10:58:00

Łódź. Ziemia wymyślona

Ostatnia książka przeczytana w tym roku. A raczej przesłuchana! I jak ktoś się zaraz oburzy, że audiobook to nie książka, to przypomnę, że nie po to nasi przodkowie przez stulecia celebrowali podania ustne, żeby teraz ktoś mi fikał z takimi opiniami!

Tytuł: Łódź. Ziemia wymyślona
Autor: Błażej Ciarkowski

Rok: 2024
Wydawnictwo: W.A.B.
Format: audiobook

Lokalny patriotyzm w końcu zrobił swoje. Wprawdzie nie przekonałam się do Ziemi obiecanej, ale fanką Łodzi jestem i jeśli miałabym mieszkać w innym miejscu na świecie, to prędzej za granicą niż w jakimkolwiek innym polskim mieście.

Słynne miasto fabryk, meneli, czterech kultur, filmówki i szarości ma przecież tyle do zaoferowania! Można z żalem ocenić, że Łódź rozwija się wolno, można mieć pretensje do włodarzy i pieklić się na korki, ale jako dziewczyna z Bałut mam do tego miasta ogromny sentyment. I Błażej Ciarkowski ma go również, ponieważ zabiera nas w podróż przez wieki, przez dzielnice, ustroje i perspektywy. Prezentuje brudne zakamarki lokali dla pracowników fabryk i wnętrza Grand Hotelu, gdzie stołowali się fabrykanci i gwiazdy palestry. Opowiada o ulicach, które przez dziesięciolecia zmieniały swoje nazwy i o architekturze najbardziej charakterystycznych (choć nie zawsze udanych) tworów miejskiej zabudowy.

 

A wszystko to oczami i słowami osób, które znamy z historii, ale które są lekko podkolorowane fabułą. Nie mamy przecież pewności, co myślał Reymont, gdy poznawał miasto, które opisał w wielkiej powieści. Jednak Ciarkowski krytycznym okiem stwierdza, że Noblista nie odważył się poznać miasta jak należy, bo literaccy fabrykanci bardziej przedstawiają warszawską śmietankę, niż Lodzermenscha z krwi i kości! Odbrązowiony zostaje także Wajda z jego podejściem do Łodzi i wizji Strzemińskiego, a także sam pionier awangardy, który swoimi kulami lał żonę aż do fioletu. Dostaje się także Osieckiej, która imprezowała w Łodzi aż miło, ale której zarozumiała córeczka twierdzi, że mamusia na pewno na ulicy Kamiennej w Łodzi nogi nie postawiła, bo to poniżej godności.  

Dostajemy obraz Łodzi, który stworzony został z miłością, ale nie jest pozbawiony szczerej i obiektywnej oceny. Co stworzono, co rozkradziono, co zabrał ustrój, a co po nim zostało. Na własne oczy możemy ocenić architekturę, ale dialogi i wypowiedzi są już fikcją literacką. Poruszamy się po autentycznym mieście fabrykantów, ale też po mitach, legendach, prawdach i półprawdach. Mieszanka doskonała dla kogoś, kto chce poznać historie (ale nie historię – jak podkreśla autor) i nie chce utknąć w suchych opisach i datach. Polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger