Tytuł: Never Never
Autor: Colleen Hoover, Tarryn Fisher
Rok: 2016
O Colleen Hoover słyszałam już dużo - jej książki (które tworzą gatunek New Adult, z którym spotkałam się po raz pierwszy) są rozchwytywane nie tylko przez nastolatków i młodych dorosłych, ale również przez... dorosłych dorosłych :D Blogosfera zawsze się ożywia, gdy nowa pozycja od tej autorki wchodzi na rynek.
Tarryn Fisher również kojarzyłam, bardziej z okładek niż z recenzji. Z opisów, które znalazłam wynika, że jej twórczość to powieści dla kobiet.
Fabuła Never Never opiera się na przeżyciach pary nastolatków, którzy nie pamiętają kim są. Nagle znajdują się w szkole, w trakcie lekcji, nie pamiętając jak się tam znaleźli, ani nawet jak mają na imię. Po wskazówkach, śladach, które zostawili sobie sami przed utratą pamięci oraz dzięki rozmowom z zaufanymi i najbliższymi osobami, próbują ustalić co się stało i jak to wszystko odkręcić.
Nie pamiętając kim byli, ani co ich łączyło, patrzą na swoje dotychczasowe życie, ich związek i analizują wszystkie swoje zachowania. Okazuje się, że nie podoba im się to jacy byli, z zaskoczeniem odkrywają swoje sytuacje rodzinne.
Mając świeże spojrzenie, są w stanie dostrzec więcej (złego i dobrego) niż do tej pory. Jednak gdy Silas chce zrobić wszystko by odzyskać miłość Charlie, ona jest przerażona własnym życiem i nie jest przekonana, czy chce do niego wrócić.
Wszystko układałoby się po ich myśli, gdyby po 48 godzinach nie utracili pamięci... ponownie!
Książka wciąga, jest lekturą przyjemną, nienaciąganą i niesztampową. Poboczne wątki (karty tarota, Nowy Orlean, stara posiadłość, zdrady i oszustwa finansowe) dają dużo do myślenia i... niestety to wszystko. Nie są one rozwinięte, autorki zostawiają je same sobie lub urywają jednym "podsumowującym" zdaniem. Za to ogromny minus dla książki, ponieważ właśnie te wątki mają niesamowity potencjał i gdyby oprzeć na nich fabułę, zakończenie nie wydawałoby się takie... nijakie. Chociaż epilog przyjemnie zaskakuje i zamykamy książkę z uśmiechem.
Jako lekka lektura na weekend, książka się sprawdza. Spodziewałam się czegoś z fajerwerkami, może dlatego jestem trochę rozczarowana, ale nie przekreślam autorek i jeśli będę miała okazję, to chętnie przeczytam inne pozycje (zwłaszcza Colleen Hoover) ;)