Tytuł: Małe trolle i duża powódź
Autor: Tove Jansson
Rok: 1945 (Świat) / 1997 (Polska - pierwsze wydanie) / 2014 (Polska - omawiane wydanie)
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ISBN: 978-83-10-12690-0
Chyba mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że osoby z mojego pokolenia znają bajki o Muminkach, które były transmitowane jako Dobranocki. Czy je lubiliśmy, czy nie, nie da się ich wymazać z pamięci.
Ja zawsze myślałam o nich z niepokojem. Nie przez słynną Bukę, której pojawienie się zwiastowały chłód i ciemność, nawet nie przez śmieszne żyjątka zwane Hatifnatami (teraz myślę, że są śmieszne), ale przez całą niezrozumiałą dla mnie atmosferę bajki.
Skandynawski charakter tej opowieści nie wydawał się szczególnie radosny, mimo kolorów i ciekawych przygód. Pamiętam natomiast, że z niewyjaśnionych wtedy przyczyn (które później można było łatwo zdefiniować jako mój charakter ^_^ ) czułam sympatię do Małej Mi i jej babci oraz Włóczykija.
I oto znalazłam tę pozycję w biblioteczce koleżanki, która ma całą kolekcję opowiadań o Muminkach w ślicznym wydaniu wypuszczonym na rynek z okazji setnych urodzin autorki.
Książeczkę da się przeczytać dosłownie w kilka chwil - 60 stron opatrzonych oryginalnymi ilustracjami autorki pochłania się błyskiem.
Jak wiadomo, jest to opowieść o małych, sympatycznych trollach - Muminku i jego mamie - które opuszczają ukochany i ciepły piec kaflowy, aby odnaleźć tatę Muminka. Żądna przygód głowa rodziny opuszcza dom, zwiedziona obietnicami podróży.
Mama Muminka i Muminek wyruszają zatem w pełną przygód podróż, zdobywając nowych przyjaciół i unikając wspólnie niebezpieczeństw, aby na końcu opowieści dotrzeć do cudnej doliny, z którą wszyscy kojarzą tę rodzinkę trolli.
Mimo że opowieść jest kierowana do najmłodszych czytelników, zanurzenie się w tej historii sprawia bardzo przyjemne, dość nostalgiczne uczucie, a dzięki krótkiej notce biograficznej na końcu książki, możemy dowiedzieć się, że autorka za młodu chciała być latarnikiem i że została grafikiem prasowym nie mając jeszcze ukończonych 14 lat!
Polecam każdemu, kto chciałby przypomnieć sobie klimaty z dzieciństwa i tym, którym literatura skandynawska kojarzy się tylko z kryminałami i rozwlekłymi czasem do granic absurdu sagami ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz