09:28:00

Wojna starego człowieka

Dzisiaj coś zupełnie z innej bajki. Dzisiaj będzie... kosmos! 

Tytuł: Wojna starego człowieka
Autor: John Scalzi
Rok: 2005

Wyobraź sobie, że masz siedemdziesiąt pięć lat. Łamie Cię w kościach, słuch nie ten, wzrok nie ten, masz już wnuki. Co robisz? Na pewno nie myślisz o tym, żeby zaciągnąć się do wojska, prawda? A John Perry właśnie taki ma plan! 

Świat się rozwinął, przetrwał wojnę kontynentalną i zaczął podbijać wszechświat. Ziemia, którą zamieszkujemy jest zaściankiem, ale tam, ponad atmosferą dysponujemy technologiami, które pozwalają nam na podbijanie i zamieszkiwanie nowych planet. Tylko, że we wszechświecie nie jesteśmy sami. I inne gatunki mają ochotę na te same planety.
Osoby zaciągające się do Sił Obrony Kolonii stawiają się w punktach poboru w wieku sześćdziesięciu pięciu lat. Wypełniają formularze i zgłaszają swoją gotowość. Po dziesięciu latach natomiast wstępują do wojska. Rezygnując z dotychczasowego życia, rodzin i dobytku, przenoszeni są do bazy kosmicznej, gdzie rozpoczynają nowe życie. 

Ale jak ktoś kto ma tyle lat ma walczyć? W kosmosie? Serio? Nasz główny bohater też się zastanawiał. Główną teorią osób żyjących na ziemi jest to, że wymieniane są narządy wewnętrzne, wydłużając tym samym żywotność organizmu. Ale... metoda SOK-u jest jeszcze lepsza! (Nie, nie zdradzę Wam tego.)

Po wszystkich przemianach nasz bohater zostaje przeszkolony i wysłany do walki. Do czynienia mamy zatem z typowym militarnym science-fiction, niepozbawionym humoru i dowcipu. I dowcip ten nie jest nachalny, co przyjęłam z ogromną radością. 

Dalsze losy bohatera, to przygody militarne, ale książka porusza takie zagadnienia jak ludzka ignorancja (która nawet w kosmosie pokazuje jakimi zarozumiałymi dupkami jesteśmy wobec obcych gatunków), kwestie moralne związane z przedłużaniem życia i śmiertelnością, co stanowi o byciu człowiekiem, ale też przyjaźń i miłość. 
Co ciekawe książka została napisana już w 2005 i była bardzo dobrze przyjęta. Rok później została nominowana do nagrody Hugo za najlepszą powieść. Autor napisał też kilka sequeli, więc jest tego więcej ;) 

Za egzemplarz recenzencki w nowym wydaniu dziękuję wydawnictwu Akurat oraz firmie Business & Culture. 

PS
Tak jak ostatnio, proszę, zajrzyjcie na stronę na FB (klik!). Tam się dzieje dużo dobrego ;)

2 komentarze:

  1. Recenzja rewelacyjna !Styl , formuła super!!Smoczyco rozwijasz skrzydła. Kocham Cię! K.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger