12:14:00

The Bell Jar

Lista 100 tytułów BBC została przeze mnie w tamtym roku zaniedbana, ale ostatnio nadrabiam zaległości. A że zawsze z przyjemnością sięgam po klasyki, myślałam, że lektura przyniesie mi spodziewaną satysfakcję. Zwłaszcza, że wszyscy mi tę książkę bardzo polecali. (Polski tytuł: Szklany klosz).

Tytuł: The Bell Jar
Autor: Sylvia Plath

Rok: 1963
Wydawnictwo: Faber & Faber
ISBN: 978-0-571-26886-3

Główną bohaterką jest Esther, która przyjeżdża do Nowego Jorku na krótki staż w redakcji gazety. Jest młoda, ładna, bardzo zdolna i ma ogromną chęć poznawać świat. Szybko jednak okazuje się, że nie umie cieszyć się z hucznych zabaw, nowych znajomości, a umiejętności, które przydawały się na uniwersytecie nie są doceniane w życiu codziennym. 

Co gorsza, pod koniec stażu Esther musi zdecydować, co dalej chce robić ze swoim życiem. Jest już świadoma, że odstaje od swoich rówieśniczek, nie zgadza się z pozycją kobiety w społeczeństwie, nie umie przyjąć pewnych norm. Ale jednocześnie nie potrafi ubrać w słowa swoich potrzeb i pragnień. Załamanie nerwowe, którego doświadcza, jest w tym momencie nieuniknione i skrajne.

Przyznaję, że im dalej w las, tym trudniej było mi przebrnąć przez tę książkę. Głównie ze względu na przerażającą ilość motywów, z którymi mogłam się utożsamiać. Z jednej strony otwartość, z jaką Plath opisuje problemy psychiczne, jest godna podziwu, ale lektura może okazać się dość niebezpieczna dla osób z podobnymi zaburzeniami. 

Jeśli chodzi o gatunek literacki, to rzeczywiście jest to powieść o dojrzewaniu, swojego rodzaju bildungsroman, a sam niewyszukany język przypominał mi czytanego niedawno Buszującego w zbożu. Ale także i przy tej powieści okazuje się, że doświadczenia głównej bohaterki wcale nie wprowadzają jej łagodnie w świat dorosłych. Na takie wydarzenia jak staż, oświadczyny, czy sukcesy naukowe dziewczyna reaguje zdezorientowaniem i pogrąża się w chorobie psychicznej. 

To także krytyka oczekiwań, którym musiały sprostać kobiety w latach 50. i 60. Młoda dziewczyna miała być pewna siebie, uśmiechnięta, najlepiej odrobinę infantylna i niegrzesząca inteligencją, żeby zadowolić mężczyznę. Esther zatem zostaje zmuszona do ukrywania swojej cynicznej natury i czarnego humoru, z nikim nie może przedyskutować tego, co ją gnębi — świat czasopisma modowego jest zmanierowany i krzykliwy, a relacje z mężczyznami opierają się jedynie na nieporozumieniach, braku zaufania i brutalności.

Ale nie można przejść obojętnie nad tematem ówczesnej psychiatrii, czy w zasadzie medycyny ogólnie. Arogancja lekarzy przyprawia o mdłości, a brak empatii jest obrzydliwy. Autorka zwraca tu szczególną uwagę na podejście mężczyzn, którzy są z siebie tak zadowoleni i zadufani, że nie słuchają pacjentek, błędnie je diagnozują i przepisują fatalne w skutkach i bolesne zabiegi, które oczywiście okazują się nieskuteczne. 

Im dłużej myślę o tych motywach, tym bardziej dociera do mnie jak ponadczasowa jest to powieść. Bo przecież czy obecnie dla kobiety nadal nie jest lepiej, jeśli nie będzie okazywała swojej inteligencji i przytakiwała mężczyźnie? Czy lekarze nie patrzą z góry na pacjentów i często nie są zainteresowani ich zdrowiem? Czy wyłamywanie się normom nadal nie jest piętnowane w społeczeństwie, co doprowadza do nerwicy, zaburzeń, lęków i depresji?

W zasadzie jeszcze trudniej przełknąć tę lekturę (opublikowaną pierwotnie pod pseudonimem Victoria Lucas), wiedząc, że autorka popełniła samobójstwo miesiąc po publikacji. Więc czytajcie ostrożnie.

8 komentarzy:

  1. Taka ciężka treść, a taka wprowadzająca w błąd okładka. Zaczęłam czytać z nastawieniem, że popłynę wzrokiem po recenzji czegoś leciutkiego, wręcz "babskiego", a tu takie zaskoczenie. Z jednej strony chciałabym przeczytać, a z drugiej strony mam obawy, że bardzo mnie to przeciora psychicznie. Ostatnio mam takie nastawienie do świata (polskiego podwórka, konkretnie), że oglądam "Punishera". Im większy rozpiździel robi bohater, tym milej mi się to ogląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj rzeczywiście okładka bardzo wprowadza w błąd. I nie dziwię się, że masz wątpliwości. Mnie ta książka przetyrała! I doskonale rozumiem motyw Punishera :D Czasem trzeba odreagować! Może też powinnam zacząć go oglądać, żeby przeboleć tę książkę.

      Usuń
  2. Nie wiedziałam, że autorka miesiąc po publikacji książki popełniła samobójstwo. Ta wiedza rzeczywiście może wpływać na nieco inny odbiór powieści. Zapisuję na swoją listę do przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, taka informacja pogłębia wrażenie, które pozostawia po sobie książka!

      Usuń
  3. Zapisuję sobie tytuł. Mam zamiar przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Szklany klosz" czytałam już nie raz i zawsze wywołuje we mnie tą samą reakcję. W przypadku tej pozycji i jej historii ciężko napisać, że ją się lubi. Ja ją doceniam za wiele rzeczy, które przekazuje. Co ciekawe, kiedy pierwszy raz ją czytałam nie wiedziałam, że jest to powieść autobiograficzna. Bardzo dobrze ,,Szklany klosz" uzupełnia biografia Elizabeth Winder, bo od daje także głos osobą, które Plath opisała w swojej ksiażce.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o tej biografii, dziękuję, że o niej wspomniałaś! I cieszę się, że książka jest Ci znana. Rzeczywiście trudno powiedzieć, że to pozycja, którą można polubić, ale ma w sobie coś takiego, co zostaje w nas długo po lekturze.

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger