14:28:00

Modyfikowany węgiel

Przyznaję bez bicia, że gdyby nie serial Netflixa, pewnie nie dotarłabym nigdy do tego tytułu. A że serial obejrzałam w oka mgnieniu, to pewne kochające serce od razu wiedziało, co kupić mi na urodziny. I tak oto przeczytałam jedną z lepszych pozycji w tym roku!

Tytuł: Modyfikowany węgiel
Autor: Richard Morgan
Wydawnictwo: MAG
Rok: 2017
ISBN: 978-83-7480-889-7

Mamy XXVI wiek, możemy podróżować po galaktyce, możemy być nieśmiertelni, ale podziały klasowe i religijne nadal rządzą (wszech)światem. Wojny nie odeszły w niepamięć, władzę najwyższą sprawuje Protektorant NZ, a wszelkie bunty tłumione są dzięki elitarnym oddziałom Emisariuszy. 

Takeshi Kovac jest jednym z nich, ale uwikłany w osobiste konflikty zostaje skazany na wieloletnie więzienie. Warunkowe zwolnienie, które mu zaproponowano okazuje się jednak propozycją nie do odrzucenia. Były Emisariusz wplątany zostaje w spisek i morderstwo, którego tajemnicę musi rozwikłać. 

Mimo że technologia oferuje nieśmiertelność, której religia nie umiała zapewnić, podział społeczny tylko się pogłębia. Ci, którzy mieli pieniądze, mogą sobie pozwolić na życie coraz bardziej luksusowe. Ci, którzy pieniędzy nie mieli, odczuwają stale pogłębiającą się biedę. Nic więc dziwnego, że świat przestępczy się rozrasta, a standardowe siły policji niewiele są w stanie zdziałać. 

Degeneracja się rozprzestrzenia, a sama istota bycia człowiekiem rozmywa się i staje się coraz bardziej nieuchwytna, zwłaszcza dla tych, których stać na to, by żyć całe setki lat. 

Ponowne upowłokowienie to kwestia pieniędzy, a nie wiary - całą świadomość człowieka można bowiem "zgrać" na stos korowy. Problemy zaczynają się dopiero, gdy dostajemy ciało, które nijak ma się do naszej płci lub osobowości. 

Fabuła jest wartka, zostajemy wrzuceni na głęboką wodę bez nudnych wyjaśnień, jak to uniwersum funkcjonuje. Ale dzięki temu pochłaniamy każdą kolejną stronę ze zdwojoną ciekawością. Dla osób, które widziały serial, podobieństwo będzie ogromne. Naprawdę niewiele wątków zostało zmienionych na potrzeby ekranizacji, a te które się różnią, otwierają drogę dla kolejnych części lektury. Chociaż przyznaję, że wątek związany z hotelem o wiele bardziej podobał mi się w serialu ;)

Ideologicznie i klimatycznie książka bardzo przypominała mi Czy androidy śnią o elektrycznych owcach, ale ma w sobie coś świeższego i bardziej współczesnego. To naprawdę świetna lektura, która pozostawiła po sobie na długo literackiego kaca. 

A umieszczone w podziękowaniach irlandzkie pozdrowienie kupiło mnie ostatecznie!

1 komentarz:

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger