18:04:00

Murphy

Dzisiaj znowu będzie irlandzko. I znowu zabierzemy się za klasykę. Na warsztat idzie...

Tytuł: Murphy
Autor: Samuel Beckett
Rok: 1938
Wydawnictwo: John Calder
ISBN: 0 7145 0042 9 

Większość czytelników na pewno będzie kojarzyła Becketta ze sztukami teatralnymi. Pierwszy tytuł, który przyjdzie nam do głowy, to zapewne Czekając na Godota. Osoby bardziej zainteresowane tematem, czyli teatrem absurdu, na pewno przypomną sobie jeszcze takie dramaty jak Końcówka (Endgame), Kroki (Footfalls) lub Nie ja (Not I). 

Ale ilu przeciętnych czytelników będzie pamiętało, że Beckett zajmował się również prozą? Murphy jest powieścią awangardową, tragikomiczną, ironiczną, sarkastyczną i językowo trudną. Od razu zaznaczam, że nie doszukałam się informacji, żeby została ona przetłumaczona na język polski, chociaż znalazłam w Internecie szczątkowe cytaty.

Książka rozpoczyna się pięknym zdaniem zwiastującym sarkastyczne i stosunkowo gorzkie spojrzenie na świat.
The sun shone, having no alternative, on the nothing new.
(fragment książki)

Wyczuwamy tutaj coś, co ja pieszczotliwie nazywam "chochlikiem". Będzie trochę komicznie, trochę pikantnie, ktoś dostanie po uszach, a my będziemy czuli, że spędzamy dobrze czas. 

I już w drugim akapicie przechodzimy do opisu głównego bohatera, Murphy'ego, który nagi przywiązuje się do krzesła. Po co? Jest to postać, która w sposób bezlitosny nawiązuje do stereotypu leniwego Irlandczyka. Nasz bohater bowiem stawia sobie za główny cel w życiu, aby zrobić jak najmniej. Nie chce chodzić do pracy, nie chce zaprzątać sobie głowy kontemplacją. Jego marzeniem jest osiągnąć stan, w którym umysł będzie niezależny od ciała, w którym będzie mógł egzystować, nie martwiąc się o otaczający go świat. Stąd fascynacja deprywacją sensoryczną i przywiązywanie się do krzesła. Ale mnie już o szczegóły nie pytajcie. 

Ku jego wielkiemu nieszczęściu, Murphy zakochuje się w Cecylii, która stawia mu warunek: jeśli mają być razem, to on musi zacząć zarabiać. Po długich wysiłkach prowadzących do unikania zaangażowania się w uzyskiwanie dochodów, Murphy jednak znajduje pracę jako pielęgniarz w szpitalu dla osób psychicznie chorych. 

Zafascynowany ich nieuświadomioną "wolnością", okazuje się być idealnym pracownikiem, który wręcz nie chce opuszczać zakładu. 
Jednak fabuła przewiduje również inne postacie - trójkąt (lub może jednak raczej czworokąt miłosny), wroga, który zaczyna w pewnym momencie myśleć o Murphym jak o przyjacielu, najemnika, który nigdy nie siada i nie zdejmuje kapelusza oraz pewnej damy, która miała związek z Murphym, jego wrogiem i jeszcze jednym panem zamieszanym w całą akcję. To komiczne towarzystwo przyjeżdża z Irlandii w ślad za Murphym, który... no cóż. Nie kończy najlepiej. 

Barwny, zidiomatyzowany język, ironia, która podpowiada nam, abyśmy kwestionowali ostateczne konkluzje i kwestia wolności utożsamiana z życiem samym umysłem - takie tematy znajdziemy u Becketta. Dodatkowo dochodzi jego fascynacja szachami i nieodłączny smutek lub raczej bezsens ludzkiej egzystencji. Niewątpliwie będzie to pozycja dla wytrwałych, ale przecież Nobla nie przyznaje się za byle co.

2 komentarze:

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger