12:58:00

Dziewczyna z tatuażem na lędźwiach

Zaległości zaległościami, majówka majówką, a recenzje same się nie napiszą! Na Facebooku zapowiadałam, że w wolne dni będę czytała i pisała, zatem czas wywiązać się z tego ostatniego. 

Dzisiaj prezentuję Wam książkę:

Tytuł: Dziewczyna z tatuażem na lędźwiach
Autor: Amy Schumer 
Rok: 2016 (Świat) / 2018 (Polska)
Wydawnictwo: Kobiece
ISBN: 978-83-65601-85-8

Kto chociaż średnio sprawnie porusza się po czeluściach Internetu lub od czasu do czasu chodzi do kina, na pewno spotkał się z nazwiskiem Schumer. Aktorka komediowa, która zasłynęła ze stand-upu, scenarzystka, która występuje we własnych filmach i programach telewizyjnych, celebrytka, którą albo się kocha, albo nienawidzi. 

Wychodząc z założenia, że nie wypada krytykować kogoś, o kim nie ma się zielonego pojęcia, skusiłam się na tę pozycję, nie będąc do tej pory fanką Schumer. A wręcz przeciwnie. No cóż, trzeba przyznać, że to dość specyficzna osoba. 

Książka z założenia nie jest autobiografią, ale, jak zaznacza sama autorka, to raczej zbiór anegdot, historyjek, ważnych momentów z jej życia. Schumer nie boi się mówić o chorobie swojego ojca, romansie matki i tym jak z siostrą kradła ubrania z galerii handlowych. Nie boi się mówić o tym, jak dorastała w przepychu, który jej matka trwoniła, o skłonności ojca do wyskoków w bok i nadużywania alkoholu, aż w końcu o bankructwie, którego wszyscy doświadczyli. 

Nie jest to jednak bankructwo w tak spektakularnym tonie, w jakim autorka chciałaby nam to zaprezentować, bo pod mostem nie skończyli. Autorka ma dość lekkie podejście do pieniądza, biorąc pod uwagę tak traumatyczne przeżycia z młodości (a raczej traumatyczne z jej punktu widzenia) oraz stosunkowo dobre relacje z matką (jak na więzi z osobą uzależnioną od manipulacji i szantażu emocjonalnego).

I mimo że sama zapewnia, że obracanie życiowych tragedii w żart, to jej sposób na radzenie sobie z problemami, uzewnętrznianie światu wstydliwych przeżyć jej ojca spowodowanych stwardnieniem rozsianym, wzbudza raczej oburzenie jej nietaktem. 

Zresztą uzewnętrznianie się jest tu słowem kluczem, ponieważ autorka nie wstydzi się mówić o zapachach, które wydzielają jej części intymne, że nie wspomnę o peanie na cześć tychże części już na samym początku książki. 

Co innego być wyzwolonym, a co innego być wulgarnym. A wulgarności (nie w sensie słów powszechnie uznanych za obelżywe) jest w tej książce za dużo. Ale to właśnie styl Amy Schumer. 

Trzeba jej jednak przyznać, że ma coś ważnego do powiedzenia. Gdy przebrniemy przez całą tą cuchnącą szambem otoczkę pseudo żartów, dobrniemy do kobiety, która boi się tak samo jak my wszystkie. Boi się, że nie osiągnie swoich celów, że nie sprosta swoim własnym wymaganiom (za autorką: pieprzyć, co myślą inni!). Znajdziemy w książce dziewczynę, która wprawdzie ma problem z odpowiedzialnym piciem alkoholu, ale która zaparła się, że stand-up i komedia to całe jej życie. I nie dała sobie wmówić, że to nie dla niej. 

Są ludzie, którzy uwielbiają ją na scenie. Są też ludzie w jej branży, którzy od samego początku mówili, że się do tego nie nadaje. A jednak proszę, o niej się słyszy, a o zazdrosnych malkontentach jednak nie. 

Schumer przyznaje, że do swoich sukcesów doszła ciężką pracą, że ani przez chwilę nie było lekko i że na pierwsze występy musiała zapraszać własnych znajomych, żeby w obskurnych barach pozwolono jej wystąpić chociaż na kilka minut. Być może właśnie dlatego jest uwielbiana przez całe rzesze kobiet - ucieleśnienie amerykańskiego snu, from zero to hero, a przy tym nie boi się odsłonić swoich problemów - toksycznego związku, problemów finansowych czy choroby ojca. 


Książka na pewno zachwyci fanów autorki. Czy innym trafi do gustu, trudno stwierdzić. Ale może warto zaryzykować.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger