16:23:00

Szczęście. Poradnik dla pesymistów

Tytuł: Szczęście. Poradnik dla pesymistów
Tytuł oryginału: The Antidote: Happiness for People Who Can't Stand Positive Thinking
Autor: Oliver Burkeman
Rok: 2012 (Świat) / 2017 (Polska)

Macie po dziurki w nosie czytania poradników, które wmuszają w Was pozytywne myślenie? Oto książka dla Was! 
Autor na samym początku przedstawia nam relację z biznesowego seminarium motywacyjnego, gdzie entuzjazm prelegentów, jak i uczestników aż się wylewa ze stadionu, na którym odbywa się całe spotkanie. 

Mężczyzna, który twierdzi, że zaraz wyjawi mi sekret ludzkiego szczęścia, ma osiemdziesiąt trzy lata i jest niepokojąco opalony na pomarańczowo, co działa na niekorzyść, jeśli chodzi o jego wiarygodność. Dopiero minęła ósma w grudniowy poranek, jesteśmy na spowitym w ciemnościach stadionie do koszykówki na peryferiach miasta San Antonio w Teksasie i - według pomarańczowego pana - zaraz dowiem się "tej jednej rzeczy, która zmieni na zawsze moje życie." (...)
"Czyli chcecie się tego dowiedzieć?" - pyta osiemdziesięciolatek, którym jest doktor Robert H. Schuller (...). Tłum ryczy, wyrażając swoją akceptację. Jestem Brytyjczykiem, a my nie należymy do ludzi, którzy zazwyczaj wyrażają aprobatę za pomocą ryku podczas wykładów motywacyjnych na teksańskich stadionach do koszykówki, lecz atmosfera częściowo obezwładnia moją powściągliwość. Ryczę w cichości.
(fragment książki)

Już na pierwszej stronie daje się wyczuwać sceptycyzm autora, który krytycznie patrzy na "globalny przemysł pozytywnego myślenia" oraz na wszystkie te poradniki, które każą nam się zmotywować, zwizualizować swoje szczęście i wyznaczyć sobie ścisłe cele na przyszłość jako kamienie milowe naszej samorealizacji. 

Burkeman w naukowy (poparty gigantycznym researchem i cytatami), ale przystępny i zabawny sposób proponuje nam inne podejście. Uczciwie stwierdza, że nie ma czegoś takiego jak uniwersalna definicja szczęścia, ponieważ ile ludzi, tyle opinii. Podsumowuje również, że szczęście najczęściej doceniane lub zauważane jest z perspektywy czasu, w formie naszych wspomnień - jest to raczej coś, co dostrzegamy kątem oka, a nie stajemy z nim twarzą w twarz. 

Ponadto, w swoich badaniach sięga do klasycznych dzieł filozoficznych i religijnych, podkreślając, że tak chorobliwy pościg za szczęściem nie leży u podstaw żadnego z nich. 

Autor opisuje zatem dokładnie podejście stoików, buddystów, podkreśla jak destrukcyjne może być stawianie sobie celów (słynna i fatalna w skutkach wyprawa na Everest w 1996 r.), ale przede wszystkim sam testuje na sobie różne metody i praktyki!

Odnajduje zatem prawdziwego stoika, który żyje zgodnie ze starożytnymi zasadami - spodziewaj się najgorszego, to docenisz szczęście. Stoicyzm to nie rezygnacja i bierność jak błędnie uważa się współcześnie, ale akceptacja negatywnych emocji i wydarzeń, uświadomienie sobie, że nie nad wszystkim mamy kontrolę oraz przystępowanie do działań dopiero po spokojnym przeanalizowaniu sytuacji. 

Spędza tydzień na amerykańskim odludziu, aby wyciszyć się zgodnie z metodami buddyjskimi, gdzie dokładnie opisuje plusy i minusy tego przeżycia. Rozmawia z filozofami na całym świecie, jedzie do Meksyku, aby zrozumieć kult śmierci i obchody Święta Zmarłych. Nie wciska nam wygrzebanych z czeluści Internetu cytatów, których sam by nie przeanalizował lub nie zbadał osobiście. To naprawdę imponujące!
Mam wrażenie, że mogłabym o książce pisać jeszcze długo, bo jest to naprawdę dobra pozycja, która według mnie nie jest poradnikiem w ścisłym tego słowa znaczeniu. To raczej zbiór różnych ideologi, które same sobie mogą zaprzeczać, ale autor jest tego świadomy i proponuje z każdej z nich wykorzystać to, co będzie nam aktualnie potrzebne. Gdzieś przeczytałam, że książka została odebrana jako "reportaż z pogranicza psychologii i filozofii" i w pełni się z tym zgadzam!

W pokrętny sposób, akceptując to co najgorsze, przygotowując się na wszelkie złe scenariusze zgodnie ze starożytnymi i współczesnymi filozofiami, rozmyślając o tym co nieuniknione, być może, w taki właśnie sposób można osiągnąć szczęście, doceniając to co tu i teraz. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza oraz firmie Business & Culture. 

6 komentarzy:

  1. To, że człowiek docenia swoje szczęście dopiero w obliczu nieszczęścia jest niby oczywiste. Jednak nieoczywistym jest zrozumienie tego. Zauważyć to można na każdym kroku, obserwując ludzi, którzy nie szanują tego, co mają, bo nigdy nic nie stracili.
    Pogoń za szczęściem wydaje mi się mocno złudna i często może nas zaprowadzić na manowce. Wynika to z tego, że nie potrafimy ocenić czym szczęście dla jest, wobec czego gonimy za złudnymi jego przejawami, które w byciu szczęśliwym mogą dopomóc, ale same z siebie nic nie zapewniają. Ja przede wszystkim zaprzestałam gonitwy, mam jakieś wyznaczone cele, ale są to cele w zasięgu moich możliwości i skupiam się chyba głównie na tym, by żyć spokojnie. Moje życie długo było wypełnione stresem, gonitwą, i zawiedzionymi ambicjami. Nauczyłam się, że nie tędy droga, a nic mi nie zastąpi bycia sobą i możliwości realizowania się w tym, co lubię, nie koniecznie za wielkie pieniądze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie każdy w ogóle jest w stanie zrozumieć czym tak naprawdę jest szczęście. Wpajane w mediach wartości może rzeczywiście są utożsamiane z tym pojęciem, ale chyba ile ludzi, tyle ambicji i planów na życie. Bardzo podoba mi się Twoja koncepcja wyznaczania sobie realnych celów na przyszłość i robienia tego co się kocha. Absolutnie popieram, bo z własnego doświadczenia wiem, że czasem trzeba podjąć trudną decyzję, postawić się całemu światu, aby żyć w zgodzie z samym sobą!

      Usuń
  2. Czuję, że mamy z autorem podobne podejście do poradników, oferujących uniwersalną receptę na szczęście. Chętnie zajrzałabym do tej książki,żeby pośmiać się i pooburząć się razem z nim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ma na co czekać! :D Może podczas lektury nie wybuchamy gromkim śmiechem, ale na pewno udziela nam się humor autora :)

      Usuń
  3. Zastanawiałam się ostatnio nad zakupem tej książki. Ciesze się, że trafiłam na Twoja recenzję i teraz już mam poczucie, że raczej mnie zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że recenzja się przydała! ^_^ Dziękuję za odwiedziny!

      Usuń

Copyright © 2016 Redhead in Wonderland , Blogger