Stale próbuję oswoić się z reportażem, chociaż wiem, że jest to dla mnie zawsze lektura trudna. Początkowo myślałam, że chodzi o formę, która jest często zbyt beletrystyczna lub umoralniająca. Podświadomie wiem jednak, że częściej chodzi o tematy, jakie w reportażu są omawiane, a które sprawiają fizyczny dyskomfort podczas lektury. Ponieważ książka pokazała ohydny upadek moralny, a moje emocje wzięły górę, recenzja może zakrawać o bycie jednym wielkim spoilerem. Czytacie zatem na własną odpowiedzialność.
Tytuł: Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota
Autor: Paweł Piotr Reszka
Rok: 2019
Wydawnictwo: Agora
ISBN: 978-83-268-2949-9
Reszka skupia się na obozach zagłady w Bełżcu i Sobiborze, a dokładniej na tym, jakich precedensów dopuszczały się hieny cmentarne, które okolicę zamieszkiwały. I nie bójmy się tak nazywać osoby, które grzebały w spopielonych lub często jedynie rozkładających się zwłokach w poszukiwaniu złotych zębów, koronek, pieniędzy lub biżuterii.
Z wypowiedzi zebranych w tej krótkiej książce wynika, że motywem tak okropnej grabieży była ogólnie panująca bieda. Po wojnie nigdzie nie żyło się lekko, ale trudna sytuacja życiowa szybko przeradza się w chęć łatwego wzbogacenia się. Jeśli czytać tę książką ze stosowną uwagą, zrozumiemy, że ta praktyka rozciągała się na dekady po wojnie, stanowiła główne źródło utrzymania osób, którym często najzwyczajniej nie chciało się iść do pracy, a złoto wygrzebane ze zwłok fundowało nie podstawową strawę, ale huczne wesela, bogate posagi, alkohol i próżne błyskotki.
Upadek moralny złodziei, a raczej ich zezwierzęcenie, widoczny jest także w relacjach między nimi samymi, gdy próbują wydrzeć sobie nawzajem łupy, a także gdy powołują się na brak tablic mówiących im wprost, że mają do czynienia z terenem obozu zagłady. Przy czym większość osób, do których dotarł Reszka wychowywała się w okolicy i doskonale wiedziała, co się dzieje za murami pilnowanymi przez Niemców.
Ujęci powoływali się właśnie na brak odpowiedniego oznakowania terenu oraz niskie wykształcenie, co często skutkowało łagodniejszym wymiarem kary — jak nic świadczącym o porażce systemu, który jeszcze nie potrafił otwarcie mówić (a może nadal nie umie) o sprawie żydowskiej.
Można tutaj spytać, czy tak prosta społeczność była upominana przez przedstawicieli duchowieństwa. Otóż mimo że na środku jednego z obozów stoi kaplica, w której odbywały się nabożeństwa, żaden z mieszkańców okolicznych wsi nie przypomina sobie, aby duchowni zabierali głos w tej sprawie. Ale chociaż w niedzielę nikt nie chodził kopać, bo przecież dzień święty, więc jakiś szacunek trzeba sile wyższej okazać.
Gdy próbowałam zwalczyć zalewającą mnie z każdym rozdziałem krew, musiałam jednak zwrócić uwagę na postawę Reszki. Wypaczenie moralne okolicznych mieszkańców nie jest niczym usprawiedliwione w oczach reportera, który z brutalną wiernością cytuje wypowiedzi ośmieszających się nawet po latach złodziei. Z odpowiedzi widać, w jaki sposób pytanie zostało zadane, ale także jak zmienia się opinia rozmówcy, gdy dociera do niego, że czyn, który jeszcze przed chwilą potępiał, zaczyna usprawiedliwiać i uzasadniać, skojarzywszy, że chodzi o jednego z członków jego rodziny.
