Obiecywałam, że zabiorę się za drugi tom i oto jest recenzja! Pamiętacie pewnie, że byłam dość krytycznie nastawiona na pewne przekłamania proceduralne autorki i obiecałam sobie, że kontynuację Czerwieni będę czytać z przymrużonym okiem. I chyba się udało!
Tytuł: Kolory zła. Czerń
Autor: Małgorzata Oliwia Sobczak
Rok: 2020
Wydawnictwo: W.A.B.
ISBN: 978-83-280-7261-9
Fakt, że jest to druga książka cyklu nie stanowi dużego problemu. Możecie spokojnie po ten tytuł sięgnąć, bo sytuacja głównego bohatera jest zgrabnie wyjaśniona w dwóch, trzech zdaniach. Kilka odwołań do fabuły Czerwieni jest koniecznych, ale nie jest to męczące wyjaśnianie wszystkich wątków.
Jeśli natomiast jesteście ciekawi o czym jest pierwszy tom, zachęcam do przeczytania recenzji TUTAJ (klik!).
Prokurator Leopold Bilski pod koniec Czerwieni przeskrobał. Tak w hollywoodzkim stylu. Więc trzeba go było zdegradować. Trafia zatem do prokuratury w Kartuzach. Szybko okazuje się, że zaściankowa miejscowość i mentalność ludzi działają mu na i tak już zszargane nerwy. Nie może porozumieć się z przełożonym, kolegami z pracy, brakuje mu wielkomiejskiej sprawności rozwiązywania spraw i ma poważne problemy adaptacyjne.
Jego była asystentka staje się nagle asesorem i dostaje sprawę zaginięcia dziewczynki. Szybko okazuje się, że sprawa łączy się z Kartuzami. Nasi bohaterowie znów się spotykają i próbują na nowo nawiązać współpracę. Okazuje się bowiem, że we wspomnianej miejscowości, tydzień po tygodniu, ginie kolejne dziecko.
Jeśli sprawa wydaje się Wam dość wstrząsająca na tym etapie, to pomyślcie, że do tego dochodzą bestialskie i niewyjaśnione morderstwa dzieci sprzed kilku lat, dawne wierzenia związane z pomorzem, chór kościelny i molestowanie nieletnich.
O ile Czerwień wprowadza nas w brudny świat prokuratorskiego śledztwa, to Czerń przejmuje pałeczkę i przedstawia nam sceny z najbrutalniejszych thrillerów. Jak to w kontynuacjach bywa — dreszczyk emocji bywa mniejszy, bo znamy bohaterów i wiemy, czego spodziewać się po autorce. Jednak okropieństwa zbrodni sprawiają, że lektura staje się naprawdę niepokojąca.
Znów mamy do czynienia z kilkoma płaszczyznami, ale tym razem Sobczak nie ogranicza się do dwóch przedziałów czasowych. Chronologicznie skaczemy po różnych okresach, dzieciństwie bohaterów drugoplanowych, latach nastoletnich, ale także po wydarzeniach (wydawałoby się) zupełnie oderwanych od głównego wątku, a jednak niezwykle znaczących dla fabuły.
Jak już mówiłam, przymknęłam oko na procedury i dlatego ten tom czytało mi się znacznie lepiej. Jeśli więc szukacie dobrego kryminału, to ten tytuł przypadnie Wam do gustu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B.
Lubię kryminały, pierwszego tomu jak na razie nie czytałam, więc dobrze wiedzieć, że można po drugą część cyklu sięgnąć bez znajomości pierwszego. Może za jakiś nachylę się nad tym cyklem.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tak, na spokojnie można zabrać się od razu za drugi tom ;)
UsuńMam na półce część pierwszą, więc kiedy ją przeczytam zdecyduję, czy chcę kontynuować dalej lekturę tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie! Ja też lubię zaczynać takie cykle od początku! :)
UsuńCzytałam pierwszy tom i mi się podobał, pewnie sięgnę kiedyś i po ten :)
OdpowiedzUsuńSuper! jeśli pierwszy tom "chwycił", to warto sięgnąć po kontynuację!
UsuńTa seria ciągle przede mną, ale mam ją na uwadze. Kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzyli słyszałaś o niej wcześniej, to świetnie! ^_^
Usuń