Poetycki wrzesień dobiega końca, ale mam dla Was jeszcze jedną recenzję!
Tytuł: Niebieskie nie schnie
Autor: Adrian Tujek
Rok: 2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
ISBN: 978-83-65772-67-1
Z niezwykłą przyjemnością przedstawiam Wam zbiór poezji, po której nie spodziewałam się niczego. Dostałam ten tomik w prezencie, z dedykacją, za którą niezmiernie dziękuję.
Nie nastawiałam się zatem na nic, nie szukałam, nie doczytywałam, starałam się chłonąć bez uprzedzeń i wyrobionych opinii. I jak dobrze, że z czystą głową zaczęłam czytać ten tytuł!
Kilka pierwszych wierszy wykorzystuje motyw wody. Ale nie tylko jako żywiołu, ale tego, jak ją widzimy, rozumiemy, co z nią kojarzymy, jak się porusza.
Rzeka, morze, plaża, pływy, prądy, migotanie światła na tafli, ciężar, pływanie, wodoodporność, zmienność, niejasność.
I po kilku stronach czuję niepewność. Czy to motyw przewodni, otwierający, powracający, a może monotonny?
Tujek jednak zaskakuje kolejnymi wierszami, a każda strofa okazuje się zabawą, zagadką, którą czytelnik sam rozwiązuje. Ale przekaz nie zawsze jest wesoły.
Przyznaję, że czytając ten tomik zbyt szybko, możemy przegapić najtrafniejsze spostrzeżenia i najsilniejsze emocje. Tu nie chodzi o pokazanie światu jak ciężko się żyje, jaki chaos panuje na świecie, jak trudno pozbierać się po rozstaniu.
Te wiersze to wbrew pozorom nieśmiałe postawy optymistyczne, szukające sensu w tragedii, spokoju w trudach, w utraconej miłości, szczęścia ukrytego w obowiązku. Bo przecież samo mówienie o rezygnacji i obojętności świadczy już w jakimś stopniu o postawie aktywnej.
Znalazłam tu wiersze, które dotknęły głęboko, takie, które zmusiły mnie do refleksji. I takie, które dopiero czytane za 2-3 razem objawiały mi cały swój dowcip. Bo „obosieczny dar czytany od końca promieniuje”, „woda nie wygląda z każdej strony tak samo”, a „plaża na zimę jest radosna”. „Od patrzenia znika tylko słońce”, „kolor czarny ma dwa odcienie”, „Ziemia jest kulą u nogi”, a „najlepiej wychodzi nam komunikacja miejska”.
Autor bezwstydnie bawi się słowem, wyszukuje wyrazy zapomniane, nieznane, zakurzone. Jednak to semantyczne dokazywanie jest o tyle owocne, że narzuca nowe konotacje, a znaczenia się nawarstwiają, tworząc obrazy zmyślne i intrygujące. Taka defamiliaryzacja tematów i fraz zmusza do spojrzenia na nowo zarówno na słowo, jak i na świat, który to słowo opisuje.
Jednym zdaniem: mamy tutaj do czynienia z poezją nieoczywistą, mówiącą o silnych emocjach, opartą na świadomości językowej, której rozszyfrowywanie sprawia czytelnikowi satysfakcję, choć która pozostawia nas z pewnym poczuciem przydatnego smutku.
Trudno czegoś takiego nie polecić.
Trudno czegoś takiego nie polecić.
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po poezję, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńSuper! Jeśli recenzja zachęciła, to bardzo się cieszę! ^_^
Usuń