12:38:00

Koniec z Eddym

Recenzję piszę w pośpiechu, bo jak zwykle przetrzymuję książki z biblioteki. W tych miejskich mam tylko miesiąc na czytanie, a jem oczami, więc za każdym razem, gdy do jakiejś filii wpadam, biorę naręcza, zapominając, że w domu mam stosy z wydawnictw i czytnik przeładowany do granic możliwości.

Jeśli chodzi o autora, to poszłam za ciosem. Pisałam niedawno o Historii przemocy (recenzja TUTAJ). Zaintrygowana stylem i przeżyciami Louisa, sięgnęłam po jego debiut.

Tytuł: Koniec z Eddym
Tytuł oryginału: En finir avec Eddy Belleguele

Autor: Edouard Louis
Tłumacz: Joanna Polachowska

Rok: 2014/2019
Wydawnictwo: Pauza
ISBN: 978-83-953523-8-6

Eddy Belleguele to prawdziwe imię i nazwisko autora. Jednak po przeczytaniu książki doskonale rozumiemy, dlaczego chciał się odciąć od swojej przeszłości, środowiska, w którym się wychował i ludzi, którzy go nie akceptowali. 

O ile Historia przemocy była studium nad ofiarą jednej napaści, ta książka pokazuje całe pasmo niesprawiedliwości, agresji i uprzedzeń względem chłopca, który nie miał ani postury, ani charakteru typowego macho i wyłamywał się stereotypom biednej, francuskiej mieściny.

Skoro od wczesnego dzieciństwa słyszał i widział w oczach własnych rodziców, że coś jest z nim nie tak, starał się to ukrywać. Modulował własny głos, żeby był niższy, przestawał gestykulować, żeby nie wydawać się zniewieściałym, trzymał się z chłopakami, którzy nim gardzili, próbował interesować się piłką nożną, bo w oczach ojca było to męskie, umawiał się z dziewczynami, żeby w szkole przestano go wyzywać od pedałów. 

Wszystko to jednak nie pomagało, bo nie można oszukać własnej natury, nie można cały czas kłamać na temat tego kim się jest i czego się pragnie. 

Książka jest poruszającą, a wręcz wstrząsającą opowieścią o poszukiwaniu własnego miejsca, spokoju i akceptacji. To obraz chłopca prześladowanego na korytarzach szkolnych, doznającego traum wśród najbliższych, cierpiącego biedę i zmuszanego do tolerowania rasistowskich, homofobicznych i skostniałych uprzedzeń małej społeczności, w której każdy mężczyzna ma tylko pracować w fabryce, pić i się bić. 

Ta opowieść to przykład, że nienawiść wynikająca z braku zrozumienia i tolerancji nigdy nie przestaje zaskakiwać. To także świadectwo tego, co się dzieje z osobą maltretowaną i poniżaną, do czego jest zdolna, aby wpasować się w otoczenie.

Ale to też historia o sile, którą znalazł w sobie młody, dorastający chłopak, aby przetrwać. Wbrew wszystkim i wszystkiemu. To szczególnie ważna pozycja w czasach, gdy dostaje się oficjalne przyzwolenie, aby szerzyć nienawiść wobec inności. Jeszcze trudniejsza w odbiorze niż Historia przemocy, więc tylko dla osób, które nie mogą znieść obojętności.

Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Redhead in Wonderland (@redhead_in_wonderland)

4 komentarze:

  1. Chodź lektura nie jest zapewne łatwa, to jednak ja sobie takie cenię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie, a w dodatku ta okładka ... po prostu ma coś w sobie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, bardzo się cieszę! Wiem, że to niełatwa lektura, ale porusza do głębi!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger