Ile razy można opowiedzieć historię wojny trojańskiej? Tyle, ile znajdziemy perspektyw! Chociaż większość z nas nie sięgnie po oryginał i pięknego Achillesa kojarzy w wersji Brada Pitta (uważam, że świetnie pasował do tej roli), to warto zapoznać się z historią opowiedzianą przez drugoplanową postać.
Tytuł: Pieśń o Achillesie
Tytuł oryginału: The Song of Achilles
Autor: Madeline Miller
Tłumacz: Urszula Szczepańska
Rok: 2012/2021
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 978-83-8215-688-1
Patroklos został wygnany i wydziedziczony przez zbrodnię, która była przypadkiem. Trafia na dwór ojca Achillesa, Peleusa, gdzie poznaje tego urodziwego i dzielnego młodzieńca. Zawsze pogardzany i wyszydzany, odnajduje zaufanie i szacunek uzdolnionego herosa, który wybiera go na swojego towarzysza.
Z czasem chłopcy stają się nierozłączni, a im bardziej dojrzewają, dociera do nich, że zrozumienie, serdeczność i przyjaźń przerodziły się w dużo silniejsze uczucie.
Młodym bohaterom towarzyszymy podczas młodzieńczych nauk u centaura, ale także i podczas wojny o piękną Helenę, na którą wszyscy młodzi grecy muszą się udać. Pragnienie sławy i nieśmiertelności coraz bardziej dają o sobie znać w usposobieniu Achillesa. Patroklos za to miota się pomiędzy uczuciem a chęcią pomocy, zwłaszcza tym, którzy nic nie zawinili w tej wojnie.Niewątpliwie jest to świetny zabieg literacki - oddać głos postaci, która już od epoki klasycznej budziła kontrowersje. Dzięki tej opowieści poznajemy więź, która wykracza poza sferę fizyczną i seksualną. To właśnie na tych dwóch postaciach skupia się autorka, ważniejsze elementy historii są przedstawione dość zdawkowo.
To druga książka Miller, którą czytałam i chyba mam pewien problem z jej stylem. Pisze dość chłodno, nawet gdy mówi o namiętnościach i lub o największym żalu. Postać Achillesa od początku wydawała mi się dość pusta. Choć jego prostota miała graniczyć z naiwnością, był on ledwo znośny. Patroklos natomiast, który całe życie był miernotą, która nic nie umiała i angażowała się tylko w słuchanie pieśni wygrywanych przez Achillesa i podziwianiu jego ciała, nagle w kluczowej scenie, gdzie przebiera się w zbroję Achillesa, staje się oszałamiającym wojownikiem, który sieje postrach na polu bitwy. Całe życie zahukany przez ojca, rówieśników i matkę swojego wybranka, nagle miota włóczniami jak najlepszy wojownik. Brak mi tu konsekwencji w kreowaniu postaci.
Książka na pewno spodoba się miłośnikom mitologii. Czyta ją się szybko, choć osobiście znowu nie czułam specjalnej chemii między bohaterami. Jestem zadowolona, że ją przeczytałam, ale jeszcze bardziej ciekawi mnie w takim razie to, czy Kirke, która od dawna czeka na półce, wzbudzi we mnie inne emocje.
przyznaję, że książka mnie ciekawiła już od bardzo dawna
OdpowiedzUsuńMnie też, odkładałam lekturę bardzo długo!
UsuńTemat mitologiczny jest zachęcający, ale nie wiem, czy w tym wydaniu by mi odpowiadał, więc na razie nie mam jej w planie.
OdpowiedzUsuńTo nic na siłę, jeśli już czujesz, że nie przypadnie Ci do gustu!
UsuńCałkiem inaczej odebrałam tę książkę, dla mnie zarówno Achilles jak i Patroklos byli świetnie wykreowani (chociaż i tak tego pierwszego trudni było znieść). Bardzo mi się podobała i na pewno jeszcze do niej wrócę, mimo że rzadko sięgam po już przeczytane książki.
OdpowiedzUsuńO, to super, że masz zupełnie inne odczucia! Ale widzisz, Achillesa i tak nie mogłaś znieść :D
Usuń