14:00:00

Księgi zapomnianych żyć

Wszyscy tak mamy, że jak się opatrzymy z daną okładką na Instagramie, to później książka sama wpada nam w ręce w bibliotece. Dużo i głośno było o tym tytule, ale przyznaję, że bardziej zaintrygowała mnie idea książki o książkach niż recenzje, które dawno uleciały mi z głowy. 

Tytuł: Księgi zapomnianych żyć
Tytuł oryginału: The Binding

Autor: Bridget Collins
Tłumacz: Joanna Wołyńska

Rok: 2020
Wydawnictwo: Poznańskie
ISBN:978-83-66657-00-7

W przedstawionym świecie książki są zakazane, ponieważ łączą się z moralną skazą. Te prawdziwe posiadają bowiem dobrowolnie oddane wspomnienia. Wyobraźcie sobie świat, w którym możecie się pozbyć niechcianych momentów z przeszłości lub odsprzedać te najpiękniejsze, żeby zdobyć pieniądze na przetrwanie. Ale nigdy już ich nie odzyskacie - chyba, że książka spłonie. Wtedy przypomnicie sobie wszystko. 

Emmet o tym nie wie. Mieszka na wsi ze swoimi rodzicami i siostrą, pomaga na roli, jest bystry, ale od jakiegoś czasu choruje. Pewnego dnia dostaje list, w którym lokalna oprawiaczka wzywa go na praktyki. Tylko jak rozpocząć nowy rozdział w życiu, jeśli nowy zawód łączy się z tym, czego wszyscy się wstydzą?

Gdy Emmet rozpoczyna praktykę zmienia punkt widzenia. Dowiaduje się także, że jego choroba związana jest z odebraniem wspomnień. Ale co takiego strasznego mógłby zrobić, żeby chcieć pozbyć się niewygodnych doświadczeń? Czy ma to coś wspólnego z bogatym paniczem, który uratował życie jego siostry? 

To dość lekka książka o odwadze, którą trzeba mieć, aby naprawdę żyć. O bolesnej świadomości i odpowiedzialności za własne czyny. Ale nie była zbyt porywająca. O dziwo, najciekawszy był środek książki, a nie jej początek, czy zakończenie, chociaż konstrukcja jest przemyślana i ożywcza - dostajemy bowiem perspektywę pomieszaną chronologicznie i oczami różnych bohaterów. 

Sam wątek romantyczny raczej mnie nie porwał, nie czułam "tego czegoś", ale w sumie niewiele się po książce spodziewałam i ostatecznie jednak przez nią przebrnęłam. Budzi to jednak we mnie przekonanie, że nie wszystko złoto, co się świeci. A raczej, nie wszystko złoto, co ma dużo serduszek na Instagramie!

4 komentarze:

  1. Nie planuję sięgać po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście o tej książce swego czasu było głośno, ale raczej wtedy nie zostałam zachęcona ma tyle, by po nią sięgnąć. Tym razem też się to nie zmieniło. Szkoda, że nie była to porywająco lektura.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie była i dlatego raczej nie zachęcam. :/

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger