Całkowicie odnawiając bloga w ubiegłym tygodniu nie mogłam pominąć podstrony Sto tytułów BBC, którą znajdziecie pod tym linkiem (klik!) lub u góry strony. Zakładając ją, obiecałam sobie czytać co najmniej dwie książki rocznie z wymienionej listy, ale oczywiście ubiegły rok minął bezowocnie.
Dzisiaj natomiast mogę pochwalić się, że skończyłam klasyczną amerykańską powieść o dorastaniu, która została nagrana przez Annę Nehrebecką dla Zakładu Wydawnictw i Nagrań Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie w 1992.
Tytuł: Małe kobietki
Autor: Louisa May Alcott
Rok:1868
Format: audiobook
Po rozsmakowaniu się w audiobookach, sięgnęłam po Małe kobietki, które już dłuższy czas kusiły mnie swoim przesłaniem. Książka jednak czytana była dość szybko, zdania miały dziwną intonację, a wymowa angielskich imion i nazwisk wołała o pomstę do nieba.
Ameryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej, opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee. Marmee wyraźnie wyprzedza swoją epokę, wpajając dziewczynkom ideały wolności i namawiając je, by znalazły własną drogę w życiu.
Córki pani March - stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy - starają się, jak mogą, by urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca.
źródło: lubimyczytać.pl
Każda z dziewczynek prezentuje inne usposobienie, ale wszystkie uczone są przez matkę jak iść przez życie z godnością, skromnością i dobrymi manierami. Książka wyprzedzała swoją epokę, wpajając młodym pannom, że pieniądze nie są najważniejsze na świecie, a przyzwoity charakter i panowanie nad własnymi emocjami stworzy z nich kobiety godne szacunku. Mimo ponadczasowości takiego przesłania, trzeba przyznać, że dzisiaj młode dziewczyny uznają, że powieść trąca myszką i mogą nie dostrzec przesłania.
Książka, która, mimo że przedstawia historie dziewcząt w pełen wigoru sposób, jest moralizatorska aż do bólu. Na szczęście przygody głównych bohaterek, z których każda wynosi własną naukę, w zależności od postępków lub wad, np. próżności, gwałtowności czy złośliwości, są interesujące i dość trudno porzucić lekturę. Spędzamy z bohaterkami zatem rok pełen przygód i trosk. Dowiadujemy się, że rodzina posiadała kiedyś majątek, który utraciła, ojciec bierze udział w wojnie, a na dziewczynki spadają choroby, nieszczęścia i obowiązki, czasem ponad ich siły. Równowaga między pracą a zabawą jest zachowana, a ukształtowane tak charaktery porzucają stereotypowe myślenie o roli kobiety i pozwalają każdej z bohaterek kierować się własnym sercem i zainteresowaniami.
Niewątpliwie książka została słusznie umieszczona na liście BBC, ponieważ stanowi kanon literatury amerykańskiej. Mimo że postacie mogą wydawać się zbytnio wyidealizowane, autorka czerpała inspiracje z własnych przeżyć i osób jej bliskich. Opowieść ta jednak miała wpływ na ówczesnych czytelników i otwierała młodym dziewczętom oczy na przeróżne możliwości, odbiegające od standardowej roli pani domu, która nie ma prawa mieć własnych pasji, poglądów i ambicji. Alcott zaczęła podważać ogólnie panujący ostracyzm względem starych panien, wpajając jak istotne jest poczucie indywidualności wśród kobiet oraz poczucie partnerstwa w związku.
Mimo przestarzałej (nie oszukujmy się) formy, wartości te są istotne nawet we współczesnym społeczeństwie, dlatego książkę polecam zwłaszcza młodszym dziewczynkom, które z chęcią sięgają po literaturę inną niż płytkie dystopie i romanse z mitycznymi postaciami w tle.
Mam w domu, nigdy wcześniej nie czytałam, więc mam w planach :)
OdpowiedzUsuńOj, to koniecznie przeczytaj i powiedz jakie wrażenie książka robi na Tobie! ;)
Usuń