Recenzję piszę w pośpiechu, bo jak zwykle przetrzymuję książki z biblioteki. W tych miejskich mam tylko miesiąc na czytanie, a jem oczami, więc za każdym razem, gdy do jakiejś filii wpadam, biorę naręcza, zapominając, że w domu mam stosy z wydawnictw i czytnik przeładowany do granic możliwości.
Jeśli chodzi o autora, to poszłam za ciosem. Pisałam niedawno o Historii przemocy (recenzja TUTAJ). Zaintrygowana stylem i przeżyciami Louisa, sięgnęłam po jego debiut.
Tytuł: Koniec z Eddym
Tytuł oryginału: En finir avec Eddy Belleguele
Autor: Edouard Louis
Tłumacz: Joanna Polachowska
Rok: 2014/2019
Wydawnictwo: Pauza
ISBN: 978-83-953523-8-6
Eddy Belleguele to prawdziwe imię i nazwisko autora. Jednak po przeczytaniu książki doskonale rozumiemy, dlaczego chciał się odciąć od swojej przeszłości, środowiska, w którym się wychował i ludzi, którzy go nie akceptowali.
O ile Historia przemocy była studium nad ofiarą jednej napaści, ta książka pokazuje całe pasmo niesprawiedliwości, agresji i uprzedzeń względem chłopca, który nie miał ani postury, ani charakteru typowego macho i wyłamywał się stereotypom biednej, francuskiej mieściny.
Skoro od wczesnego dzieciństwa słyszał i widział w oczach własnych rodziców, że coś jest z nim nie tak, starał się to ukrywać. Modulował własny głos, żeby był niższy, przestawał gestykulować, żeby nie wydawać się zniewieściałym, trzymał się z chłopakami, którzy nim gardzili, próbował interesować się piłką nożną, bo w oczach ojca było to męskie, umawiał się z dziewczynami, żeby w szkole przestano go wyzywać od pedałów.
Wszystko to jednak nie pomagało, bo nie można oszukać własnej natury, nie można cały czas kłamać na temat tego kim się jest i czego się pragnie.
Książka jest poruszającą, a wręcz wstrząsającą opowieścią o poszukiwaniu własnego miejsca, spokoju i akceptacji. To obraz chłopca prześladowanego na korytarzach szkolnych, doznającego traum wśród najbliższych, cierpiącego biedę i zmuszanego do tolerowania rasistowskich, homofobicznych i skostniałych uprzedzeń małej społeczności, w której każdy mężczyzna ma tylko pracować w fabryce, pić i się bić.
Ta opowieść to przykład, że nienawiść wynikająca z braku zrozumienia i tolerancji nigdy nie przestaje zaskakiwać. To także świadectwo tego, co się dzieje z osobą maltretowaną i poniżaną, do czego jest zdolna, aby wpasować się w otoczenie.
Ale to też historia o sile, którą znalazł w sobie młody, dorastający chłopak, aby przetrwać. Wbrew wszystkim i wszystkiemu. To szczególnie ważna pozycja w czasach, gdy dostaje się oficjalne przyzwolenie, aby szerzyć nienawiść wobec inności. Jeszcze trudniejsza w odbiorze niż Historia przemocy, więc tylko dla osób, które nie mogą znieść obojętności.
Chodź lektura nie jest zapewne łatwa, to jednak ja sobie takie cenię. 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam!
UsuńZachęciłaś mnie, a w dodatku ta okładka ... po prostu ma coś w sobie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oh, bardzo się cieszę! Wiem, że to niełatwa lektura, ale porusza do głębi!
Usuń