Najbardziej absurdalnym wyjaśnieniem było powtarzające się przekonanie, że wszystkiemu winny jest Niemiec, bo to on zakorzenił niechęć do Żydów. Szkoda, że jednocześnie oznacza to, że etycznie czysty jak łza Polak samodzielnie myśleć nie potrafi. A może potrafi? Bo przecież Żyd jest dobry, gdy pożycza pieniądze na wódkę, ale staje się zły, gdy tych pieniędzy nie chcemy oddać i tracimy świnię na weksel.
Jestem tą książką niezwykle poruszona — zarówno obrzydliwymi występkami w niej opisanymi, jak i perfekcyjnym warsztatem autora. To opowieść smutna, niewygodna, ale ważna, bo dopóki nie mówimy o błędach, dopóty nie będziemy w stanie wyciągnąć z nich odpowiedniej nauki.
Mam tę książkę zapisaną w kajeciki, gdy tylko odzyskam trochę wolnego czasu to przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj!
UsuńZ pewnością przeczytam ją, pewnie nawet kupię, a do tej pory poznałam wyłącznie fragmenty oraz kilka wywiadów. To, co wywraca mi wnętrzności na zewnątrz, to nawet nie czyny tych ludzi, tylko ich mentalność. Sposób myślenia i dorabiania sobie ideologii. Nawet to słownictwo... Jak myśliwi, którzy nie zabijają, tylko pozyskują. Zwierzę nie krwawi, tylko puszcza farbę. A oni nie okradają i nie bezczeszczą zwłok, tylko idą na wykopki. Potworne.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak to dziś wygląda. Czy po reportażu coś do nich dotarło, czy coś przejaśniło się w głowach.
Myślę, że teraz mamy do czynienia z zupełnie innym pokoleniem, inną świadomością, zobacz sama, jak my o tym rozmawiamy! Wtedy nikt tego nie potępiał, bo przecież "wszyscy chodzili". A jak nie chodzili, to się z nich śmiali. Osoby, o których mówimy (jeśli jeszcze żyją), to są w takim wieku, że nie zmienią mentalności.
UsuńA książkę przeczytaj, chociaż krew się w Tobie zagotuje :/
Ale mnie zaciekawiłaś! Teraz to i ja chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo masz! To świetnie! :D
UsuńPrzeczytałam na własną odpowiedzialność i teraz jestem pewna, że chcę tę książkę przeczytać. Myślę, że mnie też podczas jej czytania krew zalać. Dobrze, że patrzenie na świat cały czas się zmienia i teraz jest inne podejść do takich sytuacji.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Cieszę się bardzo, że przeczytałaś recenzję i chcesz przeczytać książkę! Im więcej będziemy mówić o tak trudnych sprawach, tym lepsze podejście sobie wypracujemy.
UsuńNarobiłaś mi ogromnej ochoty na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Mam nadzieję, że to będzie owocna lektura! :)
UsuńJeszcze nie czytałam tej książki, ale kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że już jest w planach! ;)
UsuńBardzo chciałabym przeczytać tą książkę, ale nie ukrywam, że nieco jej się obawiam.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię - wzbudza ogromne emocje!
UsuńUnikam tej tematyki, a jednak "Płuczki" mnie kuszą ze względu na wyjątkowo ważny przekaz. Po stokroć zgadzam się z tym, że dopóki nie przyznamy się do błędów i nie weźmiemy za nie odpowiedzialności, nawet sami przed sobą, dopóty niewiele będziemy w stanie się z nich nauczyć.
OdpowiedzUsuńWiem o co chodzi, to nie jest unikanie wynikające z ignorancji. Na takie książki trzeba mieć odpowiedni nastrój i stalowe nerwy. Jak poczujesz się na siłach, to bardzo polecam!
UsuńŚwietna książka, miałam bardzo podobne odczucia przy czytaniu. W tematyce radzenia sobie z trudną przeszłością i "Polakami czystymi jak łza" polecam też "Drzazgę" Mirosława Tryczyka, też boli.
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za polecenie! Zapiszę sobie ten tytuł, bo to w takim razie kolejna z tych pozycji dla mnie, na które muszę mieć konkretny nastrój.
Usuń