Wstyd się czasem przyznać, że recenzję piszę po miesiącu od przeczytania książki. Ale kiedy po takim czasie nadal pozostają całkiem znośne wrażenia po lekturze, to chyba można tytuł polecić.
Tytuł: Zgromadzenie cieni
Tytuł oryginału: A Gathering of Shadows
Autor: V.E. Schwab
Tłumacz: Ewa Wojtczak
Rok: 2017
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381160681
Drugi tom cyklu Odcienie magii równie długo zalegał na mojej półce i to termin zwrotu książki do biblioteki stał się ostatecznym motywatorem. Jednak szybko okazało się, że lektura pochłonęła mnie całkowicie.
Akcja toczy się kilka miesięcy po zakończeniu wydarzeń pierwszego tomu (link do recenzji - KLIK!). I zaczyna się po prostu wyśmienicie - pierwszy rozdział już sprawił, że zaczęłam uśmiechać się pod nosem i brnęłam dalej w wydarzenia prowadzące do wielkiego turnieju zwanego Igrzyskami Żywiołów. Ale oprócz tej wielkiej, międzynarodowej, magicznej imprezy okazuje się, że zło wkrada się do Czerwonego Londynu po cichu, podstępem i skutecznie.Magiczne moce budzą się w postaciach, których do tej pory cechowały zupełnie inne umiejętności, pojawiają się bohaterowie równie tajemniczy, jak i irytujący, ale autorka zadbała o to, żeby cała gama emocji nękała Kella i Lilę. Chociaż ta ostatnia wydaje mi się tak lekkomyślna, że aż irytująca.
Nie zmienia to faktu, że jest to dobra fantastyka - lekka w odbiorze, ciekawa pod względem stworzonego świata, no i nie dość, że mówiliśmy tutaj głównie o magii, to pojawiają się również motywy pirackie, których ostatnio stałam się jeszcze większą fanką!
Nasi bohaterowie popełniają błędy, są lekkomyślni, przygnębieni, może czasem zbyt dramatyczni czy egzaltowani, ale nie zrozumcie mnie źle - to nawet pozytywnie wpływa na odbiór ich różnorodności.
Zatem jeśli przeczytaliście pierwszy tom i zastanawiacie się, czy kontynuować tę przygodę, to podpowiem Wam, że nie powinniście być rozczarowani.
Ciekawa jestem, o co chodzi z tymi Igrzyskami Żywiołów. :) A pisanie recenzji w miesiąc po przeczytaniu książki to moim zdaniem żaden powód do wstydu, wiele osób tak robi. Kiedyś jeden bloger wyznał, że recenzję napisał aż półtora roku po przeczytaniu książki!
OdpowiedzUsuńO, kurczę! No takiego rekordu nie chciałabym pobić! :D Bo wtedy już mogę nawet nie pamiętać, co w książce wzbudziło największe emocje. Ale dziękuję! Cieszę się, że nie jest źle :D
UsuńJa nie sięgam po tego typu książki, ale wiem, że pierwsza część bardzo podobała się mojej przyjaciółce, więc pokażę jej Twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńTo nic na siłę, ale bardzo dziękuję za przekazanie recenzji dalej! ^_^
UsuńMusiałabym poznać pierwszą część. Wprawdzie okładka nie zwraca szczególnej uwagi, ale treść już tak.
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem fanką tej okładki, a jestem okładkową sroką, ale treść to wynagradza ;)
UsuńTa seria wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę!? To teraz mnie zaskoczyłaś!
UsuńTwórczość tej autorki wciąż mam gdzieś z tyłu głowy, ale jakoś mam ogromne obawy przed sięgnięciem po powieści tej autorki. Ale zapewne kiedyś się przełamię i sięgnę.
OdpowiedzUsuńOj, to tym bardziej trzeba coś przeczytać! Chociaż po to, żeby wyrobić sobie zdanie ;)
UsuńWłaśnie jestem w trakcie 1 tomu, mam nadzieję, że cykl mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoje wrażenia! :D
UsuńOkładka przyciąga moje oko :) Tematyce nie mówię nie, ale możliwe, że po "Wojnie makowej" będę mieć dość na jakiś czas piratów i bijatyk ;)
OdpowiedzUsuńTo trzeba przeczytać 2-3 książki z innego gatunku dla zmiany klimatu :D
UsuńJa też czasami długo zwlekam z recenzją :)
OdpowiedzUsuńMasz jakiś rekord? :D
UsuńTa seria przede mną, ale pierwszy tom już czeka na półce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O, to świetnie! To oby nie czekał za długo, bo chcę przeczytać Twoje wrażenia! ^_^
Usuń