11:20:00

Call me by your name — Tamte dni, tamte noce

Jeśli śledzicie mnie także na Facebooku, to wiecie, że moja przygoda z tym tytułem zaczęła się od filmu. Podczas cyklu "Filmowa środa" pisałam o nominacjach do Oscarów i Złotych Globów, o atmosferze dusznych, włoskich wakacji i złamanym sercu. Moim własnym. Bo film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Było ono tak silne, że od razu napisałam do przyjaciółki, która przyznała się do posiadania książki!

Tytuł: Call Me by Your Name
Autor: Andre Aciman

Rok: 2007
Wydawnictwo: Atlantic Books
ISBN:978-1-78649-525-9

Z miejsca dowiedziałam się także, że lepiej czytać tę książkę w oryginale, ponieważ polskie tłumaczenie wyszło nietęgie, nie oddaje w pełni klimatu monologów przepełnionych emocjami, żalem i niepewnością. 

Głównym bohaterem książki jest Elio, siedemnastoletni chłopak, utalentowany muzycznie syn profesora — który co roku w ramach wakacyjnego stypendium przyjmuje w swoim europejskim domu młodego naukowca, aby pomóc mu w przygotowywanych publikacjach. 

W tym roku padło na Olivera, dwudziestoczteroletniego doktoranta, który wydaje się ucieleśnieniem amerykańskiej arogancji i nonszalanckiego stylu bycia. Co więcej Oliver od samego początku oczarowuje wszystkich. Oprócz Elia. 

Młody chłopak jest uprzedzony i zrażony do gościa. Musiał mu oddać swój pokój, drażnią go jego swobodne powiedzonka i niedbałość. Ale przede wszystkim Elia przeraża to, co zaczyna czuć do Olivera. 

Mamy lata 80. i zmaganie się z własną seksualnością jest cały czas napiętnowane. Nie zapominajmy, że Elio jest nastolatkiem, zatem siła jego uczuć, wybuchowość i rozpacz idealnie wpisują się w wiek młodzieńczy. To także gorące, włoskie, małe miasteczko, atmosfera lekka i przytłaczająca jednocześnie.

Dwóch mężczyzn, których dzieli tak wiele, a jednak odnajdują niesamowitą więź i porozumienie. Książka o pierwszej miłości jakich mało, o miłości zakazanej na wielu płaszczyznach, a jednak przedstawionej w sposób docierający do najgłębszych zakamarków serca. Bo przypomina o tym, że można kogoś pragnąć całym sobą i jednocześnie kogoś nienawidzić za tę władzę, którą ma nad nami.

Zagłębiamy się w pełne cierpienia, napięcia, oczekiwania i ekstazy monologi, które wspaniale odzwierciedlają ogień młodzieńczej miłości, przypominają, jaki dylemat stanowi rozróżnienie pomiędzy pożądaniem, a uczuciem oraz odsłaniają ukrywany świat wątpliwości osób, które nawet w dzisiejszych czasach nie mają odwagi zaakceptować siebie.

Cudowne emocje, wspaniały język, mnóstwo odniesień do literatury i sztuki, dzięki czemu książka nie jest tylko i wyłącznie opowieścią o miłości i dojrzewaniu. To pozycja wielokrotnie porównywana do dzieł Prousta, to dramat, który zostanie w pamięci na długo. Duszny, przerażający w swojej szczerości i piękny.

18 komentarzy:

  1. Przyznam, że te odniesienia do literatury i sztuki bardzo mocno mnie przekonują do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Bardzo się cieszę. Widać po głównym bohaterze, że jest dzieckiem profesora akademickiego. Może to maniera, ale to inteligentna postać, która potrafi rzucać faktami historycznymi i tytułami bardzo swobodnie.

      Usuń
  2. Bardzo zachęcająca recenzja. Ja swego czasu bardzo chciałam ją przeczytać ale gdy dowiedziałam sie ze jest tam LGBT to wiedziałam że nie będzie to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! W książce nie ma jakichś gorszących opisów, bardziej skupia się na wątpliwościach i emocjach towarzyszących tak silnemu uczuciu. Miłość jak każda inna :)

      Usuń
  3. Jeszcze nie miałam okazji czytać tej książki ani obejrzeć filmu na jej podstawie, jednak mam obie te rzeczy w planach. Teraz muszę tylko znaleźć na to czas.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem najgorzej! Zwłaszcza jak stosy książek rosną szybciej niż maleją :)

      Usuń
  4. Piszesz w odpowiedzi na komentarz wyżej, że w książce nie ma gorszących opisów, więc zapytam: sprawiło Ci przyjemność czytanie o masturbacji morelą czy co to tam było, spuszczenie się na nią i zjedzenie jej wraz ze spermą? Albo czytanie o defekacji w towarzystwie swojego kochanka i podziwianiu tego, co się podczas niej stworzyło? Czytałam tę książkę grubo ponad rok temu i wciąż to te dwie sceny tkwią mi w pamięci najmocniej z całej powieści. Zgadzam się, że to piękna opowieść, w której można się zakochać, bo w większości taka właśnie była - ale podobne opisy do tych, które przytoczyłam, kompletnie zabiły u mnie radość z lektury. Nie wiem jak w oryginale, ale w tłumaczeniu nie pomagały też latające co chwilę "kutasy" - zupełnie jakby w języku polskim nie było właściwej, niewulgarnej nazwy męskiego przyrodzenia. Nie chodzi o to, że poczułam się zgorszona czy obrzydzona, jestem raczej otwarta w sprawach seksu i naprawdę nie robi to na mnie większego wrażenia, ale pasowało do tej przepięknej, lirycznej wręcz reszty książki jak wół do karety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie ma tam gorszących opisów dotyczących samego seksu, takiej obsceniczności, która mogłaby zniechęcić osoby heteroseksualne. Sceny, które Ty przytaczasz to naturalizm, którego można się spodziewać w książkach opisujących także relacje między mężczyzną a kobietą lub nawet w takich wcale nie opierających się na jakiejkolwiek więzi emocjonalnej. Nie sprawiały mi one przyjemności, bo naturalizmu z reguły nie lubię. Ale sam zabieg na pewno wytrąca z równowagi i możliwe, że to autor miał na celu.
      A jeśli chodzi o wulgarne słownictwo to właśnie dlatego nie czytałam polskiego przekładu. I jak widać nie ma sensu go polecać!

      Usuń
  5. A ja przyznam, że mnie ta książka kompletnie rozczarowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, czemu? Daj znać, bo mogę się nie doszukać recenzji u Ciebie ;)

      Usuń
  6. Mam w planach tę książkę :) Coraz bardziej jestem jej ciekawa, bo różne opinie już czytałam... 😅

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie zazwyczaj są bardzo skrajne - nawet widać to po komentarzach ^_^ Chyba samemu trzeba się przekonać, jakie wrażenie zrobi ta pozycja. Albo się zakochasz, albo zniechęcisz do autora ;)

      Usuń
  7. Słyszałam bardzo dużo skrajnych opinii na temat tej książki. Chociaż twoja recenzja zachęca, to chyba i tak na razie nie planuję jej czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie fajne przy czytaniu książek - możemy sobie wybrać, co czytać i kiedy! Nic na siłę, ale za wizytę dziękuję! <3

      Usuń
  8. Chciałam przeczytać tę książkę, ale nie zdążyłam (inni recenzenci ją rozdrapali i nie starczyło dla mnie). Może uda się kiedyś capnąć w bibliotece.

    Bardzo współczuję "literkom", bo ich miłość jest normalna i zwykła, piękna jak wszystkie inne odcienie miłości, a mają tak pod górkę w świecie ograniczonych hetero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ją gdzieś dorwiesz, to daj znać, jak wrażenia. Opinie są przy niej zawsze bardzo skrajne.

      I dobrze, że jest coraz więcej ludzi, którzy mają otwarte umysły! To zawsze cieszy!

      Usuń
  9. Szczerze, to jednak ta książka do mnie jakoś nie przemawia, więc dam sobie z nią spokój ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem nic na siłę! Czytaj to, na co masz ochotę! <3

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger