13:53:00

Wyklęty lud ziemi

Straszne rzeczy się porobiły, zablokowałam sobie wszystkie konta w bibliotece, za przetrzymanie (między innymi) tej pozycji, ale było warto! Dzisiaj czeka na Was tekst bardziej akademicki, bo jednogłośnie wyraziliście na Instagramie chęć czytania takich postów. 

Zatem do dzieła!

Tytuł: Wyklęty lud ziemi
Autor: Frantz Fanon
Rok: 1961
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
ISBN: 83-06-01177-5

Zajmując się dokładniej postkolonializmem zostałam zmuszona przez sytuację, aby zapoznać się z treścią tej pozycji. Frantz Fanon bowiem miał pomysł, jak problem kolonializmu rozwiązać. Czy słuszny? Czy jedyny? Dlaczego taki? 

Fanon był ideologiem dekolonizacji, jak podaje książka, człowiekiem o niestrudzonej sile charakteru, który walczył za swój kraj na wszystkich możliwych frontach. Był wnukiem czarnoskórego niewolnika, a mimo to ukończył medycynę. Dużo czytał, interesował się filozofią, specjalizował się w psychiatrii. 

Osiągnął tak wiele, a jednak całe życie cierpiał ze względu na kolor swojej skóry. Bo nie był tym "prawdziwym", tym "akceptowanym", tym "białym". Gdy zabierał głos, mówił z perspektywy własnych doświadczeń, wiedział jak traktowane są narody podbite z pierwszej ręki.

Gdy przyłącza się do narodu algierskiego, aby walczyć o niepodległość i niezależność, ma dosyć niesprawiedliwości i jest gotowy oddać życie za sprawę. Wie dokładnie, czym chce, aby naród się stał, rozmawia z przywódcami innych państw, tworzy idee, bierze udział w rewolucji. 

I proponuje, żeby wszystkich kolonizatorów wymordować. Bo przecież skoro oni uciskają jego naród, to muszą się liczyć z konsekwencjami. Nieważne czy to kobiety, dzieci, starcy. Rozwiązanie jest tylko jedno - krwawe, brutalne, ostateczne. 

Fanon przechodził przez różne fazy przemyśleń, czerpał ze swojego doświadczenia jako lekarza, pisarza, polityka i uczestnika rewolucji. Tylko "odwrócenie sytuacji kolonialnej" stanowi dla niego pierwszy krok ku lepszej przyszłości, ku jedynej słusznej drodze rozwoju państwa skolonizowanego. 

Dość naiwnie wierzy w siłę ludu, w wieśniaków, którzy nie wydadzą partyzantek ukrytych w górach, w siłę intelektualistów, którzy zamiast siedzieć w miastach zamieszkanych przez kolonizatora, powinni wyjść do narodu, na wieś i tam propagować swoje przemyślenia. 

Jest zgorszony faktem, że po wyrzuceniu wszystkich obcych (po odrzuceniu ich kapitału, fabryk, narzędzi, rozwoju), żadne silne państwo nie chce wspomóc finansowo nowego, niestabilnego kraju. A bez funduszy państwo nie jest w stanie się rozwijać. 

Oskarża swoich braci o naśladowanie kolonizatorów, wytykając im, że uzyskują wykształcenie i papugują arystokrację, która w narodzie algierskim jeszcze się nie wykształciła. Sam przy tym zapomina, że jego wykształcenie również zostało zdobyte na francuskim uniwersytecie i nie wstydzi się swojej kariery. 

Utopijne myślenie wydaje się śmieszne, okrutne, ale jest doskonale przemyślane. Fanon bowiem przedstawia przypadki kliniczne, potwierdzające zaburzenia psychiczne, problemy z agresją, znajduje jej przyczyny wśród algierczyków, ale również wśród kolonizatorów. 

Stara się zdefiniować kulturę, wyjaśnia, skąd ma się ona brać i jak ją kultywować. Proponuje pomysł, jak ma przebiegać rewolucja, jak dobierać przywódców i jak mają postępować zwykli ludzie, którzy chcą pomóc. 

Wszystko to pisane jest w pośpiechu, w gorączce. Świadomość narodowa, pisanie dla "swoich" ludzi, a nie po to, aby przypodobać się Europejczykom - ostatni akt odwagi spowodowany jest białaczką i świadomością, że autor nie ma już zbyt wiele czasu, aby nakierować swój lud na właściwy kierunek. 

Dzieło Fanona wpłynęło na wiele osób, stało się istotnym źródłem dla badań postkolonialnych, ale nada wzbudza mieszane emocje. Czy przemoc jest jedynym słusznym rozwiązaniem przeciwko cudzej przemocy? Czy odrzucenie rozwoju naprawdę przyniesie wolność? Jak niebezpieczna może być tak skrajna ideologia? 

Książka zmusza do myślenia, bo widzimy słuszność niektórych założeń, ale brutalność proponowanych rozwiązań wzbudza w nas niesmak i oburzenie. Pozycja dla wytrwałych.




2 komentarze:

  1. Dziękuję za recenzję. Dotarłem tu z lubimyczytac.pl
    Brakuje informacji jak się czyta tę książkę. Czy język jest ciężki, wątek urywany. Bardziej przypomina dzieło politycznych doktryn czy też może emocjonalne przemówienie do narodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny! Książkę czytałam dwa lata temu, ale pamiętam, że tekst był dość emocjonalny, co w zasadzie sprawiało, że lektura się nie dłużyła mimo tak trudnego tematu.

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger