10:04:00

Dziewczyna z wieży

Trudno mi mówić i pisać o tej książce. Trudno było mi się za nią zabrać, jeszcze trudniej z nią rozstać. To pozycja tak dobra, że jednocześnie chcemy i nie chcemy, żeby się skończyła. 

Tytuł: Dziewczyna z wieży
Tytuł oryginału: The Girl in the Tower

Autor: Katherine Arden
Tłumacz: Katarzyna Bieńkowska

Rok: 2019
Wydawnictwo: Muza S.A.
ISBN: 978-83-287-1160-0

Już na wstępie uprzedzam, że jest to kontynuacja powieści Niedźwiedź i słowik. Jeśli nie znacie tego tytułu, to proszę, nie czytajcie dalej. Jeśli chcecie sobie przypomnieć, co miałam do powiedzenia na temat pierwszej części tego cyklu, to zapraszam — tutaj znajdziecie recenzję: KLIK!

Każdy, kto pokochał Wasię i klimat średniowiecznej Rusi tak samo mocno jak ja, nie przejdzie obojętnie obok tej książki. 

Wskakujemy w wir wydarzeń zaraz po odejściu Wasi z domu, nie ma tu zatem dużej luki fabularnej. Znajdujemy dziewczynę w drodze, uciekającą przed przeszłością, rozpaczą, stratą i prześladowaniem. Wasia wierzy, że poradzi sobie w wielkim świecie, pragnie wolności i swobody. Jednak okazuje się, że rzeczywistość nie jest tak łaskawa, jak w wyobrażeniach niedoświadczonej dziewczyny. 
Wasia dociera do Moskwy, ale dzięki radom Morozki ukrywa się w przebraniu chłopca. Samotna młoda kobieta na szlaku nie przejechałaby bezpiecznie nawet pół mili. Po dotarciu na miejsce wyjawia swoją tożsamość tylko bratu i siostrze, ale wszyscy doskonale zdają sobie sprawę w jak niebezpieczną grę pogrywa dziewczyna, zwłaszcza na dworze Wielkiego Księcia. 

I tutaj pojawia się główny motyw tej książki. Autorka znacznie zmniejszyła rolę magii i przepowiedni, zostawiając sobie najlepsze na sam koniec. Przez większość historii poznajemy zatem życie dworskie, tak odmienne od spokojnego życia, które Wasia prowadziła do tej pory. 

Ponieważ Moskwa znajduje się pod jarzmem tatarskim — jest państwem lennym od prawie dwóch stuleci — nie mamy do czynienia z tą potęgą, z którą współczesną Rosję utożsamiamy. Przedstawione jest tu państwo młode, ale dumne, pragnące wolności i chwały. 

W sytuację historyczno-polityczną wplecione zostają obrzędy i tradycje, ale mamy tu więcej walki, wręcz przyziemnych kłopotów. Ostatnie rozdziały jednak wracają do motywów magicznych i wątku Morozki, który przez działanie pewnych sił magicznych nie jest w stanie chronić Wasi. 

Dziewczyna wystawiona zostaje na próbę, podwójnie, a może nawet potrójnie skomplikowaną. Musi sama zawalczyć o bezpieczeństwo swoich najbliższych, ochronić Moskwę, przed zagładą i stawić czoła przepowiedniom, które prześladują jej rodzinę od pokoleń. 

Wasia nadal jest młodą dziewczyną, ale nie naiwną. Szybko się uczy i stara dostosować się do nowych okoliczności. Kieruje się sercem, przez co czasem za późno jest w stanie zrozumieć otaczający ją świat i zachowania innych. Ale właśnie dzięki temu jest postacią prawdziwszą niż wszystkowiedzące superbohaterki z książek dla młodych dorosłych. Wasia popełnia błędy, ale to właśnie one kształtują jej osobowość. 

Mało piszę o Morozce, bo cały czas pęka mi serce. Jak w przypadku pierwszego tomu, zorientujecie się, że opowieść, która jest w książce przedstawiona jako bajka dla dzieci, opowiadana przez jakąś postać na samym początku, jest zapowiedzią struktury całego tomu. 

Zrozumiawszy, że autorka i w tym tomie sięgnęła po taki zabieg, bałam się czytać dalej, przez co książka kurzyła się kilka miesięcy na półce, z zakładką wciśniętą w połowę. Gdy zabrałam się za nią ponownie, pochłonęłam ją w kilka chwil. I mam po niej cały czas kaca literackiego. To znaczy, że wciąż cierpię z bohaterami i nie mogę zabrać się za czytanie czegoś nowego. 

Przypominam więc, że książki, które niszczą Wam życie, to najlepsze książki! Jednak mam nadzieję, że trzeci tom skończy się lepiej... dla mnie.

Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Redhead in Wonderland (@redhead_in_wonderland)

22 komentarze:

  1. Nie czytałam powieści ,,Niedźwiedź i Słowik" a recenzje tej książki już czytałam, bo mało kto o tym informował. Zamierzam przeczytać te dwie książki jak i ich kontynuację.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytać koniecznie! Cały cykl jest świetny! ^_^

      Usuń
  2. Słyszałam o tej serii, ale nie skusiłam się na nią, bo to totalnie nie moje klimaty - nie za bardzo lubię się z fantastyką dla młodzieży. I chociaż Twoja recenzja jest tak bardzo pozytywna, nie czuję się bardziej zainteresowana "Dziewczyną z wieży", ani poprzednim tomem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! No widzisz, nic na siłę! Ale cieszę się, że przeczytałaś recenzję! <3

      Usuń
  3. Nie czytałam pierwszej części i jakoś mnie nie ciągnie. Mało czytam fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swój ulubiony gatunek! Mnie odrobina magii jest bardzo potrzebna w życiu, więc po fantastykę sięgam często. Tutaj natomiast mowa bardziej o demonach mrozu, dawnych wierzeniach i dostrzeganiu w świecie tego, co zapomniane.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jak cudownie! ^_^ To czekasz pewnie też na 3 tom! Czy może czytałaś już w oryginale?

      Usuń
    2. Czekam na trzeci tom i doczekać się nie mogę :)

      Usuń
    3. Podejrzewam, że wiosną już będzie u nas dostępny :) Poprzednie dwa właśnie wiosną się ukazywały.

      Usuń
  5. Nie czytałam pierwszego tomu, ale jak mi wpadnie w ręce to z chęcią po niego sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zauroczyło mnie Twoje logo :) Jest takie proste, a takie genialne i piękne w swojej prostocie!

    A co do samej notki, przypomniałaś mi, że gorąco pragnęłam przeczytać pierwszą część, bo bardzo lubię takie klimaty (zdecydowanie jestem rusofilem). Zanotowałam tytuł, zostawiłam i... zapomniałam. Trzeba to nadrobić, od razu podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Jak mi miło! Dziękuję ślicznie! ^_^

      Skoro przypomniałam recenzją o całym cyklu, to będzie większa frajda z czytania! A na trzeci tom poczekamy razem! <3

      Usuń
    2. To jest niesamowite! Właśnie sprawdziłam i okazało się, że w mojej bibliotece są obie części! W maluteńkiej bibliotece, w której zazwyczaj nie ma nic ciekawego, tylko w filiach. To chyba znak :) Muszę szybko przeczytać te, które wypożyczyłam, żeby móc biec po oba tytuły.

      Usuń
    3. Ha! A ja tak nie doceniam małych bibliotek! Rewelacja! To teraz migiem czytaj pozostałe książki! (a jaki masz limit wypożyczeń? :D )

      Usuń
    4. Pięć - i mam akurat pięć w domu. W weekend muszę zrecenzować "Rytuały wody", a nie jestem nawet w połowie, ale będę się starać. Świetna książka, szkoda tylko, że tak trochę na zmuszanego muszę czytać na szybko. Nie mam zamiaru zmontować nieuczciwie recenzji :)

      Ale za to jest motywacja, żeby się ogarnąć, przeczytać w najbliższym możliwym czasie dwie i mknąć do biblioteki :)

      Usuń
    5. Haha! No to jest dobra koncepcja! Zresztą jak takie książki są w bibliotece, to nie można narzekać! W mojej osiedlówce są głównie lektury szkolne. Pomagam sobie biblioteką uniwersytecką - na nowości trzeba poczekać, ale czasem współczesne perełki też się znajdzie!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger