15:41:00

Doskonała

Doskonała
Tytuł: Doskonała
Autor: Cecelia Ahern
Rok: 2016

Doskonała jest kontynuacją Skazy, którą byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Są to kolejne losy Celestine North, dziewczyny, która żyje w społeczeństwie, gdzie skazy moralne są osądzane przez właściwy Trybunał, a karami za przewinienia są szpecące blizny oraz wykluczenie ze społeczeństwa.

Naznaczeni skazami niby żyją razem z pozostałymi członkami swoich społeczności, ale obowiązuje ich cała masa zakazów, od diety, sposobu ubioru, aż po życie zawodowe i godziny policyjne. 

Celestine, dojrzewająca dziewczyna, zawsze była uważana przez rodzinę i znajomych za osobę idealną, aż pewnego dnia, kierowana zwykłą ludzką empatią, współczuciem i logiką, postanawia pomóc Naznaczonemu, co w tym wspaniałym społeczeństwie jest zabronione. 

Uwikłana w konflikt wewnętrzny i polityczny, zostaje naznaczona w sposób szczególnie okrutny, ale też nieprzepisowy. 

Pierwsza część tej historii wciągnęła mnie niesamowicie, przedstawiała zupełnie nowe spojrzenie na powieści dla młodych dorosłych i nowe sposoby prowadzenia fabuły. Druga część kontynuuje zamysły autorki, jest bardzo spójna z charakterami i wydarzeniami Skazy, zatem zostajemy wciągnięci w fabułę już od pierwszych kartek. 

Co ważne, autorka nie poświęca początkowych kilku rozdziałów na przypomnienie wydarzeń z poprzedniego tomu. Są one wtrącane tam, gdzie trzeba, gdy fabuła tego wymaga. Duży plus. 

Byłam zaskoczona licznymi zwrotami akcji i nieco standardowym zakończeniem książki, ale czyta się ją błyskawicznie i nie sposób się od niej oderwać.

W porównaniu ze Skazą, Doskonała trochę bardziej wczuwa się w sytuację osiemnastoletniej dziewczyny i jej sposób postrzegania świata, w książce jest trochę za dużo pomyślnych zbiegów okoliczności, ale mechanizmy polityczne dalej zaskakują swoją adekwatnością, bezwzględnością i brutalnością. Celestine walczy nie tylko z Trybunałem, ale ze wszystkimi osobami, które próbują wykorzystać jej sytuację, aby zyskać coś dla siebie lub wprowadzić zmiany tak straszne, że nie sposób nie zdawać sobie sprawy, że w Europie również takie selekcje miały miejsce.

Książka przede wszystkim uczy, że należy wyciągać wnioski z popełnionych przez siebie błędów, a wszystkie blizny i skazy, które mamy umacniają nasz charakter i świadczą o tym, jakimi ludźmi jesteśmy. Wszyscy popełniamy błędy, a życie w idealnym społeczeństwie nie jest możliwe, bo nawet osoby wydające werdykty nie mają nieskalanych umysłów. 

Wbrew standardom na rynku wydawniczym, wydaje się, że cykl ten nie przerodzi się w trylogię, zatem wszystkie osoby zainteresowane losami głównej bohaterki powinny sięgnąć po tę pozycję! No i cały czas czekamy na film! :D

Dla przypomnienia podrzucam link do recenzji Skazy (klik!), bo warto sobie przypomnieć co dokładnie pisałam o pierwszym tomie, a za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Akurat!

08:10:00

Najsztub i Sumińska

Najsztub i Sumińska
Tytuł: Najsztub i Sumińska. O Polsce, strachu i kobietach.
Rozmawia: Irena A. Stanisławska
Rok: 2017

Co się stanie, gdy dwie całkowicie odmienne osobowości zaczynają rozmowę? Tworzy się piękna i mądra dyskusja, jeśli ludzie ci są na odpowiednim poziomie. I w tej książce właśnie coś takiego się dzieje. 

Piotra Najsztuba można kochać lub nienawidzić, ale nie można przejść obok niego obojętnie. Osobowość ekscentryczna, społecznie introwertyczna, jak sam siebie określa, co chwila zaskakuje swoją odmiennością i nawykami. Nie można mu odmówić otwartości, ponieważ w książce, która ma zaledwie około 160 stron, co chwila dowiadujemy się o nim zaskakujących rzeczy. Osobiście, znając go tylko z "Przekroju" i wypowiedzi społeczno-politycznych, dowiedziałam się wiele o jego zamiłowaniu do sztuki, ale również o podejściu do życia i płci przeciwnej. 

Dorota Sumińska stanowi dla niektórych autorytet jako miłośniczka zwierząt, która jednak mając trzy życzenia u złotej rybki, pozbyłaby się z powierzchni ziemi wszystkich stworzeń udomowionych. Równie ekscentryczna i zaskakująca w swoich przekonaniach co jej rozmówca. 

Irena Stanisławska jest najsłabszym ogniwem tej rozmowy. Ma kierować dyskusją, ale często jej pytania lub wtrącenia odstają od poziomu intelektualnego Najsztuba i Sumińskiej. Główni rozmówcy bowiem świetnie sobie radzą i ich dialog jest intrygujący i często zaskakujący. 

Książka podzielona jest na rozmowy i pisana jest jako ich zapis. Tytuł może wprowadzać w błąd, bo jest bardzo ogólny. Owszem, Najsztub i Sumińska rozmawiają o Polsce, strachu i kobietach, jednak są to rozważania niesztampowe i wykraczające poza te trzy i tak rozległe tematy. 
Nie sposób ich wyliczyć. Mowa tu o korzeniach, o tym jak się rozwijamy jako społeczeństwo i jako jednostka, czym jest kultura i czy człowiek tak bardzo się różni od zwierząt, o dominacji, kłamstwach, gotowaniu i sztuce! Ekscentryczne wypowiedzi dziennikarza przeplatają się z ciekawostkami ze świata zwierząt publicystki. A wszystko to w ciekawej atmosferze pozbawionej snobizmu. 

Serdecznie polecam!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

21:43:00

Sztuka bycia i obycia

Sztuka bycia i obycia
Tytuł: Sztuka bycia i obycia
Autor: Maciej A. Brzozowski
Rok: 2017

Po książkę sięgnęłam przez ciekawość. Nigdy nie miałam do czynienia z pozycją, która opisywałaby poprawną etykietę, sposób zachowania lub odpowiednie rodzaje ubioru. A zdarza się przecież bardzo często, że nie jesteśmy świadomi popełnianych gaf. Gorzej! Często w całym naszym środowisku nikt nie zwraca na to uwagi, bo wszyscy powtarzają te same błędy. 
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, osobno prezentując rozwiązania dotyczące naszego ciała, ubioru, ale też sytuacji zawodowych lub towarzyskich. Pierwsze kilka stron bawi, wydaje się, że autor jest błyskotliwie zabawny, jednak przez powierzchnię humorystycznej nonszalancji przebija się zarozumiały mężczyzna, który patrzy na wszystkich z góry i, niestety, mentalnie pozostaje nadal w czasach PRL-u. Dopełnieniem całego tego niesmaku są rysunki Henryka Sawki, które rzadko bawią, chociaż silą się na odzwierciedlanie gaf omawianych w książce.

Nie zrozumcie mnie źle! Doceniam zapominane już w naszym społeczeństwie, a opisane w danej książce, reguły dotyczące klasycznych i eleganckich strojów. Szalenie istotne według mnie jest jak mężczyzna nosi marynarkę czy garnitur, ile guzików powinien zapinać i czym się różni frak od smokingu! Ważne jest, w jakim kieliszku podawać jaki alkohol i jak różne narodowości się witają (np. 1, 2, 3 cmoknięcia w policzek), co powinno się znaleźć w mailu służbowym albo jakich zwrotów nie używać w towarzystwie. Co dla mnie dziwne, autor twierdzi, że zdejmując buty, przychodząc do czyjegoś domu "wychodzimy na prostaka". Dla mnie zawsze był to wyraz szacunku, żeby a) nie brudzić gospodarzowi podłogi, b) nie niszczyć jej obcasami lub podeszwami.

Ale przyznaję, że z oburzeniem i niesmakiem czytałam rozdział mówiący o tym jak powinien się ktoś zachować w sytuacji, gdy spotyka znajomego (który jest po ślubie) z kochanką! To przepraszam bardzo, ja powinnam wiedzieć jak się zachować, gdy jakaś menda zdradza żonę i pokazuje się w miejscach publicznych z flamą, która nie rozumie czym jest przysięga małżeńska?! Jeśli moje zachowanie ma być wciśnięte w ramy etykiety (autor zaleca dyskrecję!), to przepraszam, gdzie jest rozdział poświęcony niezdradzaniu żony!? Bo tutaj chyba powinno się omówić bardziej podstawowe reguły!

Pomijając takie "kwiatki" autor, który chwali się, że pisze dla "Twojego Stylu", non stop epatuje pejoratywnymi określeniami dotyczącymi kobiet niezależnych. "Wojujące feministki" - to określenie pojawia się nagminnie - szyderczo określa kobiety, które np. nie chcą mieć obślinionej (i nadwyrężonej) ręki po tym jak jakiś stary oblech, który sili się na szarmanckość złoży mlaskający pocałunek na ich dłoniach. (Dla ścisłości: pan powinien się do damskiej dłoni pochylić, a nie przyciągać ją na wysokość swoich ust, ale jeśli czuje, że kobieta podaje mu rękę w sposób rzeczowy, biznesowy lub niech będzie, że "męski", to powinien to uszanować i odpuścić sobie niechcianą "elegancję".) Osobiście mam mocny uścisk dłoni i nie lubię, gdy ludzie podają mi dłonie przypominające śnięte ryby i mierzi mnie, gdy mężczyzna rzuca się do "całowania rączek" (zwłaszcza mężczyzna, którego nie znam albo z którym łączą mnie relacje zawodowe).

Wisienką na torcie natomiast jest podejście Brzozowskiego do tatuaży, które naprawdę w dzisiejszych czasach nie są oznaką infantylności czy przynależności do grup przestępczych. Można ich nie lubić i nie pochwalać, ale nie trzeba od razu krytykować. Nie chcesz, to sobie nie rób.

Tatuaż
Trwały, wykonywany igłą i tuszem, może spowodować zakażenie i głęboką depresję z powodu niemożliwości jego usunięcia. Pamiętajmy też, że kiedyś dorośniemy. ... Tatuaż jest dobrze widziany w dyskotekach i klubach, gorzej - w biurach i na rodzinnych uroczystościach.
(fragment książki)

Śmiem się nie zgodzić i podejrzewam, że wiele osób, z różnych pokoleń i różnych grup społecznych, również parsknie na widok takiego komentarza. Tatuaże można usuwać, poza tym często mają dla osoby je posiadającej głębokie przesłanie symboliczne.
Jak na autora, który prowadzi szkolenia z savoir vivre'u, "obserwuje zmieniające się obyczaje" i prowadzi rubrykę w jednym z najpopularniejszych czasopism dla kobiet, to niestety swoim szowinizmem, całkowitą ignorancją zmieniających się trendów i obcych kultur oraz, niestety, brakiem własnej kultury osobistej wystawia sobie bardzo marne świadectwo i nie stanowi wzoru do naśladowania. 

Powiem więcej, wygłaszając niektóre radykalne i ewidentnie potępiające komentarze, pokazuje raczej jak się nie zachowywać i czego nie mówić na głos w społeczeństwie coraz bardziej otwartym na nowości, a jednak wciąż uwrażliwionym ideologicznie. 

Za egzemplarz recenzencki jednak niezmiernie dziękuję wydawnictwu Muza.

15:53:00

Noc Kupały

Noc Kupały
Tytuł: Noc Kupały
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Rok: 2016

Nie mogłam się powstrzymać! Tyle gadałam w domu o pierwszej części cyklu Kwiat paproci (klik - link do Szeptuchy), którą miałam przyjemność przeczytać ostatnio dzięki Sandrze z bloga Rosa Czyta, że rodzicielka się nade mną zlitowała i kupiła mi na imieniny dwa kolejne tomy! Czyli jednak nie ma czegoś takiego jak nadmiar książek! To bardzo budujące, biorąc pod uwagę, że już naprawdę nie mam ich gdzie upychać! ^_^ (Pozdrawiam mamę!)

Książka opowiada kolejne losy Gosi (Gosławy), której przeznaczeniem jest odnalezienie legendarnego kwiatu paproci, kwitnącego w Noc Kupały. Jej głównym zmartwieniem jednak jest to, komu oddać kwiat. Coraz większe grono bogów, ludzi i słowiańskich demonów zaczyna czyhać na jej życie. Bohaterka natomiast sporo ryzykuje, wdając się z nimi w układy, a do tego dochodzi jeszcze jej własna zazdrość, poczucie sprawiedliwości i miłość.

Robi się coraz bardziej dramatycznie, ale również coraz bardziej słowiańsko! Autorka w podziękowaniach opisuje jak przygotowała się do pisania o naszych starych obrządkach, dzięki czemu książka nabiera pewnej autentyczności. 

Język jest prosty, na początku miałam wrażenie, że autorka zapomniała jak stworzyła postać Mieszka. W pierwszych rozdziałach wydaje się on trochę inny niż Mieszko w pierwszym tomie, ale później wracamy już do pierwotnej koncepcji postaci i dowiadujemy się znacznie więcej o jego przeszłości. Ogólnie mam wrażenie, że książka była pisana w strasznym pośpiechu, co w dużej mierze można przypisać pracownikom wydawnictwa (tak, wszystko jest w podziękowaniach) i warto byłoby ją jeszcze stylistycznie dopracować. Ale nie zmienia to za bardzo faktu, że przeczytałam ją błyskiem. :D

Jeśli komuś spodobała się Szeptucha, to koniecznie musi sięgnąć po Noc Kupały, bo dopiero tutaj dowiadujemy się komu Gosława odda kwiat! Ponadto zwroty akcji na ostatnich kilkudziesięciu stronach stanowią duży plus!

15:05:00

Szeptucha

Szeptucha
Tytuł: Szeptucha
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Rok: 2016

Dotarła do mnie kolejna wędrująca książka! Tym razem Book Tour został zorganizowany przez Sandrę z bloga Rosa Czyta. Gdy tylko zobaczyłam, że Szeptucha może trafić i do mnie, od razu zgłosiłam się do zabawy.

Pozycja ta została wyróżniona mianem Najlepszej książki według plebiscytu portalu lubimyczytać.pl w kategorii "Literatura fantastyczna". I po przeczytaniu jej, wcale się nie dziwię!
Autorka już od pierwszej strony zachęca nas do lektury.

Drogi Czytelniku, 
czy  kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? Czy nadal wierzylibyśmy w pogańskich bogów? Jak dzisiaj wyglądałoby nasze państwo?
(fragment książki)

No cóż, długo mnie nie trzeba namawiać, gdy ktoś tak zarysowuje fabułę! Już od pierwszych stron dowiadujemy się, że akcja książki dzieje się w alternatywnej rzeczywistości. Mamy XXI w., owszem, są komórki i Internet, ale Królestwo Polskie nie dość, że nadal jest królestwem z monarchą na tronie, to jeszcze jest potęgą w Europie Wschodniej. Zachowała się również wiara w dawnych bogów i święta.

Główna bohaterka - Gosia (czyli Gosława) - skończyła właśnie studia medyczne i czeka ją obowiązkowy roczny staż u szeptuchy - znachorki, która jest pierwszą pomocą medyczną w każdej wsi, kobiety, która zna się na ziołolecznictwie i zaklęciach, ale która (nie dajmy się zwariować) wyśle do lekarza lub sama go wezwie, gdy choroba będzie tego wymagała. 

Gosia jako słowiańska ateistka oraz bardzo pragmatyczna i sceptyczna osoba wścieka się na samą myśl o tych praktykach, ponieważ nie chce być szeptuchą. Chce zostać lekarzem. Jednak mus to mus. Z przepisami nie wygrasz. Wyjeżdża zatem w rodzinne strony, gdzie okazuje się, że pogańskie bóstwa istnieją, ona od urodzenia wplątana jest w piękną legendę, a na horyzoncie pojawia się Mieszko - mężczyzna, dla którego zarwałam dwie noce.

Książka jest pisana językiem lekkim i przyjemnym, a fabuła wciąga od pierwszych stron. Jest przepowiednia, są zaklęcia, magia i miłość, ale przede wszystkim dawno zapomniane bóstwa, upiory i demony. Dzięki starodawnym imionom i obchodom np. Jarego Święta lub Zielonych Świątków w pogańskim, starosłowiańskim stylu autorka buduje magiczną i fascynującą atmosferę.

Kilka tygodni temu rozmawiałam z przyjaciółką o tym, że jej udało się przeczytać Starą Baśń Kraszewskiego, którą bardzo mi Szeptucha przypomina. Ja niestety poległam po kilkudziesięciu stronach i zarzekałam się, że nie wiem co by się musiało stać, żebym po nią znów sięgnęła. No cóż. Proszę jak wszystko się zmienia! :D Ada, odszczekuję wszystko, bo mitologia słowiańska zaczyna mnie fascynować jak dawno nic. 

Z drobnych minusów warsztatowych, autorka często w książce wyśmiewa amerykańską fantastykę dla młodych dorosłych, robiąc wyraźne aluzje do Zmierzchu, a sama powiela budowę powieści dla wspomnianej grupy docelowej, eliminując z fabuły rodziców i znajomych, czyniąc główną bohaterkę przeciętno-wyjątkową (szara mysza, która ma szczególne przeznaczenie lub zdolności) i przedstawiając nam postać tajemniczego i nieprzyzwoicie atrakcyjnego obiektu westchnień. Ale chyba dużo można wybaczyć, gdy ktoś porywa się na całkiem zapomnianą mitologię słowiańską i pisze tak lekko, że człowiek nie orientuje się, że na zegarku już 2 w nocy, a od rana trzeba wstać do pracy!

Książkę puszczam dalej w świat i bardzo dziękuję Sandrze z bloga Rosa Czyta za możliwość udziału w zabawie! 

Ekhm... i tak, zabieram się zaraz za czytanie drugiego tomu :D

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger