Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam czas usiąść z książką na cały dzień. Ale w końcu się udało. I dzięki temu skończyłam czytać:
Tytuł: Czcij ojca swego
Autor: Ela Sidi
Rok: 2016
Po książkę sięgnęłam przede wszystkim dlatego, że zaciekawiła mnie sama autorka - to polska pisarka mieszkająca w Izraelu, z zawodu tłumacz, z pasji blogerka. Nagradzana i doceniana za swoje osiągnięcia była gościem wielu festiwali i spotkań literackich.
Książka Czcij ojca swego jednak jest lektura ciężką i zdecydowanie trzeba mieć na nią nastrój. To opowieść pisana z perspektywy dziecka. Ania, główna bohaterka, relacjonuje swoje życie, obraz rodziny i realiów PRL-u z rzeczowością i zdrowym rozsądkiem.
I może na początku tego zdrowego rozsądku było aż za dużo jak na kilkuletniego narratora, który być może nie powinien rozumieć wszystkich zachowań dorosłych. Początek książki, tak około połowy w zasadzie, obfituje w opisy realiów PRL-u. Znajdujemy tak dużo odwołań do stania w kolejkach, przydziałów mieszkań, produktów na kartki i cytatów z filmów lub bajek, że zastanawiamy się czy fabuła ma na celu coś więcej niż tylko udowodnienie, że autorka wie o czym pisze.
Jednak im dalej zagłębiamy się w lekturze, tym fabuła się rozwija, Ania dorasta i doświadcza coraz to gorszych patologii. Z przerażeniem czytamy jak dziecko musi sobie radzić ze śmiercią matki, alkoholizmem ojca, brakiem miłości i opieki. Co gorsza, dziecko to musi doświadczać przesadnej religijności, zakłamania dotyczącego wyidealizowanego modelu rodziny i własnych problemów emocjonalnych związanych nie tyle z dojrzewaniem, ile z obowiązkiem radzenia sobie z otaczającą rzeczywistością, przemocą i wyzyskiem.
Książka, która według krytyków ma jednak mieć w sobie wiarę w lepsze jutro i pokazywać niesłabnący optymizm i wiarę dziecka, dla mnie przedstawia rozdzierający serce obraz. Obraz, w którym dorośli niszczą ufność, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Obraz, w którym dziecko jest napiętnowane i skazane na popełnianie tych samych błędów.
Pozycję tę, na pewno wstrząsającą, polecałabym dla osób o mocnych nerwach i takich, którym nie straszne książki o patologiach i ludzkiej krzywdzie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Smak Słowa oraz firmie Business & Culture.
Zdarza mi się sięgać po takie książki, odzywa się wtedy we mnie chyba jakiś masochista. Często się jednak zdarza, że autor, opisując jakieś wydarzenia z perspektywy dziecka, przesadza trochę z przenikliwością i postrzeganiem przez nie świata przedstawionego. Tak czy owak, dobrze, że takie książki powstają, bo dają do myślenia.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że dobrze! Książka bez wątpienia jest poruszająca i pouczająca. Nawet jeśli momentami odrobinę przerysowana jest świadomość dziecka.
UsuńCiekawy temat, poruszający. Takich scenariuszy w naszym świecie niestety jest zbyt wiele. Dziękuję za zwrócenie uwagę na tytuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny!
Usuń