16:42:00

Krótka wymiana ognia

O książce usłyszałam, bo zdobyła Nagrodę Literacką Gdynia. A później przyszedł Festiwal Puls Literatury i spotkanie z autorką. I pouczająca rozmowa. I dedykacja. I krótka…

Tytuł: Krótka wymiana ognia
Autor: Zyta Rudzka

Rok: 2018
Wydawnictwo: W.A.B. 
ISBN:978-83-280-5061-7

Myślałam, że łatwo będzie mi pisać o tej książce. Przecież takich spowiedzi napisano już mnóstwo. Takich rozliczeń z młodością, takich pożegnań z jędrnością skóry i chucią oraz wyznań przed lustrem, gdy już nikt inny nie słucha. Owszem. Ale jakoś częściej trafiamy w takich narracjach na perspektywę mężczyzn.

A co, gdy trzy kobiety zmagają się każda z inną traumą? Ale nie w sposób banalny, oklepany przez top 10 z empiku czy serial na publicznej. I co, gdy każda mówi innym językiem i prędzej potrafią odnaleźć swoją tożsamość w zdjęciu, w którym wydrapano im twarz niż we własnym odbiciu?

Wtedy dostajemy taką oto książkę. Skrytykowaną wielokrotnie, bo przecież jak już musimy koniecznie dostać kobietę wyzwoloną, to czy musi ona tak bluźnić? Czy na starość może jeszcze odczuwać pociąg seksualny? Czy naprawdę wszystko jej wolno? I dlaczego, na litość boską, nie umie się starzeć z godnością?!

Roma — główna bohaterka, poetka, zmaga się z upływem lat, ma na koncie dwa rozwody, liczne romanse, wszystkie nieudane. Jej matka przeżyła II Wojnę Światową, ma pochodzenie niemieckie, obserwowała jak z lęku przed Armią Czerwoną jej przyjaciółki i siostry popełniały zbiorowe samobójstwa. Też nie była święta jeśli chodzi o mężczyzn. Córka Romy to uzdolnione muzycznie dziecko, które najmłodsze lata poświęciło na koncertowanie, jednak nikt tej sławy nie umiał jej wytłumaczyć, ani jej w niej wspierać. 

Trzy kobiety, dwa monologi, liczne traumy i krzywdy. Ciosy emocjonalne, z których trzeba się rozliczyć przed śmiercią i przed samą sobą, wątki historyczne, na które trzeba być bardzo wyczulonym, przekrój historii wspólnych i indywidualnych. Poszarpane, czasem rozpadające się opowieści.

I przede wszystkim język. Ostry, błyskotliwy, wulgarny. Właśnie nie kobiecy, więc nie pomylcie tej książki z sagą czy powieścią obyczajową. Zabawa słowem czasem dotrze do nas po przeczytaniu kilku kolejnych zdań, więc trzeba wrócić, nasycić się, docenić. 

To książka krótka, ale ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny, językowy i historyczny, więc trudna. To przeplatające się wątki, różne wydarzenia, upokarzające, wstydliwe, takie niekobiece i kobiece właśnie. I jak to tak? Przecież wpaja się nam, kobietom, że wypada nam płakać tylko w ładny sposób, prawda? Otóż Rudzka tą książką mówi nam, że możemy płakać brzydko. I nikomu nic do tego.

8 komentarzy:

  1. Na książkę z takim ładunkiem emocjonalnym muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, na tę pozycję koniecznie trzeba się odpowiednio nastawić. Ale myślę, że warto.

      Usuń
  2. Brzmi całkiem ciekawie, może kiedyś wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam. Ciekawa powieść, choć zbyt wulgarna jak na mój gust, no i niektóre gry językowe bardziej mnie denerwowały niż zachwycały. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nawet ta wulgarność jest odważna i trzeba na swój sposób to docenić lub chociaż zwrócić na to uwagę. Ja książką też zachwycona nie jestem. Ale wydaje mi się, że to lektura na swój sposób wartościowa. Dzięki za komentarz!

      Usuń
  4. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger