Powieść łotrzykowska – już samo to określenie gatunku obiecuje przygody, niecnoty, odrobinę cwaniactwa połączonego ze zbrodnią, za którą nie będziemy zbyt surowo oceniać. A jak bohaterką jest dziewczyna? Robi się tylko ciekawiej!
Tytuł: Wyjarzmiona
Autor: Renata Bożek
Rok: 2025
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 978-83-68265-86-6
Rok 1831, Rozalka ma 9 lat. Jako prosta, ale bystra chłopska dziewczyna wierzy w zabobony i modlitwę jednocześnie. Już w tym wieku, wie, co to krzywda, ignorancja i przemoc. A panicz swoją brutalnością i chełpliwością zasłużył w jej oczach na najgorsze. Dlatego dziewczyna pędzi do lasu po hubę, pod pachą ma zasuszonego martwego kruka, w myśli tylko zemstę ubraną w klątwy babki, a na głowie kołtun.
Nie zdąży dokończyć rytuału, a wpada na topiącego się na bagnach mężczyznę. Wychowane pośród arogancji, biedy i agresji dziecko szybko podejmuje decyzję. A duch utopionego mężczyzny zaczyna towarzyszyć jej na jawie.
Każdy rozdział to kolejny rok z życia dziewczynki, która dorasta, pięknieje, staje się żądna wiedzy i zmiany społecznej. Oznacza to dla niej także, że staje się celem drwin i lęków we własnej społeczności, a hardość charakteru nie ułatwia jej relacji z najbliższymi. W końcu hrabia, który odwiedza sporadycznie pobliski dwór, sprawia że zostaje przyjęta na służbę do pomocy przy najstarszej dziedziczce. Tam okazuje się, że nadal jest wyśmiewana, ale nie z powodu swoich ambicji, ale pochodzenia.
Dziewczyna jest bystra, szybko się uczy, jak szyć, pomagać, nawet jest w stanie sklecić kilka słów po francusku i angielsku, naśladując panienkę. Ale przede wszystkim uczy się życia – z kim na co można sobie pozwolić, jak dopasowywać swoje zachowanie do charakteru innych. A hrabia stale pojawia się jak znienawidzony cień.
Powieść nie nudzi, ponieważ im Rozalka jest starsza, tym większe niebezpieczeństwa i bluźnierstwa na nią czekają. Przyznaję, że pierwsza połowa książki była dla mnie bardziej spójna – od momentu, gdy dziewczyna trafia do miasta, jej przygody są opisane zbyt chaotycznie, trudno się połapać w wydarzeniach i dialogach. Chociaż może to wyglądać na zabieg stylistyczny, gdzie życie miejskie zdecydowanie różni się tempem od tego wiejskiego, to lektura zaczęła trącać absurdem i zmęczyło mnie cofanie się o kilka stron, żeby ogarnąć fabułę.
Autorka jednak różnymi środkami pokazuje zmiany – od opisu śmierdzącej wiejskiej chałupy z kilkoma podstawowymi sprzętami przechodzimy do saloników z atłasami i stolikami, które pomieszczą raptem jeden kieliszek. Status społeczny bohaterki zmienia się również w warstwie językowej – początkowe rozdziały są trudne do przebrnięcia, ponieważ stylizowany język jest dźwięczny, ale kaleczony prostacką gwarą. Im bardziej Rozalka się rozwija, tym mniej kaleczy język i bardziej światła jest w swoich poglądach. A tych też nie brakuje, zwłaszcza że nie mówimy tylko o zarysie ruchów narodowowyzwoleńczych, ale także o traktowaniu masy chłopskiej i nierównościach społecznych.
Książkę brałam w ciemno, a zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach, dlatego polecam z całym sercem! Chociaż końcówka naprawdę nie musiała tak gnać i ostatnie sceny można by rozciągnąć do kilku stron więcej, bo dają sporą satysfakcję z zakończenia!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Marginesy.
Choć powieści łotrzykowskie to nie moja bajka, czuję się zaciekawiona postacią bystrej chłopki. Zapisuję sobie ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńO, to powinnaś być jednak zadowolona z lektury ;)
UsuńBardzo chętnie dam się zaskoczyć tej książce.
OdpowiedzUsuńSuper, polecam! :)
UsuńZaciekawiła mnie z kilku powodów, m.in. zmian w języku :) Filologiczne skrzywienie sprawia, że chcę ją poznać. Choć mam ostatnio dość niechętne nastawienie do Marginesów (przez ich podejście do autorki "Chłopek"), będę pamiętać o tym tytule.
OdpowiedzUsuńAh, no dobra - może marketingowo to się dobrze nie przyjęło. Ale ja ostatnio widzę u nich naprawdę ciekawe pozycje. Zwłaszcza, że pewnie sama bym po tę książkę nie sięgnęła, gdybym zobaczyła ją w księgarni lub bibliotece.
Usuń