Tytuł: Lirogon
Autor: Cecelia Ahern
Rok: 2016 (Świat) / 2017 (Polska)
Cecelia Ahern wzięła się intensywnie za pisanie i przynajmniej raz w roku prezentuje światu swoją kolejną powieść.
Moja sinusoida uczuć związanych z jej twórczością nadal trwa, ale ma ona zdecydowanie łagodniejszy wymiar. Oznacza to, że po Skazie, którą byłam zachwycona, przyszła kolej na książkę, która powinna we mnie wywołać absolutne zniechęcenie.
Okazało się jednak, że nie było aż tak źle. Gdy sięgnęłam po Lirogona byłam oczarowana klimatem irlandzkiej głuszy, w której ekipa filmowa przypadkiem odkrywa obecność dziewczyny, która potrafi naśladować wszystkie usłyszane dźwięki.
Laura, główna bohaterka, jest eteryczną, wręcz magiczną osobą, której opis sugerował fabułę z pogranicza realizmu magicznego, jednak autorka poszła w przeciwnym kierunku - w kierunku cywilizacji, mediów i hałasów miasta.
Dziewczyna, o której istnieniu nikt nie wiedział, nagle staje się dla trójki przyjaciół - ekipy filmowej, tworzącej dokumenty - szansą na kolejny wielki hit! Niewiele się zastanawiając, chcąc zdobyć fundusze na ten projekt postanawiają (niektórzy z oporami) wysłać dziewczynę do talent show, dzięki któremu dotrze ona do szerszego grona odbiorców.
Wystraszona Laura, której odkrycie oznacza koniec dotychczasowego spokojnego życia, nagle wpada w machinę, która nie zatrzyma się, dopóki nie wyssie z dziewczyny ostatniego tchnienia.
Książkę czyta się lekko, szybko, postacie są różnorodne, jednak na 450 stron fabuła jest jednotorowa i przewidywalna.
Autorka stara się podkreślić różnorodność relacji opisując rozpadający się związek ludzi, którzy do siebie nie pasują, wplatając w fabułę małżeństwo dwóch kobiet, które spodziewają się dziecka i komentarz dotyczący zaniedbania irlandzkiej wsi przez młode pokolenia uciekające do miast, jednak głównie skupia się na krytyce programów rozrywkowych, które na siłę tworzą z utalentowanych osób celebrytów, którzy to z kolei zachłystują się sławą i nagłym zainteresowaniem ze strony tłumów i mediów.
Osobiście nie urzekło mnie zatracenie się w medialnym szumie, ani zakończenie książki, chociaż wielu czytelnikom właśnie ono może się spodobać najbardziej.
Książka jest jednak łatwą, choć niezbyt satysfakcjonującą pozycją. Wierni fani irlandzkiej pisarki na pewno będą czerpać z lektury przyjemność, a osoby, które autorki jeszcze nie znają, mogą uznać Lirogona za przyjemną książkę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Akurat oraz firmie Business & Culture.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki nie było udane. "Miłość i kłamstwa" okazała się pomyłką. Teraz jakoś nie mam odwagi, aby sięgnąć po jej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia z Ebookowych recenzji
http://ebookowe-recenzje.blogspot.com
Niestety, gdy trafi się na książkę, która nie powala, trudno później wrócić do autora. Ale dziękuję za wizytę!^_^
UsuńAutorkę lubiłam z jej poprzednich powieści, ale ta.... niestety, nie trafiła w mój gust :(
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Czyli to nie tylko ja tak mam! Z książką coś jest nie tak. ;) Dzięki za odwiedziny!
Usuń