09:59:00

Światło między oceanami

Tytuł: Światło między oceanami
Autor: M.L. Stedman
Rok: 2012 (Świat) / 2016 (Polska)
Format: audiobook

O książce usłyszałam dopiero, gdy doczekała się ona swojej ekranizacji. Para znanych aktorów przyciągała uwagę, a po obejrzeniu pierwszego zwiastuna doszłam do wniosku, że przedstawiana opowieść zapowiada się ciekawie. 
Po książkę sięgnęłam jakiś czas temu z formie audiobooka i słuchałam jej w różnych odstępach czasu, dlatego tak długo widniała na mojej półce "Teraz czytam" na portalu lubimyczytać.pl.

Historia jest względnie prosta. Świat po pierwszej wojnie światowej jest rozdarty przez traumy i wspólne żale. Kwestia zaufania i czynienia tego co słuszne okazuje się ponad siły wielu osób, jednak wciąż da się dostrzec miłość i dobro wśród niektórych. 

Aby przytoczyć fabułę posłużę się opisem wydawnictw, które znalazłam na portalu lubimyczytać.pl


Rok 1920. Tom Sherbourne, inżynier z Sydney, wciąż nie może się uporać ze wspomnieniami z Wielkiej Wojny. Posada latarnika na oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii niezamieszkanej wysepce Janus Rock i kochająca żona Isabel, która decyduje się dzielić z nim samotność, stopniowo przynoszą mu spokój i pozwalają pokonać upiory przeszłości.
Los wystawia ich jednak na ciężką próbę. Po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, Isabel dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci, i popada w depresję. I wówczas zdarza się cud: do brzegu wyspy przybija łódź ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Ulegając namowom żony, kierując się głosem serca, a nie zasadami moralnymi, Tom podejmuje decyzję, której konsekwencje położą się cieniem na życiu wielu ludzi... 
 źródło:lubimyczytać.pl
Literatura australijska od dawna wzbudzała moją ciekawość. Jest to dla mnie obszar wciąż nieodkryty i za każdym razem zaskakuje mnie kunszt pisarzy pochodzących z tego odległego kontynentu. Światło między oceanami było debiutem, który podbił moje serce, ponieważ wbrew niektórym opiniom, że jest to książka o nieskomplikowanej fabule, jest ona dla nie pozycją nieoczywistą. 

Konflikt wewnętrzny głównych bohaterów, którzy mają wpojone pewne wartości, a których nie mogą przezwyciężyć nawet względem miłości łamie serce. Tragedia każdej postaci z osobna wzrusza i zmusza do myślenia jak czytelnik postąpiłby na ich miejscu. 

I zakończenie, które nie może być dobre. To nie jest klasyczny happy end, ponieważ nieważne jak ta historia by się zakończyła, ile wersji byśmy nie wymyślili, zawsze ktoś będzie cierpiał, a krzywd nie da się cofnąć. To właśnie taka rozdzierająca konkluzja sprawia, że pozycję tę doceniamy jeszcze bardziej.
Ale nie w formie audiobooka. Niestety książka czytana przez Annę Dereszowską staje się tragikomedią przez to, co aktorka robi z tekstem. Irytujące słuchowisko, w którym moduluje komicznie głos, co chwila zmieniając go z tubalnego głosu starego marynarza na piskliwy głosik dziecka, wybija z fabuły. Z przykrością również stwierdzam, że aktorka nie poradziła sobie z nazwami obcymi. Przed każdym zwrotem w języku angielskim robi ona denerwującą pauzę, jakby starała sobie przypomnieć poprawną wymowę. W pierwszych rozdziałach, które są opisowe, charakterystyczny głos Dereszowskiej brzmiał rewelacyjnie. Niestety dialogów już nie da się znieść. Lubię ją na deskach teatru, ale audiobooków w jej wydaniu raczej będę unikać. 

Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest piękna i wzruszająca i polecam ją każdemu. Tak jak mówiłam, opisując innego australijskiego pisarza, są książki, które trzeba czytać, bo nie liczy się tylko szczęśliwe zakończenie. Liczy się to jakie emocje wzbudza w nas opowieść.

8 komentarzy:

  1. Poznałam tę książkę w wersji papierowej - robi ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś też film? Czy to dobra ekranizacja?

      Usuń
  2. Jakoś niezbyt mnie ciągnie do tej historii.. :/

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nic na siłę ;) Czasem lepiej poczytać książkę, której fabuła nas wciągnie od razu!

      Usuń
  3. Czytałam tę książkę. Wzbudziła we mnie mnóstwo różnych emocji. Po przeczytaniu jeszcze długo o niej myślałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka pozycja, po której trudno szybko dojść do siebie.

      Usuń
  4. Czytałam ją już jakiś czas temu w formie papierowej i bardzo mi się podobała. Ekranizację również oglądałam i uważam że dobrze oddaje film :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger