Po dość długiej przerwie udało mi się skończyć kolejną książkę. Wprawdzie utknęłam na kilka tygodni z Satanic Verses (English) Salmana Rushdiego, ale niestety nie udało mi się przebrnąć przez całą książkę. O dziwo dyskusja na zajęciach bardzo mi się podobała, ale zbyt przeraża mnie abstrakcyjność fabuły i języka, żeby brnąć w 500 stron huśtawki nastrojów i realiów.
Za to kolejna książka, którą miałam przeczytać na zajęcia jest:
Tytuł: Morpho Eugenia (English)
Autor: A.S. Byatt
Rok: 1992
Książka jest charakteryzowana jako nowela i można ją znaleźć w zbiorze Angels & Insects. Czytałam jedno opowiadanie tej samej autorki i zabierając się za ten tytuł obawiałam się udziwnień, potworów, jakiejś nieziemskiej metamorfozy lub odkrycia. A książka rozwija się powoli, snuje się dość leniwie przez 90% tekstu, aż tu nagle ostatnie 10 stron robi na nas piorunujące wrażenie.
Książka współcześnie pisana, ale komentująca wiele cech ery wiktoriańskiej w Wielkiej Brytanii. Komentująca, krytykująca, uwypuklająca wady, wręcz odrobinę prześmiewcza. Od pozycji kobiety w domu, po postkolonializm, religię i krytykę społeczeństwa ogólnie, przedzieramy się przez fabułę w stylu Jane Austen, aby dojść do konkluzji charakterystycznej dla współczesnego świata.
Nie będę komentować zbytnio fabuły, wyjaśnię jedynie, że tytuł jest nazwą gatunku motyla, a główny bohater jest badaczem tego typu owadów. Po długim pobycie w Południowej Ameryce wraca do rodzimego kraju i zakochuje się w córce znajomego, u którego zamieszkuje. I wbrew pozorom to nie zdobycie pięknej Eugenii stanowi jego największy problem...
Książka zaskakująco dobra. Zaskakująca, bo ciężko mnie zadowolić fabułą,
a na dodatek ilość omawianych zagadnień wzbogaca intelektualnie. Duży
plus!
Dla mniej cierpliwych - istnieje ekranizacja.
Nie widziałam jej, ale zaskoczyło mnie, że grała tam Kristin Scott Thomas,
więc może warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz