Wiecie, czym jest łódzka Szuflandia? W Manufakturze - naszym chyba najsłynniejszym centrum handlowym - jest automat z książkami. Każdy, kto ma łódzką kartę biblioteczną może wypożyczyć książkę, która dostępna jest w małej skrytce nawiązującej do filmu Kingsajz.
Za każdym razem, gdy przechodzę obok Szuflandii sprawdzam, jakie tytuły są dostępne. Tym razem padło na książkę, którą widziałam w moim bingo realizowanym przez przyjaciółkę!
Tytuł: Smak. Życie i jedzenie
Tytuł oryginału: Taste: My Life Through Food
Autor: Stanley Tucci
Tłumacz: Małgorzata Glasenapp
Rok: 2021 / 2023
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 978-83-67674-42-3
Myślę, że autora nie trzeba nikomu przestawiać - na pewno mamy tu fanów filmu Diabeł ubiera się u Prady, Igrzyska Śmierci czy Nostalgia anioła. Osobiście uwielbiam go w Łatwej dziewczynie, gdzie okazuje się, że w zasadzie gra samego siebie, ponieważ poczucie humoru postaci brzmi jak prywatny Tucci!
Podczas pandemii Tucci zasłynął w internecie krótkim filmikiem, gdzie przygotowuje drinka. Okazuje się, że ma on smykałkę nie tylko do napojów mniej lub bardziej wyskokowych, ale ma wręcz bzika na punkcie kuchni włoskiej.
Jako syn włoskich emigrantów od najmłodszych lat wyrabiał swoje preferencje smakowe. Krótkie i dłuższe podróże do Włoch pozwoliły mu dopracowywać przepisy, ale i poznawać nowe tajniki chyba najbardziej uwielbianej kuchni na świecie.
Książka zabiera nas w autobiograficzną podróż - od typowo amerykańskich przekąsek jak kanapki z masłem orzechowym i dżemem mające ułatwić asymilację z amerykańskimi rówieśnikami po wyrafinowane i niezwykle skomplikowane świąteczne dania, które bardziej szargają nerwy niż cieszą podniebienie. Plus kilka okazjonalnych przepisów na drinki, makarony i ogólne poczucie smaku!
Mnie osobiście najbardziej zaskoczyły zmagania aktora z nowotworem jamy
ustnej i efektami ubocznymi terapii. Dla tak ogromnego smakosza, dla
osoby, która określa jedzenie jako istotę swojego życia, jest to okres
pełen bólu, żalu i pokory. To rozdział budzący dużo refleksji - u
autora, jak i w nas samych.
Może nie jest to książka, która dużo wniesie w Wasze życie. U mnie świetnie sprawdziła się jako czasoumilacz podczas czterogodzinnego mieszania powideł śliwkowych (tematycznie, nie?!). Ale jeśli lubicie to dość sarkastyczne poczucie humoru aktora, jesteście ciekawi, jakie dania towarzyszyły mu na studiach i jakie restauracje sobie ceni, to może to być przyjemna lektura.
Ja, tym razem chyba powiem pas.
OdpowiedzUsuńO, a dlaczego?
UsuńTo może być interesująca publikacja :)
OdpowiedzUsuńjeśli zaczniesz ją czytać, to daj znać, jak wrażenia!
UsuńChyba nie wciągnęłabym się w taką tematykę.
OdpowiedzUsuńAle to przez tematykę kulinarną?
Usuń