Tytuł o którym było głośno, bo miało to być nowe i świeże spojrzenie na literaturę ogólnie. W dobie zakupów przez internet, gdy nawet książki zamawiamy z dostawą do domów, perspektywa księgarza z małego szkockiego miasteczka może być dość intrygująca. Otóż, nie była.
Tytuł: Pamiętnik księgarza
Tytuł oryginału: The Diary of a Bookseller
Autor: Shaun Bythell
Tłumacz: Dorota Malina
Rok: 2017/2019
ISBN: 9788366071919
Wydawnictwo: Insignis
Autor jest właścicielem antykwariatu w Szkocji, skupuje książki, organizuje festiwale literackie, prowadzi klub literacki, a także dziennik, który postanowił opublikować. To spis anegdot, opis pracy, zapiski rozmów z klientami i współpracownikami, ale także odwołania do przeżyć bardziej znanego pracownika księgarni, którym był George Orwell. Cytaty z jego eseju nadają pewien ton i wydźwięk poszczególnym miesiącom lub zadaniom wykonywanym w antykwariacie.
Jak na dziennik przystało, dostajemy króciutkie opisy poszczególnych dni, łącznie z liczbą zrealizowanych zamówień internetowych, liczbą klientów odwiedzających sklep osobiście, a nawet stanem kasy pod koniec dnia.
Każdy miłośnik książki lubi czytać o książkach, a tajniki pracy księgarza wydają się dość romantyczne. Rękę dam sobie uciąć, że przynajmniej połowa osób czytających tę recenzję marzyła kiedyś o prowadzeniu własnej księgarni, przytulnego zakątka, w którym popijając gorącą herbatę, można by oddawać się rozmowom z sympatycznymi klientami.
W trakcie lektury tej książki Bythell obala każdą rozmarzoną wizję takiej pracy. Z jednej strony ciosem poniżej pasa dla sprzedawcy książek papierowych są oczywiście czytniki i ebooki. Drugim problemem są wielkie koncerny takie jak Amazon czy ebay, które drastycznie obniżają ceny rynkowe także tradycyjnych książek sprzedawanych online. Ostatnim czynnikiem jesteśmy my sami — klienci, którzy okazują się zmorą, a nie zbawieniem, wydawałoby się podupadającego, biznesu.
Rozumiem, że książka miała być sarkastyczną i zabawną perspektywą człowieka, który musi użerać się z osobnikami, którzy raczej nie dostaną nagrody klienta roku. Okazuje się, że zaskakująco często ludzie nie wiedzą czego chcą, przeglądają tytuły i nic nie kupują, targują się o książki za 1 funta lub szukają książki tylko po kolorze okładki. I zdaję sobie sprawę, że to dość śmieszne anegdoty, ale sposób w jaki autor patrzy na klientów jest złośliwy i niesympatyczny.
Jak na cierpiętnika, który ciągle narzeka na spadek sprzedaży, Bythell nie wykazuje zainteresowania klientem, jest opryskliwy i nonszalancki. Więcej energii traci na opis tego jak klient pachnie lub jak niedorzecznie jest ubrany niż na jego obsługę. Tak samo zresztą opisuje swoich współpracowników.
Najbardziej przykre natomiast były relacje z jednym ze stałych klientów, który pojawiał się we wzmiankach antykwariusza co kilka tygodni. Starszy mężczyzna bardzo często zamawiał książki, pojawiał się po nie regularnie i w sumie nawet nie doczekał się zbyt wielu złośliwych komentarzy. SPOILER → Jednak dopiero po jego śmierci księgarz zdał sobie sprawę, że nic o tym człowieku nie wiedział, bo przez tyle lat współpracy nie zadał sobie trudu na zagajenie miłej rozmowy i rozwinięcie przyjaźni. ← PO SPOILERZE
Dlatego, gdy czytam recenzje, jaka to ciepła i zabawna książka, to mam wrażenie, że chyba wpadła mi w ręce zupełnie inna lektura. Owszem, momentami jest śmiesznie, ale nie aż tak, jak wynikałoby z powszechnych reakcji w mediach. Taką zgryźliwość trudno podciągnąć nawet pod szkockie poczucie humoru.
Szkoda, że tak słabo wypadła, ja nie planuję czytać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Natalia
Mnie też jest przykro :D Niczego nie tracisz pomijając tę książkę!
UsuńSzkoda, że okazała się tak słaba. Czytałam już o niej i raczej nie kojarzę negatywnych opinii. Może ebay i Amazon zaniżają ceny w USA, UK i Szkocji, ale na pewno nie w Polsce.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Książki jak narkotyk
Byłam rozczarowana tak negatywnym podejściem. Chyba po prostu mam dosyć, gdy wszyscy dookoła mnie narzekają i jeszcze biorę do ręki taką książkę! :D
UsuńMiałam w planach przeczytać tę książkę, ale potem jakoś o niej zapomniałam i widzę, że niewiele straciłam.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma co sobie o niej zbyt szybko przypominać ;)
UsuńPrzez chwilę miałam ją na swojej liście do kupienia. Opis plus piękna okładka dawały mi nadzieję, na fajną lekturę. Niestety potem zaczęłam czytać pierwsze opinie, które były bardzo negatywne i już mi zapał opadł totalnie :( Ja też czasami czytając jakieś recenzje w necie zastanawiam się czy ja książki nie doceniłam /zrozumiałam czy o co chodzi :P
OdpowiedzUsuńBo ta książka świetnie się zapowiada. Dopóki się w nią człowiek nie wgryzie. Mnie ona nie przekonała, nic nie poradzę. Ale jeśli ktoś ma wątpliwości czy ją czytać, to raczej odradzam :D
UsuńA tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę... Dobrze, że nie zdążyłam :)
OdpowiedzUsuńDużo nie straciłaś :D
Usuń