O Jerzym Stuhrze słyszał każdy i niewielu jest takich, którzy nie szanowaliby go za jego osobowość sceniczną. Macieja Stuhra, syna, też nie sposób pomylić z kimś innym. Ale ile osób słyszało o Barbarze Stuhr, skrzypaczce, kobiecie, żonie i matce?
Tytuł: Basia. Szczęśliwą się bywa
Autor: Barbara Stuhr, Beata Nowicka
Rok: 2018
Wydawnictwo: W.A.B.
ISBN: 978-83-280-4554-5
Złośliwi mogą stwierdzić, że Stuhrowie nic innego nie robią tylko piszą autobiografie. Można powiedzieć zatem, że powinniśmy już wiedzieć o nich wszystko - że Jerzego Stuhra ciągle w domu nie ma, bo gra, że ma trudny charakter i jest pedantyczny. O Macieju można powiedzieć, że jeszcze jest za młody na pisanie o sobie, a jednak kilka własnych książek ma na koncie. Ale co z kobietami w tej artystycznej rodzinie? Czemu o nich się tyle nie słyszy w mediach? Przecież wiadomo, że cała rodzina ma predyspozycje artystyczne - od aktorstwa, przez muzykę, po sztuki plastyczne.
Na światło zatem w tym roku wypływa opowieść o życiu oczami Basi Stuhr - żony Jerzego. Od pierwszych stron dowiadujemy się, że to nie jest książka o rzeczywistości, ale zbiór wspomnień, bo przecież emocje i czas zniekształcają wydarzenia z przeszłości. Zaczynamy zatem od szczerego postawienia sprawy, ale nie musimy się obawiać, że będą to tylko subiektywne i zniekształcone obrazki z minionej epoki.
W książce znajdziemy wypowiedzi sióstr, przyjaciółek, znajomych, ale też dzieci Barbary. Dzięki temu nasza perspektywa jest bogatsza, uzupełniona, ale zawsze harmonijnie spójna.
Dowiadujemy się zatem, jacy byli rodzice naszej bohaterki, jak na ich charakter wpłynęło chłoporobotnicze środowisko, z którego pochodzili, jakimi ambicjami kierowali się w życiu oraz jak okazywali uczucia swoim córkom. Kształtuje się z tego bolesny obraz trudnych relacji z matką, bezgranicznej miłości do ojca, ale też dowiadujemy się, skąd się wziął twardy charakter Basi i jej muzyczne ambicje.
źródło: Basia. Szczęśliwą się bywa |
Barbara Stuhr jest skrzypaczką. I mimo że nie dorobiła się swojej strony na Wikipedii (dla niektórych jest to jedyne świadectwo odniesionego sukcesu), to jej kariera brzmi olśniewająco - gra w orkiestrach, wyjazdy na ogólnoświatowe festiwale, stworzenie własnego kwartetu smyczkowego, koncerty, płyty.
Ze strony internetowej Ambasady RP w Abu Zabi dowiadujemy się, że kwartet Amar Corde, którego założycielką i pomysłodawczynią była Basia
koncertował w Finlandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, Słowacji, Czechach, Szwajcarii, Danii, Belgii, na Węgrzech, we Włoszech, Szwecji, Kuwejcie, Jordanii, Emiratach Arabskich, Francji, Hiszpanii i w Ekwadorze.
(źródło: Ambasada RP w Abu Zabi - klik!)
Mamy zatem obraz kobiety ambitnej zawodowo, pracującej, praktykującej, mającej na głowie dom, dwójkę dzieci i męża, który do domu przyjeżdża jako gość. Do tego głęboki PRL i stereotyp, ba! wymóg żony, która ma czekać na męża z ciepłym obiadem. Bo przecież on się realizuje zawodowo!
Siła, upór, ale też wewnętrzny spokój i wyrozumiałość - tak można najlepiej podsumować charakter tej kobiety, którą los potrafił doświadczyć chorobami najbliższych, stereotypami, trudnym pożyciem małżeńskim.
Książka wydaje się autentycznie szczera, bez ogródek mowa w niej o żalu, trudnych relacjach z najbliższymi, ale też i o ambicjach, porzuceniu kariery i realizacji na innych polach. To rozmowa z najbliższymi, ale też weryfikacja wcześniej niewypowiedzianych opinii. Ale absolutnie nie jest to pozycja ciężka! Dostajemy mnóstwo anegdot z życia wziętych, a humoru dodają jeszcze opisy zdjęć, które napisał syn Maciej. Cała lekkość narracji sprawia, że wystarczy jeden weekend na przeczytanie książki w całości, bo w końcu możemy spojrzeć na życie kobiety, która stoi za sukcesem innych, ale która sama też dokonała rzeczy niesamowitych. źródło: Viva! |
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz