Cofamy się trochę do klasyki, a przynajmniej do książek, o których nie mówi się nawet w szkołach.
Ponieważ rodzicielka zdobyła bilety na Traviatę w Operze Narodowej postanowiłam zapoznać się z fabułą zanim dorwę program spektaklu na pięć minut przed uniesieniem kurtyny. Przy okazji książka, na której oparta jest fabuła tej słynnej opery posłużyła jako podwaliny słynnego musicalu Baza Luhrmanna Moulin Rouge (którego też jeszcze nie obejrzałam, ale wszystko przede mną!).
Tytuł: Dama kameliowa
Autor: Aleksander Dumas
Co do zasady twórczość Aleksandra Dumas (ojca) traktowałam zawsze z pasją i szacunkiem, pod warunkiem, że oglądałam ekranizację. Uwielbiam historię Hrabiego Monte Christo i Trzech muszkieterów. Ale za każdym razem, gdy zaczynałam czytać te wielotomowe klasyki, okazywało się, że język mnie pokonywał już po 50ciu stronach. Coś mnie blokowało i nieistotne jak bardzo uwielbiam fabułę, nie mogłam przebrnąć przez pierwsze rozdziały. Dzisiaj się zastanawiam czy może nie byłam zbyt młoda, gdy porywałam się na ulubione książki mojego dziadka.
O tym, że Aleksander Dumas (syn) żył i tworzył, wiedziałam, ale błędnie przypisywałam Damę kameliową jego ojcu. I może fakt, że jest to młodsze pokolenie pisarzy sprawił, że język tej powieści stał się bardziej przystępny i nie sprawiał żadnego problemu. Co więcej, książkę przeczytałam w kilka godzin - no załóżmy, że dwa dni.
O tym jak historia się skończy dowiadujemy się już z pierwszych stron książki. Zabieg ciekawy, a tym bardziej zaskakujący, że fabuła jednak porywa do tego stopnia, że znając jej zakończenie brnie się dalej i dalej z zapałem.
Myślę, że ciekawym doświadczeniem może być przeczytanie tej książki nawet dla osób, które widziały film lub operę. Warto czasem zapoznać się z oryginałem, aby przekonać się jak dalece posunięta jest wariacja na temat powieści lub jak wiernie został zinterpretowany pierwotny tekst.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz