom religijnym. Zatem polecam!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!

 

09:49:00

Małe preludia

Małe preludia

„Wciągająca i głęboko osobista powieść jednej z najwybitniejszych pisarek w historii australijskiej literatury” – tak głosi opis wydawcy. Mini powieść, nowela z 1984, opowieść intymna, osobista, napisana szczególnym językiem, z przewodnim motywem muzyki. Co może pójść nie tak?


Tytuł: Małe preludia
Tytuł oryginału: The Children’s Bach

Autor: Helen Garner
Tłumacz: Kaja Gucio

Rok: 1984/2023
Wydawnictwo: Cyranka
ISBN: 078-83-67121-35-4

Athena i Dexter prowadzą spokojne, ale raczej nudne życie. Dbają o dom, o dzieci, z których jedno jest upośledzone. Starają się cieszyć z małych rzeczy – spacerów o zachodzie słońca, gry na pianinie. Nie jest to jednak życie bogate w ekscytujące momenty lub pasje. Do czasu, gdy Dexter spotyka swoją byłą dziewczynę ze studiów. Powodowany tępą i klasycznie męską nieprzemyślaną radością sprowadza do domu Elizabeth i jej młodszą siostrą Vicky. Za nimi natomiast do życia głównych bohaterów wkracza również Philip, kochanek Elizabeth.

Szybko okazuje się, że wszyscy w tej opowieści są nieszczęśliwi. Athena jest zdegustowana mężem i zmęczona obowiązkami domowymi, dzieci nikt nie słucha, Dexter jest zadufanym w sobie nieudacznikiem, Elizabeth stać tylko na kąśliwe komentarze, Vicky jest za młoda, żeby wiedzieć, czego chce od życia, a Philip to playboy od siedmiu boleści.

Muzyka stanowi stale pojawiający się motyw – każdy z bohaterów gra swoją smętną, fałszującą melodię i tylko czasem jakiś akord zgrywa się z dźwiękami, które wydają inne postacie. Inne hałasy to krzyk upośledzonego dziecka skontrastowany z milczącym i bezlitosnym osądem kobiet.

Jedyne, na co warto zwrócić uwagę w tej książce to język – jest oszczędny, do bólu trafny. Autorka odpuszcza sobie długie opisy i w niezwykle dobitny sposób nakreśla sytuacje i relacje. Tutaj przyznaję, to majstersztyk i dla warsztatu literackiego warto się z tą pozycja zapoznać. Ale poziom fabuły bardzo rozczarowuje, gdy postacie miotają się między etycznie wątpliwymi decyzjami, które prowadzą donikąd.


Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger